9. lody i czysty Calum

135 27 7
                                    

Calum uśmiechnął się lekko, gdy siedział na ławce w parku i z oddali zobaczył Ashtona. Umówili się dzisiaj na krótki spacer, a Calum chcąc się jakoś odwdzięczyć za ostanie zakupy, podczas których Ash ciągał go po wszystkich sklepach, żeby tylko chłopiec wybrał sobie coś ładnego, był czysty. Jego uśmiech się powiększył, gdy Ash wyciągnął zza pleców misia i dał brunetowi, całując go w policzek.

-To miał być tylko układ wzamian za to, że cię nie wydam, a ty nie wydasz mnie, nie za bardzo się w to angażujesz? - spojrzał mu w oczy i przytulił do siebie misia o piwnych oczkach.

-Dla twojego uśmiechu warto się angażować, Cal - złapał go za rękę i pociągnął w stronę budki z lodami.

Calum zarumienił się lekko i spojrzał na ich splecione dłonie. Można by powiedzieć, że czuł się dobrze przy Irwinie, czuł się kochany. Jednak był pod wrażeniem tego, że jego plan się udał, a mężczyzna łykał wszystko jak pelikan. Był zdania, że policjanci to totalni idioci, a Irwin tylko potwierdzał jego przypuszczenia.

Ash natomiast widział, że powoli Calum się do niego przekonuje. Z jego portfela już nie giną pieniądze, a błysk w ciemnym oku młodszego chłopaka był widoczny. Zdawał sobie sprawę, że to, co robi nie do końca jest fair, a oni po prostu okłamują siebie nawzajem, ale co miał zrobić, jeśli chciał pomóc brunetowi? I może też po części Calum stał się codziennością Ashtona.

-Jaki smak wybierasz, Cally? - uśmiechnął się lekko i wyciągnął portfel, by zapłacić za ich lody.

-Może śmietankowe? - spojrzał na Ashtona - Jak myślisz, śmietankowe będą okay? - zapytał, na co Ash pokiwał głową - W takim razie poproszę czekoladowe - uśmiechnął się szeroko, a chwilę później brunet dostał już swoje trzy czekoladowe gałki lodów.

Ashton dla siebie także wziął czekoladowy smak i pociągnął Caluma w stronę ławki. Jedli lody, śmiejąc się z dzieci, które wskakiwały do fontanny, a ich matka na siłę próbowała je odciągnąć od wody, przez co również była cała mokra.

-Może przyjdziesz dzisiaj do mnie? - zaproponował blondyn, gdy zjadł swoją porcję.

-No nie wiem... Chyba musisz mnie jakoś zachęcić - uśmiechnął się lekko i spojrzał na niego cały ubrudzony lodami.

-Proponuję tonę popcornu, pudełko lodów i może... Jakiś film? Dam ci wybrać tym razem.

-Ostatnio wybrałeś jakieś smutasowe gówno i dziwiłeś się, czemu usnąłem - mruknął - Tym razem będzie horror, flaki wylewające się z ekranu i śmierć! - krzyknął, zwracając na siebie uwagę, ludzi idących obok nich.

Gdy już siedzieli w domu i oglądali film Calum wtulił się sennie w starszego i przymknął oczy. Musiał przyznać, że Irwin nie był taki zły i chyba tak szybko go nie rzuci.

***

Za słodko, prawda?

Ale cierpliwości...

Miłej nocy!

too many lies || cashtonWhere stories live. Discover now