Rozdział 33

874 40 3
                                    

Dla Jenefer13

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Dla Jenefer13

Ta wiadomość...To wszystko było dziwne, dlaczego napisał do Nadii? Przecież nie odzywali się do siebie odkąd Nadia przestała go lubić, czyli jak jeszcze byliśmy razem. A i on nie był za bardzo chętny, żeby tą relacje naprawić, owszem przyjaźniliśmy się wszyscy, ale to było zanim zostaliśmy parą. 

- Kotuś, nie martw się- powiedział Łukasz - Może po prostu coś od niej chce?

- No właśnie, tylko co? Jak ją skrzywdzi to...- zacisnęłam pięści, a Łukasz chwycił je w swoje dłonie i ucałował. 

- ...to ja mu wtedy dam w gębę. Nadia to również moja przyjaciółka, będę chronił zawsze każdą z was. Ciebie jako miłość mojego życia, Zosie jako ukochaną córeczkę tatusia, a Nadię jako przyjaciółkę, pamiętaj o tym- wyszeptał patrząc mi w oczy i nadal trzymając moje dłonie. Na te słowa miałam łzy w oczach, był taki kochany. Bałam się czasami, że to tylko sen, ponieważ to było za piękne. 

Rano się okazało, że Nadia zgodziła się na to spotkanie. Byłam wściekła, bałam się o nią, a ona mówiła, że on się zmienił. To była nieprawda, wysłała mi screeny tych wiadomości i pisał to samo co mi! 

To wszystko było dziwne, nie rozumiem tego człowieka.

- Kochanie, przestań się zamartwiać- powiedział Łukasz, wiem to szkodzi dziecku, ale nie potrafię. - Zaraz będę znowu musiał dzwonić po karetkę, bo pojawią się bóle. Chodź tu do mnie- rozłożył ramiona na fotelu, a ja tylko westchnęłam i usiadłam mu na kolana.

- Łukasz, ona tam pójdzie, a nie powinna

- Ja nie rozumiem, jak można być takim naiwnym? Wy dziewczyny serio jesteście naiwne- westchnął ciężko 

- Masz coś na myśli?- poderwałam się - Sugerujesz coś?

- Przepraszam, że to powiem, ale kotek ty też poszłaś do niego na noc, a prosiłem, żebyś nie szła- przypomniał mi, a ja spuściłam głowę. Miał rację. 

- Muszę ją powstrzymać!- krzyknęłam - Chodź!

- Gdzie? Martuś co ty wymyśliłaś?

- No nie wiem- westchnęłam i opadłam na kanapę obok. 

- Oj kochanie- uśmiechnął się i usiadł obok mnie - Pamiętasz, mieliśmy się zapisać do szkoły rodzenia

- Właśnie!

Nadia: Słuchaj, może pogadasz z Grześkiem? 

Moja pomyłka dała mi cud Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz