Rozdział 9

496 64 92
                                    

Charlotte

  Kto umie czekać,
 wszystkiego się doczeka.
~ William Shakespeare

Ludzie mówią, że po burzy, przychodzą lepsze dni

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Ludzie mówią, że po burzy, przychodzą lepsze dni. Po deszczu wstaje słońce, a po wietrznym wieczorze, rano wita nas spokojem. Ludzie mówią również, że każdego spotykają gorsze chwile, by w końcu mogły pojawić się te lepsze. Każdy z nas kiedyś przeżywał  lub dopiero przeżyje załamanie. Będzie chciał zniknąć z powierzchni ziemi, znienawidzi samego siebie. Jednak,  później nadchodzi lepszy czas, czas szczęścia i radości. 

Ja uważam, że najważniejsze jest, aby czekać na lepsze dni. Cierpliwie czekać...

Niestety nikt mnie nie poinformował, że później będzie już, tylko gorzej. 

– Jason, współpracuj – mówię do chłopaka, gdy wtaczam go do mojej małej toyoty aygo. 

– Strasznie tu... – Przerywa mu pijacka czkawka. – Ciasno.

Układam jego długie i nogi z dala od drzwi, aż w końcu je zamykam. W tym samym momencie jego głowa ląduje na szybie.

Auć, to musiało boleć.

Wsiadam na miejsce kierowcy. 

– Zapnij pas, Jason. 

Podnosi na mnie ciężkie powieki i uśmiecha się krzywo. Gmera za głowo w poszukiwaniu czarnego pasa.

– Ktoś ci je urznął. 

I znów czka. Przewracam oczami i pochylam się nad nim. 

– Nie mówi się urznął, tylko uciął. – Zapinam go i w końcu odpalam silnik.

Chłopak łapie moją dłoń, którą teraz trzymam na hamulcu ręcznym i przenosi ją sobie na klatkę piersiową. Jego serce mocno bije. Tylko ono jest w nim prawdziwie żywe.

Uchyla swoje powieki i patrzy prosto w moje oczy. Jego ciemna głębia doprowadza mnie do szaleństwa.

Ból.

Strata.

Cierpienie.

Śmierć.

Ciemność.

Strach.

Te wszystkie uczucia, jarzą się w ciemnych jak węgiel tęczówkach. 

– Kristen, dlaczego to tak boli?

Łapię głośno powietrze i przyglądam się mu uważnie. 

– Nie potrafię sobie bez ciebie poradzić – łka. 

Nie wylewa morza łez. Samotna kropla toczy się teraz po jego brodzie. Obcieram ją i głaszczę chłopaka po włosach. Jego niesforne pukle, są tak miękkie w dotyku. W moim ciele budzi się coś do życia. 

the last chanceWhere stories live. Discover now