{18}

42 6 2
                                    

~ Dan ~

- Phil co on wyczytał? - zapytałem.
- Nie mam zielonego pojęcia... - spojrzał wystraszony w stronę drzwi.
Po chwili znowu pojawił się w sali.
- Przepraszam, że tak wybiegłem z sali, ale musiałem się upewnić... - powiedział stając naprzeciwko łóżka - Czy choruje Pan na coś? - zapytał.
- Nie - odpowiedział pewnie Phil.
- Ma Pan podwyższoną Leukocytozę - powiedział spoglądając w dokumenty.
- Co to znaczy? - zapytałem zaniepokojony.
- Przykro mi, ale mamy u Pana podejrzenie białaczki - spuścił głowę.
- Co? - zapytał chłopak - Jak to możliwe?
- Białaczka ma różne podłoża - odpowiedział lekarz.
- Doktorze, ale da się to wyleczyć? - zapytałem ze łzami w oczach.
- Zdarzają się przypadki - odpowiedział z lekkim uśmiechem - Nie można tracić nadziei na wyzdrowienie.
- Czyli to nie jest pewne? - zapytał chłopak.
- Proszę Pana nic w życiu nie jest pewne - odpowiedział - Muszę już iść do innych pacjentów. Do zobaczenia.
Lekarz wyszedł z pokoju.
- Phil... Boje się - powiedziałem.
- Danny nie martw się - powiedział z lekkim uśmiechem - Wszystko będzie dobrze.
- Przynieść Ci coś ze sklepu? - zapytałem.
- Wodę
- W takim razie zaraz wracam - powiedziałem i wyszedłem z pokoju.
Szedłem przez korytarz wstrzymując łzy, ale w pewnym momencie kiedy pomyślałem, że Phil może... odejść nie potrafiłem już ich powstrzymać. Był dla mnie wszystkim. Szczęściem, wsparciem, słońcem i gwiazdami, które oświetlają czarną noc. Nie mogłem go stracić. Stanąłem przed maszyna i wrzuciłem do niej pieniądze. Wziąłem wodę i colę. Odebrałem resztę i wolnym krokiem wróciłem do pokoju nr. „213".
Był w nim inny lekarz.
- Dzień dobry - powiedziałem niepewnie.
- Dzień dobry - odpowiedział łamaną angielszczyzną.
- Zaraz Pana chłopak dostanie wypis - powiedział lekarz.
Przytaknąłem i podałem Philowi wodę.
- Dan muszę się zgłosić do specjalisty w Londynie - zrobił grymas.
- Znajdziemy jakiegoś dobrego - powiedziałem z lekkim uśmiechem.

~ Kilka godzin później ~

Ja i Phil wyszliśmy ze szpitala. Zadzwoniłem po taksówkę, która przyjechała kilka minut później.
- Phil? - zapytałem.
- Tak?
- Kiedy wracasz do Londynu? - zapytałem.
- Nie wiem - odpowiedział - nie chce cię zostawiać.
- Phil musisz jechać - powiedziałem stanowczo - od tego zależy twoje zdrowie.
- Nie pojadę nigdzie bez ciebie - powiedział równie stanowczo.
Pokiwałem głowa na „nie" i w tamtym momencie nasza rozmowa się ucięła.

[ Phan ] Addicted to you...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz