13

154 6 0
                                    

Yerin
Wymyśliłam już jak to zrobić. Jeżeli Chanyeol myśli, że nie pamiętam hasła do jego kakaotalka to się myli. Szybko weszłam na jego kakao i napisałam do Baeka. Ta dziwka jest głupiutka i napewno się nie domyśli, co planuję.
„Zrywam z tobą, jesteś tylko bezwartościową dziwką. Nie odzywaj się do mnie więcej."
Baek
Odczytałem wiadomość od Chana i mnie zamurowało. Po chwili zacząłem ryczeć. To nie może być prawda... to nie on.
A może? Może to wszystko prawda i on serio nie chce mnie znać? Wiedziałem że nikomu kurwa nie można ufać. Poszedłem do łazienki i wziąłem żyletkę. Jedno cięcie. Dwa. Przestałem liczyć. Krew ciekła po moim nadgarstku strumieniami. Ostatnie co zobaczyłem to moją mamę przestraszoną szybko dzwoniącą po karetkę.

Chanyeol
Wszedłem do klasy. Nie było Baeka. To dziwne zawsze był wcześnie.

Po trzech lekcjach dostałem telefon od płaczącej mamy Baeka, że jest w szpitalu. Próba samobójcza.
Co się do cholery stało przez tą noc?
Szybko wybiegłem ze szkoły i pobiegłem wprost do szpitala. Po pół godziny byłem już w szpitalu uspokajając mamę Hyuna.
- Spokojnie wszystko będzie dobrze.
Wtedy wybiegł lekarz, a matka Baekhyuna przestała płakać.
- Stracił dużo krwi...
- Żyje?!
- Żyje, ale jest w chwilowej śpiączce. Będzie w niej koło dwóch tygodni. Jeśli nie wybudzi się po miesiącu niestety trzeba będzie go odłączyć. Matka Baeka upadła na ziemię.
- Proszę pani czy wszystko w porządku?
- Weźcie ją na obserwację- powiedział lekarz do pielęgniarki i odszedł.
Ja pokaże tym idiotom co zrobili.

Od: Wooseung
Co się stało? Czyżby małemu zrobiło się niedobrze?

Do: Wooseung
Pożałujecie tego. Tego, że on może umrzeć.

Wooseung
- Ja się kurwa nie pisałem na to, żeby on umarł.
- Poświęcenie musi mieć ofiary.
- Ale nie śmiertelne. Kobieto jesteś jakaś chora!
- Odszczekaj to idioto!
- Nie będę niczego odszczekiwał. Nie będę dalej twoim służącym. Wyszedłem z jej pokoju, a następnie z jej domu i wróciłem do swojego. Kiedy wszedłem od razu dostałem w głowę.
- Dlaczego kurwa nie poszedłeś do szkoły?
- A ty do pracy? A zapomniałem ty nie masz pracy.
- Wypierdalaj do pokoju, potem sobie porozmawiamy.
- Nie idę do żadnego pokoju... nie chce tu więcej być- znowu mnie uderzyła, tym razem plaskaczem w twarz.
- Niewdzięczny bachor.
Po prostu się odwróciłem i wyszedłem.

Do: Chanyeol
Hej to ja Wooseung... wiem, że zupełnie spieprzyłem, ale to wszystko był pomysł Yerin... ja po tym co zrobiłem Baekowi o nim zapomniałem... za bardzo bolało to jakim jestem potworem... teraz byłem tylko jej pionkiem... nie chciałem zrobić mu krzywdy... możemy się spotkać?
Boisko blisko waszej szkoły o 15:00 pasuje?

Od: Chanyeol
Pasuje.

Chanyeol
Kiedy przeczytałem wiadomość, zamurowało mnie. Coś kręci, ale zawsze warto się dowiedzieć. Do Hyuna wpuszczą mnie dopiero jutro. Spojrzałem na zegarek.

13:46

Mam jeszcze godzinę. Poszedłem sprawdzić co z mamą Baekyuna. Powiedzieli, że zemdlała, ale nic jej nie będzie. To przez ten cały stres. Poszedłem do domu i znalazłem się w nim po pół godziny. Ubrałem na siebie czarną bluzę i maseczkę.

14:37

Wyszedłem z domu i poszedłem na boisko. Po chwili zobaczyłem go... trochę niższy ode mnie szatyn z ciemnymi oczami. Podszedłem do niego.

Wooseung
- Ty jesteś Wooseung?- Powiedział oschle.
- Tak... a ty Chanyeol?- Złapał mnie za bluzkę i lekko uniósł.
- Tak się złożyło- złapałem chłopaka za ręce- on chciał się przez was zabić! Leży teraz w śpiączce! Myślisz, że co kurwa zrobiliście?!- Chłopak szarpał moją koszulkę, a ja nic nie zrobiłem. Co miałem zrobić? To wszystko przecież moja wina- on jest cały w bliznach... mogłem się kurwa domyślić- łza spłynęła po jego policzku, a jego uścisk osłabł. Po chwili chłopak upadł na kolana, a ja za nim- to wszystko moja wina... nie byłoby tego wszystkiego.
- Przestań... to wszystko moja wina... to przeze mnie miał depresję... to przeze mnie robił to wszystko. Wszystko to kurwa moja wina!- Przetarłem oczy- j-ja przyszedłem tutaj się spytać czy mógłbym go zobaczyć... chociaż raz... proszę...
- Zastanowię się. Zrobiłeś mu wystarczająco dużo krzywdy.
- Tylko raz... - chłopak wstał i pomógł mi wstać, a następnie otrzepał kolana.
- Raz, teraz spadaj. Mam dość całej tej sytuacji.
- Przepraszam- chłopak po prostu się odwrócił i poszedł. Zostałem tam sam. Nienawidzę się.

————————————
No więc jako iż jestem leniwcem, nie mam zielonego pojęcia, jak ja to w ogóle napisałam. To nie zmienia faktu, że oba rozdziały mają ponad 1500 słów, więc proszę mi nie jęczeć.

Dziękuje za uwagę.
Do następnego.
Kocham was.
Elo
🌸❤️❤️❤️🌸

Ten rozdział ma 722 słowa, czyli dużo, elo.

Edit: Boże bejby jestem sławna

Edit: Boże bejby jestem sławna

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ale jestem podjaranaaaaaa

Nowy ( Chanbeak ) YAOIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz