- Że co proszę?! Myślisz, że masz prawo, tak po prostu ze mną zerwać?! Oh nie Baekhyunku, w tej sprawie nie masz kurwa żadnego prawa głosu!- Krzyczał na mnie chłopak, kiedy ja po prostu oparty o ścianę i zapatrzony w nicość roniłem łzy- czy ty mnie w ogóle słuchasz?!- Spojrzałem na niego martwym wzrokiem, nadal nic nie mówiąc. Wooseung uderzył mnie w twarz, a ja powoli zsunąłem się po ścianie w dół. Następnie zaczął kopać mnie w brzuch. Jego oczy wypełniała złość, a ja powoli traciłem kontakt ze światem, który robił się coraz ciemniejszy. Skuliłem się w kulkę, czując następne kopnięcia. Po kilku następnych ciosach odleciałem.
Obudziłem się w tym samym miejscu kilka godzin później. Było już ciemno, a zegar znajdujący się na ścianie wskazywał godzinę dziewiętnastą. Dokoła mnie była krew. Nie mogłem się ruszyć, więc z bezsilności płakałem. Gorzki ryk wypełniał całe pomieszczenie. Spróbowałem wstać, podtrzymując się stojącej obok mnie szafki. Huk mojego upadku był tak głośny, że zacisnąłem oczy i zatknąłem uszy dłońmi, przez co znowu skończyłem w pozycji kulki.
- Co to było?- Usłyszałem znajomy głos, lecz nie mogłem go rozpoznać.
- Nie wiem- odezwał się drugi głos.
Uderzyłem ręką w regał, a z niego spadł metalowy kubek wywołując hałas.
- To z kantorka woźnego- usłyszałem kroki dochodzące zza drzwi, ale nie miałem już siły myśleć. Zamknąłem oczy.Usłyszałem otwieranie drzwi i jakieś krzyki, a potem ktoś pomógł mi usiąść. Uchyliłem powieki zobaczyłem Keijiego i Yuto, czyli uczniów z wymiany. Coś do mnie mówili, ale nie mogłem ich zrozumieć. Zmarszczyłem brwi, kiedy poczułem metaliczny smak krwi w moich ustach. Przyłożyłem dłoń do usta i na nią spojrzałem. Moje palce były całe w czerwonej cieczy. Spojrzałem na chłopaków, którzy coś do siebie mówili. Jeden wyciągnął telefon i zaczął gdzieś dzwonić, a drugi ruszał mną i do mnie mówił. Po około minucie wróciłem do rzeczywistości i zacząłem rozumieć słowa wypowiadane przez rudego.
- Halo? Powiedz, co ci się stało? Słyszysz mnie?- Pomachałem twierdząco głową, czując ból przypominający kaca.
- Jezu Yuto przestań pierdolić. On jest w szoku.
- W sumie masz rację.
- Dobra, teraz mnie słuchaj uważnie.
- Dajesz, jestem gotowy.
- Odsuń go od regału i sprawdź, czy nie ma nigdzie nic wbitego lub, czy nie krwawi- chłopak wykonał polecenie tego drugiego i dokładnie przypatrywał się moim rękom i nogom.
- Jest czysty, nigdzie nie krwawi.
- Dobra, teraz zobacz czy jest tu jakiś koc- chłopak zaczął się rozglądać w poszukiwaniu koca. Kiedy go zobaczyłem, podniosłem palec i wskazałem nim na koc. Oni spojrzeli na mnie, jak na cud boski, po czym wrócili to świata żywych. Rudy wziął koc, a blondyn wrócił do rozmowy.
- Co mam z tym zrobić?
