Każdy mój dzień wyglądał tak samo. Całą noc krzyczałam i płakałam na przemian, rano nie byłam w stanie nigdzie iść. Czułam się fizycznie nieco lepiej, ale psychicznie nie odczuwałam żadnej poprawy. Mało jadłam, tylko piłam, a dziadkowie chodzili jak struci. Nie wiedzieli co mi jest i jak mi pomóc. Nadia i Łukasz odwiedzali mnie na przemian i oboje również milczeli. Mówili tylko, że w szkole się o mnie dopytują.
Postanowiłam, więc za ich namową pójść w piątek do szkoły. Nie wiem dlaczego się zgodziłam, ale ponoć Grzesiu został zawieszony, wiec nie miałam się czego obawiać. Jednak się bałam.
Ale rano ubrałam się w długie czarne spodnie, szarą bluzkę na krótki rękaw, czarną bluzę i apaszkę na szyję. Nie chciałam, żeby było widać za dużo mojej skóry, bo miałam wrażenie, że nadal jest posiniaczona. Że ktoś widząc ją rozpozna co się stało. Włosy splotłam w warkocza, ale na śniadanie zjadłam tylko pół kanapki i wypiłam herbatę. Umówiłam się, że Łukasz po mnie przyjdzie i oboje pójdziemy do szkoły. Kiedy Łukasz wszedł to moja babcia wzięła go na bok myśląc chyba, że nie usłyszę tego co mówią.
- Od tygodnia Grzesiek się nie pojawił, oni zerwali prawda? A moja dziecina tak to mocno przeżywa. Wiesz po śmierci jej rodziców oni z Grześkiem bardzo się zżyli, a potem zostali parą. Może dlatego to tak przeżywa, ale nie chce mi nic powiedzieć- westchnęła smutno - Dlatego proszę cię zaopiekuj się nią
- Ma to pani załatwione- powiedział pewnie i wyczuwałam w głosie uśmiech
Zaraz po tym wrócił do mnie i poszliśmy razem do szkoły.
- W szkole gadają, że Grzesiek złamał mi nos i dlatego dyrektor go zawiesił- śmiał się brunet, a ja się lekko się uśmiechnęłam. Nie miałam głowy do żartów. Właściwie to nie miałam głowy do niczego i wątpię, że dzień w szkole coś zmieni i czy coś z niego wyciągnę.
W szkole dziewczyny rzuciły się mi na szyję, ale tylko lekko się objęłam i odsunęłam się idąc dalej. Poszłam na nasz parapet, a tam siedziała już moja kochana Nadia. Jak mnie zobaczyła to aż zeskoczyła i rzuciła się mi w ramiona.
- Marta!- pisnęła, a ja się w nią wtuliłam. Poczułam łzy w oczach, więc szybko się odsunęłam i przetarłam oczy. - Tego drania nie ma, policja potwierdziła, że to on jest sprawcą. Dostał ponoć kuratora i wyrok w zawieszeniu, że po ukończeniu 18 lat jak coś się z tobą na skutek tego co zrobił stanie to pójdzie siedzieć od 8 miesięcy do roku
Wszystko to wiedziałam, bo przecież dzwonili do mnie i prosili o oficjalne zeznanie. Poszłam tam z Łukaszem, bo Nadia niestety nie mogła, ale ledwo tam dałam radę. Musiałam wszystko opowiedzieć.
Czy odetchnęłam z ulgą? Nie wiem. W głębi duszy chciałam, aby dostał dożywocie, bo naprawdę nie chciałam go oglądać w tym mieście. A nie spotkać się w naszym małym miasteczku to jest trudność.
CZYTASZ
Moja pomyłka dała mi cud
RomanceMarta- nieśmiała nastolatka, niedawno skończyła 17 lat, Grzesiek- odważny i śmiały Jedna chwila. Czy zniszczy jej życie czy połączy ich na zawsze? Czy może jednak okaże się inaczej? Łukasz- pojawił się w odpowiednim momencie Zacznij czytać, a poz...