*Jak zawsze nie sprawdzony :) Ważna notka na dole...
Spojrzałam w kierunku wyjścia słysząc trzask wielkich, niebieskich drzwi. Nolan lekko zawstydzony podszedł bliżej. Nie dziwiłam się mu, wyglądałabym identycznie, gdyby wzrok innych wypalał we mnie ogromną dziurę, nienawistnym spojrzeniem.
-Nieprzyjemne uczucie, prawda ?-zaczął Liam, kiedy brunet zatrzymał się między regałami.
-Wiesz, dlaczego tak na ciebie patrzą ?-odezwałam się, przez co poczułam jak po mojej skórze przebiega dreszcz. Mój głos był szorstki i zachrypnięty. Nie dziw się, trzeba było się więcej odzywać.
-Boją się mnie ?-spytał lekko zdziwiony.
-Nie wiedzą co powiesz.-powiedział Liam, a kąciki jego ust uniosły się lekko w górę.- Nikt ci tu nie ufa.
-Więc co tu robicie?-Wzrok bruneta skanował naszą dwójkę.- Dlaczego mi odpisałeś ?
-Może chcemy się odpłacić.-odpowiedziałam, robiąc krok w jego stronę.
-Powiedziałem, że pomogę. Pokaże wam coś co może was cholernie zaciekawić.
-Gdzie ?-spytał blondyn.
-W szpitalu.
-Dlaczego nie powiesz...-zaczęłam, jednak mi przerwano.
-Co?
-Kto to.-dokończyłam.
-Mam plan.-przyznał Nolan.- Zaprowadzę was do szpitala, a potem pobijecie mnie, żeby myśleli, że mnie zmuszono.-Skrzyżowałam wzrok z stojącym obok wilkołakiem.
-Dobry plan.-podsumowaliśmy wspólnie.
----
Powolnym krokiem przemierzaliśmy szpitalne korytarze, kiedy brunet zatrzymał się, wystawiając ręce w naszą stronę, zatrzymując również i nas.
-Widzicie go.-szepnął w naszą stronę, na co skierowaliśmy wzrok na ciemnoskórego pielęgniarza.- Dlatego nie weszliśmy głównym wejściem.
-Kim on jest?-spytał Liam.
-Jeden z ludzi Monroe, który razem z innymi wziął od niej broń.-odpowiedział.- Tamta pielęgniarka.-Kiwnął głową w stronę blondynki siedzącej na recepcji.- Stała za mną. Nie chodzi tu tylko o łowców, ale o każdego kto chciałby wziąć broń. Uczyli ich jak strzelać i co zrobić w nagłych sytuacjach.
-Pielęgniarki?-zdziwiłam się.
-Wszyscy.
-Naprawdę to chciałeś nam pokazać ?-zaczął Dunbar.- Wiemy, że nad nienawidzą.
-Nie tylko to. Chodźcie za mną. Teraz.
----
Drzwi windy otworzyły się, a my wyszliśmy na opustoszały korytarz. Mimo to jednak i tak każdy z nad rozglądnął się dookoła, chcąc mieć stuprocentową pewność, że nikogo nie napotkamy po drodze. Brunet skręcił do pierwszej sali na lewo.
-Przywieźli ich wczoraj.-powiedział, patrząc na kilka łóżek z rannymi osobami.
-Kim są ci ludzie?
-Nie wiem, ale przywieźli ich wczoraj-odpowiedział, a ja podeszłam do kroplówki, łapiąc woreczek w rękę. Nolan widząc moje zainteresowanie zapytał:
-Co to ?
-Wilcze ziele.-przyznałam, a moje gardło zacisnęło się jeszcze mocniej.
----
-Wyciągnę je.-mówił Liam, wprost do telefonu, który trzymał przy uchu.-Tylko szybko.-mruknął, rozłączając się.
-To ja już pójdę.-odezwał się Nolan, cofając się do drzwi.
-A plan?-spytałam, unosząc brwi
-Nikt nie zdążył nas zauważyć.-odpowiedział, a ja widziałam jak trzęsą mu się ręce.
-I co w związku z tym?
-Nie musicie mnie nokautować.
-Ten element mnie przekonał.-powiedział blondyn.- Leć.-dodał, a Nolan uśmiechnął się lekko, wychodząc z pomieszczenia.
-Naprawdę będziemy czekać ?-spytałam zniecierpliwiona, poprawiając swoją czarną beanie.- Moglibyśmy zrobić to raz, a porządnie.-westchnęłam i z wyciągniętymi pazurami złapałam ponownie na woreczek wypełniony wilczym zielem. Liam, widząc co zamierzam zrobić, w ciągu sekundy znalazł się obok mnie, kurczowo łapiąc za mój nadgarstek.
-Poczekamy.-zarządził, puszczając moją dłoń, która wróciła już do naturalnego wyglądu. Chłopak podszedł do drzwi, obserwując uważnie opustoszały korytarz. Światło, które i tak dotychczas migało, zgasło już na dobre, tworząc w pomieszczeniu półmrok, przez działające jeszcze światło poza salą. Blondyn spojrzał na mnie ukazując świecące tęczówki.
-Teraz zostało nam tylko czekać.-prychnęłam, robiąc to samo co chłopak
********************
Jak się podobało ?
Krótkie to...
Ale cieszę się, że naszła mnie wena, bo rzadko się to zdarza.
W końcu, po długich decyzjach w końcu zdecydowałam, że będę kontynuować tę historię, jednak jako nową opowieść. Chcę się w niej skupić na relacjach Theo I Scarlett, których niestety zabrakło mi tutaj :(
Mam nadzieję, że zajrzycie również tam :)(590 Słów)
CZYTASZ
Related | Theo Raeken | W trakcie korekty!
FanfictionRozdziały po korekcie, mają angielski tytuł! ~ Nie wiedziałam, że połączy nas cokolwiek. Sądziłam, że nie można bezpodstawnie stanąć po stronie wroga. Nie myślałam o tym, że ktoś będzie murem oddzielającym mnie od dobra. Ale teraz już wszystko wiem...