Charlotte
Jeśli to, co się ma stać, stać się musi,
Niechby przynajmniej stało się niezwłocznie.
~ William ShakespeareChcielibyście znać datę swojej śmierci? Czy to odmieniłoby wasze życie?
Ja nie. Ale wiem, że taki dzień w końcu nadejdzie. Dzień pożegnania się ze wszechświatem. Moje serce wtedy zacierpi i po raz ostatni uderzy. Ze strachem, schronione pod żebrami, wyciśnie ostatnią łzę. Kiedy to się stanie, powiedz mu, że strach przed cierpieniem, nie jest w ogóle gorszy od samego cierpienia.
Pamiętam chwilę beztroski, kiedy to razem z Taylorem biegaliśmy po mieście i nie przejmowaliśmy się niczym. Pamiętam to tak dobrze, jakby to było wczoraj. Pamiętam również kiedy to się skończyło. Nasze piękne życie, z dnia na dzień zamieniało się w koszmar, nienawiść i brak miłości.
Jednak wole pamiętać te wcześniejsze czasy...
Od kiedy byłam mała, zawsze powtarzałam, że Taylor w przyszłości będzie moim mężem. Nie tylko ja tak mówiłam. Moi rodzice, babcia, rodzina, znajomi. Wszyscy mówili tylko o tym, jaką idealną jesteśmy parą.
Na początku była to tylko przyjaźń. Z czasem pokochałam Taylora bardziej niż kogokolwiek innego.
Wszystko robiliśmy razem. Wspólnie chodziliśmy do szkoły, jedliśmy obiady, wyjeżdżaliśmy na wycieczki, spędzaliśmy święta.
Ten chłopak od zawsze mi towarzyszy. Nie wyobrażam sobie, mojego życia bez jego udziału.
Taylor jest jedyną osobą, z którą mogłabym stworzyć dom, prawdziwy dom. Który pachnie jabłecznikiem, ma ogród z przepięknymi orchideami i jest w nim gwarno, od dzieci. Dom przepełniony miłością i przyjaźnią, ciepłem i pomocą.
Jednak jedyne co jest nam dane, to przyjaźń , sądzę że to i tak zbyt wiele.
Chłopak ściska pewnie moją dłoń w samochodzie. Jesteśmy już na przedmieściach i stoimy w niewyobrażalnie długim korku. Czuję się kiepsko, mam zawroty głowy i zbiera mnie na wymioty. Skwar z nieba wżera się do naszego auta. Zmęczona pocieram kark i krzywię się gdy wyczuwam wielką wypukłość, na długość około kilku centymetrów.
– Powinnaś odpocząć – mówi chłopak, również sennym głosem. Nie dziwie się mu, jesteśmy na nogach od godziny piątej, a zegar wybija już pierwszą. Nie najlepiej znosimy nasze wycieczki. – Zdrzemnij się, Lotte.
– Oszalałeś – warczę na niego. – Nie chcę żebyś spowodował wypadek, wolę cię kontrolować.
Mały uśmiech błąka się na jego ustach, uwydatniając dołeczek w prawym policzku. Pociera moje knykcie i włącza klimatyzacje.
– Jesteś rozpalona.
Jego troskliwy ton, przepełnia mnie żalem.
– Jest gorąco, Taylor.
YOU ARE READING
the last chance
Teen FictionCzasami życie, nie kończy się na śmierci. Czasami życie, rozpoczyna się dopiero po niej. Gdyby złamane serce, mogło przybrać postać ludzką, byłoby Jasonem. Jason Wilson, to chłopak którego od początku doświadczało życie. Nigdy nie miał drogi us...