0.

271 34 24
                                    

-Och, Boże! - ciemnowłosy chłopiec zaśmiał się gorzko - Wy naprawdę myślicie, że wsadzicie mnie do pierdla, tak? - spojrzał na kobietę za ladą i rosłego mężczyznę, który przyciskał go do ściany - Mam ojca prawnika, suki, tatuś wyciągnie mnie ze wszystkiego.

Postawa Caluma bardzo różniła się od postawy typowego nastolatka zamieszkującego Australię - chłopak był pewny siebie, czasami nawet za bardzo, co prowadziło go do takich sytuacji jak ta.

-Jesteś ćpunem, Hood. Tatuś może i wyciągnie cię z więzienia, ale i tak prędzej czy później tam wrócisz. Tacy jak ty kończą właśnie tam. - mruknęła Nancy.

Calum zaśmiał się cicho i oparł czoło o ścianę, podczas gdy Nancy odkładała ukradzione produkty z plecaka bruneta na półki sklepowe.

-Wy nadal myślicie, że to moje prochy? - pokręcił głową z niedowierzaniem - Bałbym się wziąć takiego gówna, tam jest cała tablica pierwiastków, do tego pewnie jeszcze jakieś szkło i może kawałki żelaza...

-Ale nadal jesteś na tyle głupi, żeby okradać SexShop w sobotnie południe. - mruknął ochroniarz - Chyba nigdy nie będę w stanie zrozumieć dzisiejszej młodzieży.

-Gliny już jadą. - mruknęła i po chwili spojrzała przez okno, za którym mieniły się światła syreny policyjnej - Irwin cię zniszczy, o matko! - krzyknęła uradowana, patrząc na mężczyznę wysiadającego z radiowozu.

Calum zmieszał się po usłyszeniu nazwiska funkcjonariusza. Miał wrażenie, jakby już gdzieś je słyszał. Odwrócił się, gdy do jego uszu doszedł trzask drzwi spowodowany przeciągiem.

-Hej, Nancy - uśmiechnął się szeroko do dziewczyny.

Blondynka kiwnęła na niego głową. Natomiast wzrok policjanta powędrował na mężczyznę przyciśniętego do ściany. Uśmiechnął się szerzej na widok nieco mniej pewnego siebie chłopaka i zakuł go w kajdanki, przejmując rolę ochroniarza sklepu.

-Co ukradł? - rozejrzał się po sklepie i zauważył rozrzucone zabawki erotyczne na jednej z półek - Och, czy ja trafiłem na pedałka? - zaśmiał się i mocniej ścisnął kajdanki - Umowa jest taka... Jeśli w drodze do radiowozu będziesz chciał mi zwiać, to dogonię cię i przetestuję na tobie mój nowy paralizator.

Calum pokiwał szybko głową niczym piesek, jednak w tym samym momencie czuł jak jego męska duma podupada. Irwin założył rękawiczki i dokładnie obejrzał zawartość woreczków w plecaku chłopaka.

-Jak będziesz miał szczęście, to dostaniesz pięć lat. - mruknął i szarpnął go za ramię, biorąc jego plecak z podłogi.

Ashton wepchnął go do radiowozu i sam wsiadł na miejsce kierowcy.

-Chcę, żebyś wiedział, że nie mam szacunku do takich jak ty. Wciągasz czy sprzedajesz, nie obchodzi mnie to. Nie obchodzi mnie też to, kim jest twój ojciec - warknął szybko, widząc w lusterku, że Calum chciał coś powiedzieć - Nie zasłaniaj się ojcem, to jest dziecinne.

-Tak samo jak twoje przygody z nieletnimi, panie władzo? - dopytał odważnie.


***

Hej!

Jestem naprawdę zadowolona z tego ff, będzie dość krótkie (nie przekroczy 40 rozdziałów) ale za to jakie treściwe!

Brakowało mi Cashtona gdziekolwiek tak cholernie mocno, że postanowiłam zrobić im oddzielną książkę. Oto i jest owoc mojej pracy przez ostatnie pół roku.

Opowiadanie startuje 21 sierpnia (żeby wraz z zakończeniem tego ff dobrze rozpocząć rok szkolny) i od 21 sierpnia będę wrzucała regularnie rozdziały.

Mam nadzieję, że przypadnie wam to do gustu, rozpisałam sobie cały zamysł tego i powiem wam, że to cud miód i orzeszki.

Jeśli macie jakieś dobre ffs o Cashtonie do polecenia to napiszcie mi w komentarzu, proszę:)) Świat potrzebuje Cashtona, więc piszcie i publikujcie ten cudowny shipp.

Także widzimy się 21!

too many lies || cashtonWhere stories live. Discover now