18. złamana obietnica i złamane serce

126 30 4
                                    

-Potrzebuję tego - uniósł biały proszek w woreczku pod światło, by sprawdzić, czy nie ma tam szkła - Jesteś cudowny Evan, kocham cię, stary! - uśmiechnął się szeroko i podał mu sto dolarów.

Stojąc między dwoma wysokimi budynkami, Calum odwrócił na chwilę głowę, by zobaczyć idącego w ich stronę Ashtona. Na ich szczęście - bez munduru.

Był zły, ba! Zły, to w tym przypadku. Był nieziemsko wkurwiony, a w jego oczach błyszczały łzy złości i zawodu. Kiedy Evan uciekł, Calum napotkał wzrok Ashtona, któremu jeszcze tydzień temu obiecał, że już nic nie weźmie.

-Więc tyle warte są twoje obietnice, tak? - prychnął i szybko odgonił łzy - Nie wierzę, że jeszcze ostatnio ci pomagałem, myślałem że już się zmienisz. - warknął .

Calum spuścił wzrok, czując jak diamentowe ostrze sieka jego serce na malutkie kawałki.

-N-Nie mów tak - szepnął.

-Wiesz co, miałeś wtedy rację. Jestem totalnie tępy i głupi, dokładnie tak mówiłeś na początku naszej relacji, pamiętasz? - stanął bliżej niego - Mogłem odpuścić od razu, mogłem wejść do tej pierdolonej kabiny w kawiarni i przerwać ci rozmowę z Cliffordem. Od samego początku chodziło ci tylko o jedno, ojciec odciął ci kasę i nie miałeś za co ćpać - wytknął mu.

Calum uniósł zapłakany i smutny wzrok na mężczyznę.

-Jak to? - spytał cicho - Wiedziałeś o wszystkim? Dlaczego mi pomagałeś?

-Myślałem, że będę umiał cię jakoś zmienić na lepsze, już zaczynało być dobrze i…

-Kłamałeś, że mnie kochasz? - spojrzał mu w oczy.

Ashton ułożył usta w wąską linię i skrzyżował ramiona na piersi.

-Co zrobiłbyś na moim miejscu? - zignorował jego pytanie - Osoba, której pomagałeś mimo wszystko, mimo tych kłamstw, mimo znikających pieniędzy z twojego portfela nagle się poprawia i obiecuje, że pójdzie na terapię, zamiast wciągać to gówno, ale tydzień później jednak decyduje się wziąć coś od innego dealera.

-B-Bo Michael nie chciał mi już dawać i…

-Wiem - przerwał mu - Sam go do tego namówiłem dla twojego jebanego dobra, ale ty i tak wolisz nadal się truć. Rób jak uważasz, ale twoja wersja na haju ostatnio w kawiarni mówiła mi, że czuje się źle z tym, że mnie zawodzi. Jeśli chcesz brać to gówno, to proszę bardzo, ale nie chcę widzieć już naćpanego Caluma, który przychodzi do mnie w obawie przed tym, że rodzice wywalą go z domu - warknął, a łzy swobodnie spływały po jego policzkach - Życzę ci powodzenia i dużo szczęścia w życiu, żeby policja cię nie złapała, możesz dostać dożywocie.

Ashton zostawił zapłakanego Caluma, który bezsilnie osunął się po ścianie jednego z budynków oraz skierował się prosto do samochodu. Przez całą drogę do domu nie mógł pozbyć się myśli, że już nigdy nie zobaczy chłopca.

Natomiast Calum zwinął się w kuleczkę i obwiniał się o to, czemu nie powiedział Ashtonowi, po co tak naprawdę są mu potrzebne narkotyki.

Przez kłamstwo właśnie stracił swoją miłość.

***

Co sądzicie o tym całym gównie Caluma? Wypowiedzcie się, aż jestem ciekawa co sądzicie.

Miłego dnia!

too many lies || cashtonWhere stories live. Discover now