Minęło już kilka dni od spotkania z Aslanem. Cały ten czas, nieustająco płynę za błękitną gwiazdą i jak na razie nigdzie nie widać jakiego kolwiek lądu. Staram się nie myśleć o Kaspianie, czy Piotrku, ale to jest za trudne. Zastanawiam się czy tęsknią? Czy nadal mnie kochają? Czy Kaspian naprawdę uważa mnie za okropną siostrę? Tyle pytań w głowie i ani jednej odpowiedzi.
Moje rozmyślenia przerywa zarys jakiejś wyspy. Pierwsza myśl jaka napotkała mój umysł "no nareszcie". Po dopłynięciu na brzeg przycumowałam łódź i zaczęłam wędrówkę.
Zwiedzanie wyspy nie trwała jednak długo, bo po wspięciu się po schodkach zauważyłam niedaleko stół , dziwny stół. Był do połowy porośnięty cierniem, a do połowy zastawiony jedzeniem. Pewnie ktoś tu zaglądnie. Nie zastanawiając się dłużej podeszłam do zarośniętej części stołu. W oczy rzuciły mi się trzy postacie, byli to starsi mężczyźni. Podeszłam bliżej i odsłoniła nieco delikatnie czoło jednego z nich. Od razu odskoczyłam od niego, ponieważ miał otwarte oczy i oddychał. Kiedy się już uspokoiłam podeszłam do tego samego człowieka, ale już się nie bałam. A dlaczego? Bo ci mężczyźni byli pogrążeni w śnie. Skąd wiem? Proste. Oddychają, ale się nie ruszają. Takie są fakty, wystarczyło je połączyć. Taa... wiem zagmatwane.
Przyglądałam się im tak chwilę, kiedy nagle doszły mnie jakiejś głosy. Wydawało mi się, że skądś je znam, ale nie mogłam sobie przypomnieć do kogo należą. Pospiesznie schowałam się za jednym z drzew. Nie minęło pięć minut, a zmniejsza z którego tu dotarłam wyszła grupa licząca z dwudziestu żołnierzy, w tym dwóch kobiet. Rozpoznałam prawie wszystkich. Była to załoga Wędrowca do świtu wraz z kapitanem, królem Kaspianem, Edmundem i królową Łucją. Jednak dwójka nowych przybyszów, została mi nieznana, ale kojarzyłam ich. Kiedyś na pewno ich widziałam, ale za nic nie mogę sobie przypomnieć. Jest to kobieta i mężczyzna. Dziewczyna jest brunetką o zielonych oczach. Wyglądała na 19/20 lat. Facet to blondyn o błękitnych oczach, miał z 20/21 lat. Znałam ich, ale nie wiedziałam skąd.
- Stół Aslana - rzekła Dzielna.
- Nie dotykać jedzenia - powiedział, jak zawsze rozważny Kaspian - Patrzcie - wskazał na trzech mężczyzn. Podeszli do nich i odsłonili im twarze, tak jak ja wcześniej. Łucja się przestraszyła, bo odskoczyła troszkę do tyłu.
- Oddychają - odezwał się blondas - Ej spójrzcie na ich pierścienie. To muszą być lordowie - dodał po chwili.
- Musimy rozłożyć miecze - stwierdziła brunetka. Posłuchali się dziewczyny i ułożyli bronie w koło. Było ich sześć i z tego co wiem to jednego brakuje.
- Sześć, jednego brakuje - ha i co nie myliłam się. Nagle miecze zabłysnęły błękitnym światłem, który wzbił się aż po niebo. Wszyscy byli zdezorientowani. Kiedy popatrzyłam do góry, zauważyłam, że gwiazda, która mnie tu przyprowadziła zaczyna opadać na ziemię. I w jednej sekundzie przy stole gwiazda zamieniła się w piękna blondynkę.
- Witaj - rzekł Kaspian. Taa... oczarował się laluś (wybaczcie, ale musiałam 😂😂). Mężczyźni byli wniebowzięci dziewczyną, natomiast brunetka się chyba wkurzyła.
- Witajcie przybysze z Narnii, czy nie jesteście głodni? - zapytała gwiazda.
- Jak cię zwą? - zapytał Edek.
- Jestem Liliandil córka Ramandu - odpowiedziała blondynka - Możesz już wyjść. Dziwne, że wcześniej cię nie zobaczyli - zaśmiała się, a ja wyszłam, bo jak sądzę było to kierowane do mnie.
- Taa przywykłam do tego - odezwałam się, a wzrok wszystkich spoczął na mnie.
- Sofii? - rzekł blondaś. Skierowałam swój wzrok na niego i przyjrzałam się mu dokładniej. Hmm kogoś mi przypominał. Te oczy, gdzieś je już widziałam. Po chwili sobie przypomniałam. Tylko jedna osoba takie miała.
- Nie wieżę... Piotrek? - zapytałam z nadzieją, a on podbiegł do mnie i okręcił nas wokół własnej osi.
- Sofia - tym razem odezwała się brunetka. Nie mogę uwierzyć, że oni tu są.
- Zuza - i w tym momencie obie się przytuliłyśmy, a łzy mimowolnie poleciały. Tak bardzo mi ich brakowało.
- Tak bardzo tęskniłam - rzekłam w tym samym momencie, na co wszyscy łącznie z nami zaśmiała się.
- Wybaczcie, że wam przerwę, ale zło nie będzie czekać - rzekła Liliandil.
- Masz rację, ale jest tylko sześć mieczy, wiesz może gdzie jest siódmy? - zapytałam, a blondynka zaczęła iść w tylko sobie znanym kierunku. Szybko ją dogoniliśmy, po czym stanęliśmy na niewielkiej górce. Dziewczyna wystawiła rękę w stronę wyspy mroku. Miałam przyjemność dowiedzieć się o niej co nieco. Kiedy byłam młodsza Aslan mi o niej trochę opowiedział.
- Wyspa mroku - rzekłam razem z Liliandil w tej samej sekundzie, na co obie posłaliśmy sobie lekkie uśmiechy.Kiedy Liliandil powróciła na niebo postanowiliśmy szykować się do wypłynięcia.
Bardzo was przepraszam 😔😔. Tak dawno nie było rozdziału. Wybaczcie, ale nie miałam za dużo czasu. Ta szkoła mnie kiedyś wykończy. Ale chcę wam również z całego serca podziękować za 883 wyświetleń. Jesteście niesamowici, dziękuję 🤗💓💓.
Do następnego 😘😘
CZYTASZ
Opowieści z Narnii: księżniczka Sofii
Fanfiction- Nie chce przeszkadzać, ale chciałam się zapytać, gdzie mam spać? Bo tak jakby Łucja zajęła moją kajutę - rzekłam do brata. - Jejku, jesteś aż taka głupia. Weź koc poduszkę i śpij na podłodze - auć zabolało. Wyszłam stamtąd ze łzami w oczach. Dla...