Pow. Kaspian
Sofii od dwóch dni leży nieprzytomna. Wszyscy się o nią strasznie martwią, a szczególnie Piotrek. On to po prostu wyrywa sobie włosy. Siedzę teraz przy niej i przyglądam się jej twarzy. Wydaje mi się dziwnie znajoma, jakbym widział kiedyś podobne rysy twarzy.
Nagle zauważam jak próbuje otworzyć oczy.
- Dajesz Sofii dasz radę. Wierzę w ciebie - mówię pełny nadziei. Po chwili widzę piękne złoto-niebieskie oczka mojej przyjaciółki.
- Kaspian? - mówi szeptem. Szybko zerwałem się z miejsca i pobiegłem zawiadomić wszystkich ( ale najbardziej Piotra) o wybudzeniu się dziewczyny.
- Obudziła się! Sofii się obudziła! - darłem się na cały głos i nagle zobaczyłem jak w moją stronę pędzi czwórka rodzeństwa, Truflogon, Zuchon i Ryczypisk. W ostatniej chwili odbiegłem kawałek, bo ci by mnie normalnie stratowali. Zobaczyłem jak cała grupa wparowała do pokoju dziewczyny.
Pow. Sofia
Kiedy się obudziłam zabaczyłam jak przy moim prawym boku leży książę.
- Kaspian? - zapytałam cicho, a ten jak usłyszał mój głos to zerwał się ze swojego miejsca i gdzieś pobiegł. Zaśmiałam się, kiedy doszedł mnie głos bruneta, jak oświadcza wszystkim, że się obudziłam. Nie długo po jego darciu się na cały Kopiec, jak jeden mąż wparowała reszta moich przyjaciół.
- Hejka - uśmiechnęłam się do nich, na co oni podbiegli i przytulili mnie - Dusicie - dodałam, bo już nie mogłam zaczerpnąć powietrza. Im to chyba nie przeszkadzało, bo zaczęli się śmiać, ale po chwili odpuścili i odeszli kawałeczek.
- Witamy wśród żywych - powiedział Edek na co się zaśmiałam.
- Jak się czujesz? - usłyszałam zatroskany głos Piotrka.
- Bardzo dobrze, ale ty chyba nie najlepiej - rzekłam, bo faktycznie wyglądał strasznie. Cały blady, wory pod oczami, włosy w nieładzie.
- A dziwisz mu się czuwał nad tobą całe dwa dni - powiedział Zuchon, zanim Piotrek otworzył usta, za to Wspaniały obdarzył go wzrokiem bazyliszka. Zaśmiałam się na ten widok, jednak spoważniałam kiedy przypomniałam sobie o bardzo ważnej rzeczy.
- Moglibyście zostawić mnie i Kaspiana samych? - zapytałam moich towarzyszy.
- Jak chcesz - powiedział wkurzony Piotrek, a ja wiedziałam już o co mu chodzi. Pewnie pomyślał, że chce wyznać miłość księciu.
- Dobra Piotrek ty możesz zostać i nie martw się to nie o to mi chodzi - odpowiedziałam. Kiedy już wszyscy wyszli zaczęłam swój monolog.
- Musze wam coś powiedzieć, dlatego proszę nie przerywajcie mi - na co oni pokiwali głowami - Kaspian zastanawiałeś sie kiedyś, dlaczego jesteśmy tak zgrani?
- Nie, szczerze to nie. Myślałem, że to normalne - rzekł brunet.
- No więc, kiedy byłam nieprzytomna widziałam mamę i powiedziała mi, że mam brata. Kaspianie to ty jesteś moim bratem. pewnie zapytasz : JAK ?! albo powiesz, że to niezły żart, ale to prawda. Otóż kiedy się urodziłam naszego tatę zabił Miraz, jednak zanim zabił naszą mamę zdążyła uciec ze mną do puszczy i zamieszkała z Truflogonem. Lecz pewnego dnia, kiedy przechadzała się przez las została porwana przez telmarskich żolnierzy. Później już wiesz co się stało. Ja przez ten czas wychowywałam się z borsukiem, w puszczy. Jednak ciebie mama nie zdołała uratować. Dlatego ty wychowywałeś się w zamku i dlatego może ci się wydawać, że ci kogoś przypominam. - po skończeniu swojej opowieści, popatrzyłam na chłopców. Piotrek był zszokowany i przez chwile stał z otwartą buzią. Jednak byłam zdziwiona, że Kaspian zaczął się śmiać.
- To nie jest żadna nowa wiadomość. Mój nauczyciel wspominał moją mamę i mówił, że gdzieś tam na świecie jest moja siostra, lecz nie myślałem, że mam ją tuż obok siebie - wyjaśnij mój braciszek. Jak to fajnie brzmi " mój brat".
- Czyli teraz nie mam konkurenta - powiedział szeptem Piotr. Jednak coś mu nie wyszło, bo ja jak i Kaspian to usłyszeliśmy. Oboje się zaśmialiśmy.
- Dobra możecie już wejść - w trakcie jak to mówiłam podeszłam do drzwi. Jednym ruchem je otworzyłam, a z nich wyleciała trójka rodzeństwa Pevensie, borsuk i rudy karł. Wszyscy wybychnęliśmy śmiechem.
- Ładnie to tak podsłuchiwać hmm ?! - powiedziałam przez śmiech.
- Cóż tak to już z nami jest - rzekła Zuza.
Resztę wieczoru spędziliśmy w spólnym gronie. Kiedy dziewczyny co się stało po moim zemdleniu, myślałam, że zabije Kaspiana i Piotrka. No bo jaki głupek daję się omamić Białej Czarownicy. No po prostu idioci, ale moi idioci. Tak dobrze zrozumieliście, przemyślałam sobie wszystko i zrozumiałam, że czuje coś do Piotrka. Nie wiem czy to jest miłość, ale Wspaniały nie jest mi obojętny.
Kiedy wszyscy się rozeszli stwierdziłam, że pójdę już spać. Musiałam jeszcze odpocząć, byłam jeszcze osłabiona. Zrobiłam tak jak postanowiłam i już po chwili Morfeusz zabrał mnie w swoje objęcia.
Cześć kochani. Przychodzę do wasz nową częścią. Bardzo się cieszę, że opowiadanie dobrze się przyjeło. Zostawcie coś po sobie,bo serio to bardzo motywuje.
Do następnego :* :*
CZYTASZ
Opowieści z Narnii: księżniczka Sofii
Fanfiction- Nie chce przeszkadzać, ale chciałam się zapytać, gdzie mam spać? Bo tak jakby Łucja zajęła moją kajutę - rzekłam do brata. - Jejku, jesteś aż taka głupia. Weź koc poduszkę i śpij na podłodze - auć zabolało. Wyszłam stamtąd ze łzami w oczach. Dla...