19. złote rady i wsparcie Hemmingsa

119 27 6
                                    

Ashton warknął pod nosem, gdy zobaczył przychodzące połączenie.

-Czego? - wybełkotał pijacko.

-Wszystko okay, Ash? - zapytał troskliwie Luke - Nigdy nie brałeś tak długiego urlopu…

-Yeah, jest świetnie - mruknął i dolał sobie whisky do szklanki - Właśnie grzeję się na tropikalnej plaży, piję drinki i jestem obsługiwany przez najsłodszych chłopaków na ziemi.

Luke uniósł brew, po czym zaśmiał się cicho.

-Przecież jesteś w domu, myślisz, że nie wiem?

-Rozgryzłeś mnie, kurwa - odetchnął cicho - Świętuję bycie singlem i życie mojego portfela. Zostawiłem tego dzieciaka - zaśmiał się gorzko, po czym znów poczuł łzy w kącikach oczy - Ale teraz muszę już kończyć, zaczyna się mój serial, widzimy się za trzy tygodnie, pa! - rozłączył się i rzucił się na swoją poduszkę.

Luke zadzwonił ponownie.

-Daj mi spokój - zapłakał - Muszę pobyć sam ze swoją głupotą!

Hemmings odetchnął głośno i pokręcił głową. Jego przyjaciel był przez większość czasu naprawdę troskliwy i kochany, oczywiście też bardzo często pomagał Luke’owi w różnych sprawach sercowych, do tego znalazł mu chłopaka. Był mu cholernie wdzięczny za wszystko, dlatego teraz nie mógł zostawić go w takim stanie.

-Nie dam ci spokoju, dopóki mi nie wyjaśnisz, dlaczego płaczesz za chłopakiem, który cię okłamywał i traktował chujowo, skoro to miała być tylko pomoc dla niego. Żadnych uczuć. - westchnął cicho - Poza tym, dlaczego się rozstaliście?

-Bo już zaczynało się układać - odetchnął drżąco - On obiecał mi, że już nie weźmie tego gówna, a ja znalazłem dla niego terapeutkę. Nie wierzę, że spotykam tego samego chłopaka, tydzień później, w jednej z uliczek podczas kupowania prochów.

-Od początku mówiłem ci, że to zły pomysł. To on miał się w tobie zakochać, a nie ty w nim, pamiętasz? Nie możesz teraz wyć jak skończona pizda, poznasz kogoś lepszego niż on, komu będzie zależało na tobie, a nie twoim portfelu.

-Nie wyję jak skończona pizda - warknął i wytarł łzy - I nie chcę nikogo innego, chcę Caluma, rozumiesz? Nikogo lepszego nie znajdę. Ja wiem jaki był naprawdę, jaki był, kiedy nie ćpał. Na PCP i lub kokainie był skończonym chujem, dlatego nie chcę Caluma, który bierze. Chcę Caluma, który obiecał mi, że się poprawi i nic już nie weźmie.

-Masz za miękkie serce, Ash. Zapomnij o tym dzieciaku, tak będzie najlepiej - westchnął - Wiesz, że gdyby mu zależało, to by nie brał?

Ashton pokręcił głową i rozłączył się. Rzucił telefon na kanapę obok siebie i spojrzał pustym wzrokiem na prawie pustą butelkę trunku.  

***

Jak myślicie, Ashton w takim stanie byłby skłonny wybaczyć naćpanemu Calumowi, który by do niego przyszedł?

Dobrej nocy!

too many lies || cashtonWhere stories live. Discover now