Po tym jak Ashton powiedział Calumowi kilka ostrych słów, które dotyczyły jego zachowania i reputacji narkomana, Hood postanowił odpuścić i spotkać się z blondynem w sobotę, dokładniej w sobotę o 11:30 w kawiarni obok szkoły.
-Nadal lubisz patrzeć na dzieci, zboku? - Calum wytknął mu, patrząc na budynek przez szybę.
-Gdybyś był trochę mądrzejszy i nie ćpał przy każdej możliwej okazji, wiedziałbyś, że jest sobota, a w soboty nie chodzi się do szkoły - mruknął Ashton, spoglądając w planszę z ofertą - Co będziesz zamawiał? - zapytał po chwili, gdy chłopak zapatrzył się w jeden punkt.
Brunet potrząsnął szybko głową, wybudzając się z transu, podczas którego wyobrażał sobie tamtą seksowną wuefistkę z liceum, która miała piersi jak stąd do…
-Calum! - warknął Ash, gdy chłopak znów się zamyślił - Przestań być myślami gdzieś indziej, do chuja.
-Uh, no tak… - mruknął i spojrzał w kartę - Idziesz zamówić, no nie? Dla mnie weź cappuccino, do tego - przewrócił kartę na drugą stronę - Ciasto krówkowe i… Może bezy? Lubię bezy… Albo nie! - krzyknął po chwili, zwracając na siebie uwagę osób siedzących nieopodal - Weź ciasto krówkowe i szarlotkę, ale poproś o tak dużo cynamonu w niej, ile mogą do niej wsypać.
Ashton wywrócił oczami i wstał, żeby ostatecznie udać się do kasy.
Calum tymczasem zaliczył swoją pierwszą wygraną w myślach. Ashton będzie jego ‘“chłopakiem” dopóki Calum będzie go szantażował. Co to oznacza dla młodszego? To oznacza tyle, że blondyn stawia wszystkie ich wspólne wypady do kawiarni czy też na obiadki.
-Myślisz, że dużo drzew musieli ściąć, żeby zebrać te jabłka? - zapytał cicho Calum, gdy już otrzymał swoją szarlotkę.
Ashton zmarszczył brwi. Nie wiedział czy ma zacząć klaskać przez głupie pytanie chłopca, czy może ma pogratulować mu sposobu w jaki wpadł na taką myśl. Postanowił to jednak przemilczeć oraz wziąć głęboki oddech.
-Jasne! Miej w dupie naszą planetę, panie władzo! - warknął i obrażony zaczął jeść szarlotkę.
Calum jęknął głośno, delektując się cudownym smakiem na swoim podniebieniu.
-Zaszaleli z cynamonem, lubię ich. Zdecydowanie musisz dać im napiwek, Ashtie!
Ashton tylko wywrócił oczami, a po chwili usłyszał dźwięk wydobywający się z telefonu Caluma.
-Wybacz, to pilne - uśmiechnął się lekko do mężczyzny i poszedł do toalety, by odebrać połączenie od przyjaciela.
Ashton czekał na niego już siedem minut, po tym czasie zaczęły nawiedzać go przeróżne myśli. Chłopak był na prochach, więc może zemdlał? Albo ktoś go zaatakował, bo znał go cholernie dobrze z tego, że kiedyś sprzedał mu zmielone szkło.
Ashton wszedł po cichu do toalety, czując się jak agent 007. Po chwili usłyszał znajome trajkotanie, na którego dźwięk odetchnął z ulgą. Już miał wychodzić, gdy padło jego imię.
-Sukinsyn jest dobry - prychnął Calum - Stawia mi żarcie, a ojciec odciął mi kieszonkowe. Przydaje się, szczególnie teraz…
-Może spróbuj go w sobie rozkochać, co? - zaproponował Clifford - Udawaj, że mu się podobasz, staraj się… - wymieniał.
-Rozkochać w sobie Irwina? - zakpił - Przecież to proste. Jesteś zajebisty, Mike! - krzyknął szczęśliwy - Miałbym hajs na towar i byłbym nietykalny, on broniłby mnie za każdym razem. Będziemy ponad prawem, Michael - zachichotał.
Ashton otworzył usta w niedowierzaniu i wyszedł z toalety. Wiedział, że od teraz Calum będzie go okłamywał. Wiedział też, że na taką sytuację musi przygotować pewien plan i już miał pomysł na niego. Uśmiechnął się do siebie wyobrażając sobie, jak załatwia chłopaka jego własną bronią.
***
Jestem zaskoczona waszą aktywnością, uwielbiam to.
Dzisiaj wieczorem będzie jeszcze jeden, więc miłego dnia, kochani!
YOU ARE READING
too many lies || cashton
FanfictionGdzie kłamstwa i szantaże Ashtona i Caluma przeplatają się wzajemnie, aż osiągają swój punkt kulminacyjny. wykonanie okładki: @rescuemyheart