Rozdział 23

968 43 4
                                    

*Łukasz*

Poszedłem do szkoły, ale nie wiem po co, bo nie mogłem się na niczym skupić. W głowie miałem tylko to jak zdobyć pieniądze na operację. 

Siedziałem w kącie i myślałem. Byłem kompletnie załamany i chciałem zrobić wszystko, żeby mała była zdrowa.

- Łukasz, okej?- usłyszałem głos najlepszej przyjaciółki Marty

- Nie- westchnąłem 

- Coś z Martą?- zaniepokoiła się - Miała wczoraj nam odpisać, a nic nie dostałam. Pisałam do niej, ale też cisza

- Nie, z Martą okej. Gorzej z małą- mruknąłem

- Co?!- Nadia aż krzyknęła - Co się dzieje?

- Ma ubytek w przegrodzie międzykomorowej- powiedziałem załamany, a Nadia zrobiła wielkie oczy i aż opadła na ścianę za nami. 

- I co teraz? Marta pewnie załamana

- Oboje jesteśmy załamani, ale to można zoperować, tylko trzeba zaraz po urodzeniu- odpowiedziałem

- No to co się martwić!- ożyła od razu

- Ale operacja kosztuje 3 tysiące- dodałem ponuro, a dziewczyna od razu oklapła

- No nie gadaj

- Nie wiem skąd weźmiemy tyle forsy, oszczędności to mam tylko 500 zł, więc brakuje nam 2.500 jeszcze- ciężko westchnąłem, byłem załamany i nie wiedziałem skąd wziąć tyle pieniędzy. Może znajdę jakąś pracę i zrezygnuje ze szkoły. 

- O nie, nie pozwolę na to- odparła Nadia, wyglądało to tak jakby czytała mi w myślach

- Ale ja muszę iść do pracy, muszę zdobyć te pieniądze- mówiłem

- Powiedziałam, że nie pozwolę ci rzucić szkoły, durniu 

- Nadia skąd ty...?

- Znam cię już trochę, Łukasz. Proszę nic nie rób, nie martw się tym, napisz do Marty i ją pociesz, a resztę zostaw mi- oznajmiła entuzjastycznie z nutką rozkazu i pobiegła, gdzieś. Nie wiedziałem co tu właśnie zaszło, ale tylko ciężko westchnąłem i napisałem do swojej dziewczyny. Przy niej musiałem się zachowywać tak jakby mnie to nie załamywało, musiałem być dla niej silny, dla nich.

Ja: Jak się mają moje dziewczyny?

Moja Pani: Dobrze, lekarz powiedział, że wyniki mam dobre. Jutro jeszcze powtórzą z krwi i pojutrze powinni mnie wypuścić

Ja: No to cudownie! 

Moja Pani: Łukasz, boję się

Ja: Będzie dobrze skarbie, obiecuje ci to 

Moja Pani: Kocham cię 

Ja: Ja ciebie też, obie was kocham <33

Nagle wokół nas zebrała się cała klasa. Zmarszczyłem brwi i schowałem telefon, podniosłem się, bo dziwnie mi było siedzieć jak wszyscy nade mną stali. 

- Co jest?- zapytałem zdziwiony 

- Chłopie czemu ty nie powiedziałeś, że wasza córka jest chora?- zapytał Filip 

- Ale co by to dało? To, że wiecie nie da mi pomysłu na zdobycie pieniędzy na operacje- burknąłem 

- I tu się mylisz, mój drogi- dodała Olka - Pomożemy wam

- Ale jak?- byłem tak zmartwiony, że w ogóle nie kontaktowałem. 

- Zorganizujemy w szkole zbiórkę pieniędzy wśród uczniów i nauczycieli- oświadczyła Karolina, a ja poczułem, że mam łzy w oczach. Nie pasowało się tutaj rozklejać, ale tak mnie to wzruszyło. 

Moja pomyłka dała mi cud Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz