(akcja rozgrywa się w trzeciej części filmu, ale będzie trochę zmieniona 😉)
Minęło już dwa lata od odejścia czwórki władców. Bardzo za nimi tęsknię, jednak wierzę, że w krótce się spotkamy. Jeśli chodzi o Piotra to pogodziłam się z myślą, że czuje do mnie tego co ja do niego. Dobra koniec tego romyślania. Aktualnie siedzę w ogrodzie, na jednej z ławek i przyglądam się zachodowi słońca. W pewnej chwili ktoś się do mnie przysiada, ale nie patrzę kto, za bardzo jestem wpatrzona w naturę.
- Pięknie prawda? - zapytał tak dobrze znany mi głos mojego braciszka.
- Tak, zapiera dech - odpowiedziałam.
- Słuchaj Sofii, za dwa dni ruszam z załogą w morze, aby odnaleźć siedmiu lordów. Będzie to niebezpieczna podróż. Chce się zapytać, czy chciałabyś z nami płynąć? - rzekł Kaspian.
- Z chęcią się wyrwę z tego pałacu. Nie to, że mi się nie podoba, ale brakuje mi naszych przygód - powiedziałam, na co on się uśmiechnął.
- Hahaha tak ja też mam go dość, a to będzie taka mała odskocznia - zaśmiał się. Później trwaliśmy w miłej ciszy i oglądaliśmy naturę, jak i zachód słońca. Było przepiękny, pełen kolorów i jakby odrobiny magii.Kiedy się ściemniło, wróciliśmy do pałacu i rozstaliśmy się. Ja poszłam do swojej komnaty, a Kaspian do kuchni. Po wejściu do pokoju, od razu skierowałam się do łazienki, uprzednio zabierając piżamę. Po skończonej kąpieli, położyłam się na łóżku. Zaczęłam wracać do wydarzeń sprzed dwóch lat. Kiedy poznałam rodzeństwo Pevensie, gdy odnalazłam brata, walka, dar i wiele innych wspaniałych zdarzeń, ludzi i stworzeń. Zasnęłam koło północy.
Następnego dnia trzeba było się pakować. Nie wiedziałam na ile wypływamy, więc wzięłam trochę he koszul, spodni, parę książek do czytania, łuk ze strzałami, miecz i pergamin.
Skończyłam przed obiadem, więc poszłam na krótki spacer po ogrodzie. Przy jednym z drzew, zauważyłam małego chłopca. Miał może pięć lat. Podeszłam do niego i zapytałam.
- Witaj czemu siedzisz tu sam? - po czym chłopiec podniósł główkę.
- Witaj nikt się ze mną nie chce bawić - rzekł pięciolatek.
- A jak ci na imię? - znów zadałam pytanie.
- Alex a ty? - zapytał mnie mały.
- Jestem Sofii - powiedziałam.
- Wybacz wasza wysokość, nie wiedziałem - chyba się domyślił kim jestem.
- Nic się nie stało, jeśli chcesz mogę nauczyć cię paru sztuczek z mieczem, a później się pobawimy w co tylko zechcesz - zaproponowałam, a chłopczyk od razu pokiwał potwierdzająco głową.
Wzięłam więc dwa drewniane miecze i pokazałam młodemu kilka ruchów.
- Dobra teraz pokaże ci je wolniej, a ty je powturzysz, okej? - mały kiwnął głową na "tak".
Później bawiliśmy się w berka, biegaliśmy po całym ogrodzie, a do tego Kaspian dołączył do naszej dwójki. I tak oto ja i Alex uciekaliśmy przed moim braciszkiem. Kiedy zaczynało się ściemniać Alex poszedł do domu, ale obiecałam mu, że jak tylko wrócimy z wyprawy, znów się pobawimy. Po szybkim prysznicu, położyłam się spać.
Rano wstałam wraz ze wschodem słońca. Szybko się ubrałam i zeszłam na śniadanie. Dziś były naleśniki z owocami mniam. Po jakże pysznym posiłku poszłam do komnaty Kaspiana. Zastałam go chrapiącego w łóżku. No tak co się dziwić mamy jeszcze trochę czasu do wypłynięcia. Niestety mo brat miał dziś pecha. Wzięłam kubek z pobliskiej półki i po cichu weszłam do łazienki, gdzie nalałam do niego wody. Następnie podeszłam do łóżka Kaspiana i wylałam na niego zawartość kubka. Wstał jak poparzony i kiedy zobaczył mnie z narzędziem zbrodni rzekł.
- Już po tobie.
- Coś mi się.nie wydaje mój królu - w jednej sekundzie odpowiedziałam mu, a w drugiej mnie już tam nie było. Zbiegłam do salonu, gdzie czekała mnie miła niespodzianka. Na kanapie czekał nasz przyjaciel.
- Witaj Drinian dawno się nie widzieliśmy - przywitałam się.
- Witaj księżniczko owszem dawno, ale teraz to się zmieni - rzekł.
- Mówiłam ci, abyś się do mnie zwracał po imieniu i mam rozumieć, że wyruszasz z nami? - zapytałam z nadzieją.
- Tak będę kapitanem na okręcie Wędrowca do świtu - odrzekł, a mnie zamurowało. Nikt mi nie powiedział, że płyniemy Wędrowcem do świtu. Jest to wspaniały i duży okręt. Jeszcze nikt nim nie pływał.
- Z tego co widzę już wiesz jakim statkiem płyniemy - odpowiedział głos Kaspiana.
- Czemu mi nie powiedziałeś? - zapytałam i się do niego odwróciłam, gdyż stał za mną.
- Miała to być niespodzianka - i uśmiechnął się pokazując ząbki.
- Wasza wysokość pora już ruszać - odezwał się Drinian.
- A więc chodźmy - rzekłam i wysunęłam się na przód.
Kiedy dotarliśmy do portu, w oczy rzucił mi się potężny statek. Tak to na pewno nasz okręt. Weszliśmy na pokład, gdzie cała załoga nam się pokłoniła i ruszyliśmy ku przygodzie.Oto i kolejny rozdział. Chciałam wam podziękować za prawie 500 wyświetleń. Jesteście niesamowici dziękuję 💞💞.
Do następnego 😘😘
CZYTASZ
Opowieści z Narnii: księżniczka Sofii
Fanfiction- Nie chce przeszkadzać, ale chciałam się zapytać, gdzie mam spać? Bo tak jakby Łucja zajęła moją kajutę - rzekłam do brata. - Jejku, jesteś aż taka głupia. Weź koc poduszkę i śpij na podłodze - auć zabolało. Wyszłam stamtąd ze łzami w oczach. Dla...