Rozdział 6

1.2K 48 5
                                    

Nie odpisałam Grzesiowi i wyłączyłam telefon. Poszłam się umyć i kiedy woda pociekła z prysznica zaczęłam płakać jeszcze bardziej. Całe ciało mnie piekło, ale wzięłam płyn i szorowałam swoją skórę jak szalona. Każde miejsce dokładnie umyłam, a raczej wyszorowałam. Chciałam zmyć z siebie jego dotyk, ale to było niemożliwe. 

Wyszłam spod prysznica i wytarłam się mocniej niż się szorowałam. Ale to tylko podrażniło moją skórę przez co bolała bardziej. Ubrałam się w za duże ciuchy Łukasza i wyszłam z łazienki. W tym czasie chłopak poszedł do apteki i przyniósł mi lekarstwa. 

Usiadłam na kanapie w salonie i zwinęłam się w kłębek. Młodzieniec usiadł obok moich nóg i ciężko westchnął.

- Jak się czujesz?- zapytał z troską. Byłam wdzięczna, że pozwolił mi tu zostać, że tak się martwił i, że po prostu był przy mnie. Chociaż bałam się jego dotyku to cieszyłam się, że był tak blisko mnie.

- Śpiąco- odrzekłam ziewając 

- Będziesz spała w moim pokoju, a ja pójdę do rodziców- oznajmił i wstał - Ale najpierw weźmiesz te leki co ci przepisała pani doktor 

Westchnęłam, ale wiedziałam, że one mi pomogą. Wzięłam wszystko co mi zaleciła lekarka z karetki i położyłam się spać w łóżku Łukasza. Było bardzo miękkie, a kiedy przyłożyłam głowę do poduszki, a chłopak otulił mnie kołdrą, bardzo delikatnie, aby mnie nie dotknąć to uwolnił się jego zapach. Był cudowny, taki delikatny, waniliowy. 

Zamknęłam oczy i widziałam Grześka. Znowu tam byłam, próbowałam myśleć o czymś innym, ale nie mogłam. Nie byłam w stanie o tym zapomnieć. Nie docierało do mnie, że był w stanie to zrobić, posunąć się tak daleko. Jednakże wreszcie udało mi się zasnąć. 

Obudziły mnie promienie słońca, były takie mocne i padały na moje policzki, ponieważ Łukasz miał koło łóżka okno w dachu. Podniosłam się i usiadłam na łóżku spuszczając nogi. Byłam nieźle spocona, więc zdjęłam bluzę. Naprawdę musiałam być nieźle zmarznięta skoro spałam w bluzce i bluzie. Kiedy zdjęłam bluzę ukazały się moje nadgarstki, które były posiniaczone od uścisku Grześka. Potarłam je delikatnie i poczułam jak po policzku spływa mi łza. 

W tym momencie drzwi się otworzyły i stał w nich Łukasz. Ubrany w szarą bluzkę i jakieś przetarte jasne jeansy. Spojrzałam na niego i spuściłam głowę. 

- Ej, ej...- kucnął przede mną i złapał za dłonie, ja odruchowo je zabrałam z przerażeniem wymalowanym w oczach. - Marta, zaufaj mi proszę. Wiem, że to trudne, ale...obiecuję, że nic ci nie zrobię- mówił, a ja się rozpłakałam i skuliłam na jego łóżku podciągając nogi do brody. 

Ufałam mu, ale się bałam. Nie chciałam znowu tego koszmarnego dotyku, to było obrzydliwe i straszne. 

- Marta, proszę nie płacz- jego głos był taki kojący i czuły. Wiedziałam, że nic mi nie zrobi, ale podświadomie...

- Przepraszam- wyszeptałam zapłakana, a on wstał i przyniósł mi chusteczki ze swojego biurka. 

- Nie masz za co przepraszać- uśmiechnął się do mnie i ponownie kucnął przed łóżkiem, podał mi chusteczkę, a ja trzęsącą się ręką wzięłam ją od niego i wytarłam się. 

- Dziękuje- powiedziałam cicho, a on dalej się do mnie uśmiechał. Był taki kochany i opiekuńczy, a ja zachowywałam się tak potwornie. Ale próbowałam się przełamać, jednak to za wcześnie. Wczoraj był najgorszy dzień mojego życia, którego nigdy nie zapomnę. Mój dziadek miał rację, Grzesiu to zły chłopak i wywrócił moje życie. Ale nie rozumiem dlaczego to zrobił. Jakby zależało mu tylko na tym. Zastanawia mnie czy on kiedykolwiek mnie kochał. 

Moja pomyłka dała mi cud Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz