Rozdział 46

756 41 2
                                    

- Co?- wydukałam

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Co?- wydukałam. Ja mam brata? Od kiedy? Co? Jak? To niemożliwe, przecież ja jestem...byłam jedynaczką. 

- Nie rób sobie jaj, koleś- powiedział wkurzony Łukasz.

- Może źle zacząłem, wybaczcie. Jestem Przemek Lisicki, a właściwie to Fernandez. Moi rodzice to Magdalena i Diego Fernandez- wyjaśnił 

Ten głos, oczy, cera, cały wygląd. Był tak podobny do taty. Jednak to się wszystko nie łączyło. Moi rodzice mieli tylko mnie. To wszystko było dla mnie takim szokiem, usłyszałam znowu głos taty. Nie słyszałam go od ponad roku. Poczułam jak wszystko we mnie uderza. Zrobiło mi się słabo i straciłam przytomność. 


- Kochanie- to było pierwsze słowo jakie usłyszałam, a dobiegło z ust Łukasza

- Gdzie ja jestem?

- W domu, spokojnie- głaskał mnie po policzku i trzymał za rękę. Zawsze przy mnie był. 

- Miałam dziwny sen, że miałam brata- chłopak spuścił głowę - To nie sen, on tu jest i siedzi na fotelu

Podniosłam się i zerknęłam w jego stronę. Rzeczywiście siedział tam. 

- Wszystko już okej, Marta?- zapytał z troską. 

- Tak- zmarszczyłam brwi - Gdzie mała?

- Zaniosłem ją na górę do łóżeczka i śpi- odpowiedział szybko Łukasz, usiadł obok mnie i przytulił.

- Ja jestem jedynaczką- oznajmiłam Przemkowi

- Rozumiem twoje zaskoczenie, ja też byłem zaskoczony. Jak mi moja adopcyjna mama dała list od naszej mamy

Dziadek siedział na jednej kanapie i słuchał wszystkiego uważnie, a babcia nagle, gdzieś poszła. 

A dla mnie to wszystko było jakieś dziwne, jaka adopcyjna mama? Jaka nasza mama? Mama była tylko moja.

- Ile masz lat?- odezwał się nagle Łukasz

- 24- odpowiedział brunet. Zrobiłam duże oczy, był o 6 lat starszy ode mnie. Przecież moi rodzice mieli 22 lata jak się urodziłam. 

- Co ci mama napisała?- zapytałam nagle

- Że bardzo mnie przeprasza, ale musieli z tatą mnie oddać do adopcji, ponieważ mieli tylko 16 lat. Byli bardzo młodzi, a ich rodzice byli w takim szoku. Że po urodzeniu postanowili mnie oddać do adopcji, ale nie zapomnieli o mnie i dopilnowali, żebym trafił do ich starszej koleżanki, czyli mojej adopcyjnej mamy. I mama kazała mi dać list jak będę miał 24 lata. Dostałem list w 24 urodziny i dowiedziałem się, że mam siostrę, a mama Gosia mi powiedziała, że rodzice nie żyją i są pochowani tutaj. Byłem na cmentarzu i zobaczyłem tam ciebie, od razu skojarzyłem fakty- uśmiechnął się 

To wszystko co mówił nie mieściło mi się w głowie. Moja mama napisała do niego list wyjaśniający i przepraszający? A do mnie nie? Przecież teraz mam tyle pytań. Dlaczego mi nie powiedzieli?

Moja pomyłka dała mi cud Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz