14

141 6 0
                                    

Chanyeol
Następnego dnia nie poszedłem do szkoły, od rana siedziałem z Baekhyunem w szpitalu. Jego mama się obudziła i chciała zostać, ale powiedziałem jej, że będzie się czuć lepiej, jak się przebierze i umyje. Po długim namawianiu się zgodziła i wróciła do domu.

Trzymając rękę chłopaka w obu dłoniach patrzyłem na jego spokojną twarz. W sali było słychać tylko nasze miarowe oddechy i odgłosy kardiogramu. Myślałem o tym, co się działo przez ostatnie kilka dni. Chciałem wiedzieć co się stało, że chłopak to zrobił. Dostałem powiadomienie z kakaotalka. Jongin pytał się czemu wczoraj się tak zerwałem i dzisiaj nie ma mnie w szkole. Szybko mu odpisałem, ale zaniepokoiła mnie jedna rzecz. Wiadomość, którą wysłałem Baekowi wczoraj rano. Przecież ja nic do niego wtedy nie pisałem... odczytałem wiadomość wysłaną z mojego konta i mnie zamurowało. Ja nic takiego nie pisałem... chwila... kto jeszcze ma dostęp do mojego kakao oprócz mnie? Po chwili myślenia wytypowałem tylko dwie osoby, czyli moją siostrę i Yerin. Moja siostra odpada, pewnie i tak nie pamięta mojego hasła. Poza tym nie zrobiłaby czegoś takiego. Jedyną pozostałą osobą jest Yerin. W sumie tylko ona miała jakikolwiek motyw. Zabiję tą sukę... dobra Chan uspokój się. Jak ja mogłem być z kimś takim? Jestem zupełnym debilem. Oparłem głowę na jego nogach. Pojedyncza łza wypłynęła z mojego oka mocząc pierzynę, którą przykryty był chłopak. Zacząłem lekko głaskać jego dłoń palcami.
- Proszę, obudź się już- zacząłem cicho łkać. Moje dłonie się trzęsły, a gardło jakby zacisnęło. Nie potrafiłem już więcej nic powiedzieć. Czułem się winny za wszystko co się stało. Wtedy poczułem jak Baek lekko rusza dłonią. Zerwałem się i od razu skierowałem oczy na jego buzię. Była ona wykrzywiona w grymas. Oczy miał zaciśnięte. Po chwili z jego oczu wypłynęły dwie łzy powoli spływające po jego policzkach. Szybko położyłem ręce na jego policzkach, delikatnie je gładząc; ścierając łzy. Najpewniej śnił mu się koszmar. Chciałem, żeby się obudził, uśmiechnął i powiedział, że wszystko w porządku. Niestety on nadal spał. Spokojnie Chan, wszystko będzie dobrze.

+++++++++++

Wyszedłem ze szpitala. Było już zupełnie ciemno. Zimne powietrze uderzało o moje czerwone poliki. Przetarłem skronie czując okropny ból głowy. Dam radę. Włożyłem ręce w kieszenie i ruszyłem w stronę domu. Drogę oświetlały mi mrugające czasami latarnie. Moja głowa zapełniła się myślami. Orzeźwiające powietrze wpływające w moje zatoki delikatnie je podrażniało. Świerze łzy napłynęły do moich oczu, lecz od razu po pojawieniu się zostały starte moim rękawem.

Mijałem kolejne drzewa. Latarnie już dawno temu się skończyły. Drogi przede mną nie oświetlało zupełnie nic. Możnaby pomyśleć, że ta sceneria wydawała się straszna. Istotnie trochę taka była, jednak ja nie za bardzo się tym przejąłem. Było mi już wszystko jedno co się ze mną stanie. Powietrze z każdą minutą robiło się zimniejsze, a ja miałem poczucie, że wcale nie zbliżam się do domu. W moim mniemaniu przemierzałem tą uliczkę już trzeci raz, ale moje zdanie zmieniło się po tym, jak zacząłem poznawać okolicę. Te same miejsca i te same chodniki, po których z nim chodziłem. Wyjąłem ręce z kieszeni i zacząłem na nie dmuchać jeszcze ciepłym powietrzem. Wznowiłem chód posuwając się coraz dalej w stronę mojego domu. Po kilku minutach byłem na miejscu. Otworzyłem drzwi, a w twarz uderzyło mnie ciepłe powietrze. Zdjąłem buty i wszedłem głębiej do środka. Z salonu dojrzałem moją mamę siedzącą w jadalni przy jakiś papierach. Zupełnie ignorując jej osobę poszedłem do swojego pokoju i walnąłem się na łóżko. Przez kilka minut tępo wgapiałem się w sufit, który był płaski i nieskazitelnie biały. I co ja ze sobą teraz zrobię, co? Poszedłem do łazienki i ściągnąłem z siebie ubrania. Wszedłem pod prysznic i puściłem ciepłą wodę. Siedziałem tak pod nią kilka minut opierając się o ścianę za mną. Moje powieki robiły się ciężkie, a ja powoli przysypiałem. Wyszedłem z pod prysznica nawet się nie myjąc i w samych bokserkach wróciłem do pokoju, gdzie położyłem się na łóżku z zamiarem zaśnięcia. Leżałem tak kilka minut, aż w końcu zasnąłem. Jutro też będzie dzień.
————————
Jutro ostatni rozdział słoneczka.
❤️
Chcecie drugą część tej książki?
(666słówhihihi)

Nowy ( Chanbeak ) YAOIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz