Rozdział 55

700 36 4
                                    

- Łukasz, ej stary- widziałam jak Filip szturcha mojego narzeczonego podczas lekcji, na której siedzieli razem akurat przede mną i Nadią

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Łukasz, ej stary- widziałam jak Filip szturcha mojego narzeczonego podczas lekcji, na której siedzieli razem akurat przede mną i Nadią.

- Co? Co?- wydukał na półprzytomny 

- Chłopie, zasypiasz na ławce. Przyznaj się, że świętowaliście z Martą do samego rana- śmiał się

- Wiesz mi, że nie. Zosia postanowiła nas trochę zaszantażować i od 3 dawała koncert- wymamrotał 

- Marta, Marto Fernandez niedługo Kamińska nie śpij jak do ciebie mówię!- pisnęła Nadia, a ja aż się wyprostowałam. 

- O co chodzi?

- Śpisz, poza tym o nic- wzruszyła ramionami z wyraźnym sarkazmem - Ciężka noc?

- Tak, Zosia ma taki mocny głos i co za tym idzie też płuca- westchnęłam 

- Niedługo to odbijecie- stwierdziła moja najlepsza przyjaciółka

- Tak, no na pewno- wydukałam i padłam na ławkę, tak samo jak Łukasz.

Na przerwie Łukasz poszedł po jakieś kanapki z Filipem, a ja poszłam w zaciszne miejsce i postanowiłam zadzwonić do babci, aby dowiedzieć się jak nasza córeczka. Kiedy nie było mi to dane, ponieważ pojawił się Grzegorz.

- Wreszcie sami- powiedział groźnie, a ja zamarłam. Był tak blisko. 

- Czego ty jeszcze chcesz- próbowałam sprawiać wrażenie twardej i silnej. Lecz w środku trzęsłam się jak galareta. Ten sen, teraz to...Wszystko wróciło.

- Ciebie- wysyczał i zaczął się do mnie dobierać. Próbował ściągnąć ze mnie ubrania, broniłam się, ale nie miałam na tyle siły, aby go odciągnąć. Przypakował niestety na moją niekorzyść. Jego obrzydliwe ręce były wszędzie, wzrok ten sam co wtedy- szaleńca. Dotykał mnie za dekoltem co było bolesne, wyciągałam mu dłonie jak tylko mogłam - Przestań się przed tym bronić, już raz stawiałaś opór i co to dało? 

- Puszczaj! Ratunku!- krzyczałam i nagle Grzesiek odleciał w stronę korytarza

- Kochanie nic ci nie jest?- Łukasz do mnie doleciał i położył dłonie na policzkach

- Dziękuje- wyszeptałam i wtuliłam się w niego 

- Zabije cię gnoju za to, że wchrzaniasz się w nie swoje sprawy!- krzyczał Grzesiek i wtedy ujrzałam nauczyciela dyżurującego 

- Moje, ponieważ to moja narzeczona i pozwolę ci drugi raz zrobić jej krzywdy!

- Co tu się dzieje?- zapytał pan od wf, a ja cała się trzęsłam. 

- Grzesiek próbował zgwałcić Martę- oświadczył Łukasz 

- Idziesz ze mną Sierpień- oznajmił poważnie nauczyciel i zabrał go łapiąc za kark. Tłum się zebrał, a z niego wyleciała Anka i biegła z piskiem za nimi. A ja? Ja się trzęsłam, telepało mną ze strachu i na nowo wszystko wróciło.

Moja pomyłka dała mi cud Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz