7. Jesteś chimerą. Pierwszą.

2.6K 90 34
                                    

-Wiem o wszystkim.-powiedział Theo. Stiles szarpnął go za koszulkę, po czym przygwoździł do siatki. Postanowiłam nie reagować i siedzieć spokojnie, choć w głowie miałam mnóstwo pytań.

-Nic nie wiesz.-zaprzeczył Stilinski. Raeken złapał jego ubranie i zamienił się z nim miejscami. Teraz to on przyciskał Stiles'a.

-Byłem w bibliotece. Malia znalazła książkę, pisała do nas, że cię szuka i że zostawiła cię w bibliotece, a ja byłem niedaleko. Usłyszałem jak wali się rusztowanie.-odpowiedział Theo, puszczając Stilinski'ego.

-Widziałeś go ?-spytał Stiles.

-Tylko ciało. Chciałem do ciebie podejść, ale przyjechał radiowóz, a ciało zniknęło. Nie wiem kto je zabrał. Wiem tyle co ty, ale milczałem.-wytłumaczył- To nie karetka.-przyznał słysząc wyjącą syrenę.-Zmywajmy się.

-Nie możemy go zostawić.-odezwałam się stanowczo, wstając z ziemi.

-Dobra, weźmy go. Ktoś kradnie ciała, może dowiemy się kto. Musimy coś zrobić.-odpowiedział Raeken.

-Zabiłeś go.-przyznał Stilinski.

-W obronie. Chciał zabić nas.-wytłumaczył- Jeśli zostaniecie będziemy musieli powiedzieć prawdę, albo skłamać.-Między nami zapadła cisza- Wybierajcie.-dodał.

----

Wraz z ciałem wybraliśmy się do klinki, gdzie mieliśmy spotkać się ze Scottem. 

Stiles podszedł do worka, po czym odsłonił twarz chłopaka ukazując ją mojemu bratu.

-Znasz go ?-spytałam.

-To Josh. Z jedenastej klasy.-odpowiedział Scott- Który to zrobił ? Ten z laską ?-spytał, kiedy Stilinski zakrył jego twarz.

-Tak.-powiedział Theo.

-Nie możemy włączyć alarmu i wyjść.-przyznał Stiles- Tak zniknęła Tracy. Ktoś musi z nim zostać.

-Zostanę.-odpowiedziałam równo z Theo, przez co zgromiłam go wzrokiem.

-Skye, może jedź z nami.

-Ja zostaje. Jeśli chcecie kogoś wziąć to bierzcie Theo.-Wskazałam na chłopaka. 

-Stiles, musimy jechać, nie mamy czasu. Jest kolejna chimera.-powiedział Scott, po czym złapał Stilinski'ego za nadgarstek i pociągnął do wyjścia.

-Zapowiada się świetnie.-przyznałam siadając na krześle.

-Będziemy tak siedzieć przez kilka godzin ?-odezwał się, spoglądając na mnie kątem oka.

-Jak chcesz możesz sobie iść.-odpowiedziałam nie odrywając wzroku od ciała.

-Zostanę.

-Daruj sobie.

-Co ?-spytał zdziwiony.

-Nie rób ze mnie idiotki. Jesteś kłamcą.-powiedziałam patrząc na niego z nienawiścią w oczach- Jakim sposobem nikt jeszcze tego nie zauważył ?

-Czego, mieliby nie zauważyć ?

-Że jesteś kłamcą. Okłamujesz nas wszystkich, jakbyśmy byli twoimi marionetkami.

-Nie powiedziałbym.-zaprzeczył- Dlaczego myślisz, że kłamie ?

-Bo wiem czego nam nie mówisz.

-Niby czego wam nie mówię ? Nie będę się wam zwierzał ze wszystkiego.

-Czego nam nie mówisz ? Hym.... pomyślmy. Byłeś w miejscu w którym Tracy zaatakowała, widziałam cię. Nie czytałeś książki, a do tego nie pomagasz nam w związku z chimerami.

Related | Theo Raeken | W trakcie korekty!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz