Rozdział 16

420 47 72
                                    


Reszta jest milczeniem
~ William Shakespeare 

Reszta jest milczeniem~ William Shakespeare 

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Jason

Kiedyś Mark Twain napisał, że Każdy człowiek jest jak Księżyc. Ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu. I z tym się zgadzam. 

Jestem zły. Naprawdę zły. Ale nie pokazuję tego Charlotte. Nie mówię jej o swoich błędach przeszłości. Nie opowiadam o tym jaki byłem w młodości zawistny. Nie opowiadam również nikomu o moim pochodzeniu. Nie wyjawiam swojej tajemnicy, odnośnie mamy i taty. Nie chwalę się na prawo i lewo, swoim beznadziejnym ojcem prawnikiem. Nie szczycę się nim. 

A Cherl nie opowiada mi o sobie. Nie mówi o swojej rodzinie i dzieciństwie. Nie mówi o swoich pasjach i pragnieniach. Nie opowiada o swojej prawej ręce, czyli Tayloru.

Jest tak samo jak ja, zamknięta w sobie. 

Jesteśmy otoczeni światem, jednak nikt nigdy nie był bardziej samotny, niż my teraz. Kiedyś, kilka lat temu, również otaczała mnie taka samotność. Jednak pewien promyk w moim życiu ją podpalił i zginęła. Teraz promyk zgasł i okazuje się że samotność tak naprawdę nie odeszła ode mnie, nie opuściła mnie. Schowała się w ciemnym kącie, znów czekając na mrok. 

– Blue, czy mogę cię pocałować?– pytam.

Ona skina głową powoli, a pięknie czerwony rumieniec wkrada się na jej twarz i dekolt. Jest cudowna i olśniewająca. Mój oddech staję się urywany na samą myśl dotknięcia wargami jej miękkich ust. Zamieniam się w miękką papkę.

– Powiedz to – proszę łagodnie. Jej wzrok staje się rozpalony.

– Proszę pocałuj mnie, Jay – szepcze, a jej wilgotne usta ocierają się o mój palec.

Jay –  podoba mi się. Uśmiecham się mimowolnie i pochylam nad jej twarzą, całkowicie likwidując przestrzeń między nami. Gdy dotykam jej ust, perspektywa na resztę życia rozświetla się. Delikatnie muskam jej wargi swoimi, smakując jej. Kręci mi się w głowie, a wszystko inne wiruje.

Jestem w niebie. Gdy tylko wolną ręką łapię ją w talii przerzucam na siebie, wydaje z siebie najseksowniejszy odgłos na świecie, wykorzystuję ten fakt i wkradam się językiem do środka. Dołącza do mnie nieśmiało, ale dość seksownie bym jęczał w zachwycie.

Blue wplata swoje palce w moje włosy, ciągnąc lekko za końcówki. O Boże, to tak dobre. Potęguję tylko mój zachwyt, który sieje spustoszenie w moim ciele. Chcę więcej, chcę więcej Blue. Całuje ją mocniej, wygłodniały. Czuję jej szalenie bijące serce, przez to co się tutaj dzieje.

Ona całuje mnie tak pewnie i cudownie, że tracę oddech. Więźnie mi w płucach. Dlatego też wypuszczam długi pomruk. Zsuwam się pocałunkami niżej na jej szyje. 

the last chanceWhere stories live. Discover now