- Rozłóż go i połóż na nim chłopaka- rudy wykonał polecenie. Delikatnie, jakbym był najdroższym diamentem na świecie, podniósł mnie. Odruchowo owinąłem ręce wokół jego szyi, wtulając się w jego klatkę piersiową. Chłopak wzdrygnął się, lecz następnie położył mnie na koc. Zacząłem pragnąc jego ciepła (chodzi o koc)- owiń go tym kocem- Yuto zaczął mnie dokładnie obtulać miękkim materiałem. Keiji otworzył drzwi i wtedy wskazał na mnie ręką poruszając dłonią w górę i w dół. W tym samym momencie rudy chłopak podniósł mnie z ziemi, a ja znowu skończyłem z rękami owiniętymi wokół jego szyi i trzęsącym się ciałem wtulonym w jego tors. Chłopcy wynieśli mnie z kantorku i zanieśli do głównego wejścia szkoły. Wyplułem trochę krwi z buzi tak, że spływała mi po brodzie.
- Gorzkie- mruknąłem.
- Wytrzymaj jeszcze trochę- szepnął chłopak mocniej mnie przytulając.
Zamknąłem oczy. Słyszałem obce głosy i czułem, jak mnie gdzieś przenoszą. Dalej już nic nie pamiętam.***
Obudziłem się w szpitalu, a przy mnie siedziała moja mama. Byłem podłączony pod jakieś rurki. Zacisnąłem oczy, a następnie znowu je otworzyłem. Moja mama siedziała na krześle z głową opartą na moich nogach. W dłoniach miała moją rękę. Miała zapłakane oczy, niechlujnie związane włosy i zmarszczone czoło.
- Mamo- powiedziałem cicho.
Zacząłem rozglądać się po pokoju. Jasno niebieskie ściany i brązowe panele na ziemi. Obok mojego łóżka stał mały biały stoliczek, a na nim dwa kubki bo kawie, telefon mamy i mała roślinka. Zadzwonił telefon mamy, zobaczyłem na ekranie numer taty. Mama, kiedy usłyszała dzwonek obudziła się natychmiast siadając. Spojrzała na mnie i wytrzeszczyła oczy widząc, że nie śpię. Gwałtownie rzuciła się na mnie tuląc.
- Mamo, powinnaś odebrać. Poza tym, dusisz mnie- mruknąłem.
- Jezu, racja. Już, odbieram- kobieta rzuciła się na telefon od razu odbierając- Halo? Dobrze, obudził się! Nie żartuje. Dobra, będziemy czekać. Ja też się cieszę- odłożyła telefon i spojrzała na mnie- Jezu dziecko jak dobrze, że się obudziłeś. Zaraz wrócę, muszę powiedzieć pielęgniarce.
Pomachałem tylko, twierdząco głową, a ona wyszła. Po chwili wróciła z pielęgniarką i lekarzem. Lekarz zrobił mi badania, a pielęgniarka zaczęła zmieniać mi opatrunki. Syczałem z bólu, kiedy kobieta przemywała mi rany płynem odkażającym. Nie wyrywałem się, czułem w życiu gorsze rzeczy. Jednak ból, był dobrze wyczuwalny. Kiedy pielęgniarka skończyła, mama wróciła do pokoju.
- Od kiedy tu jestem?
- Od piątku.
- Co jest dzisiaj?
- Sobota.
- Jestem tu tylko jeden dzień?- Zdziwiłem się.
- Tydzień.
- Och, to wszystko wyjaśnia.
- Synku, myślałam, że już się nie obudzisz.
- Nie musisz się, tak martwić...Rozmowa ciągnęła się dalej. Potem przyszła do mnie pani psycholog pytając, co się działo tamtego piątku. Opowiedziałem jej wszystko, co pamiętałem. Potem musiałem opowiedzieć to też policjantom.
Po tygodniu mogłem wyjść ze szpitala. Wtedy mama oznajmiła mi też, że się przeprowadzamy.
Pewnie teraz myślicie, że wszystko było już dobrze.
Chciałbym, naprawdę. Depresja i anoreksja niestety, tak szybko nie przemijają.—————————————
No, więc jest. We wtorek będzie bonus na urodziny Chanyeola, więc trochę was teraz po rozpieszczam. W końcu został tylko miesiąc do końca.
Dobra to ja dalej nie przedłużam.
Jesteście moją wiarą.
Jesteście moją siłą.
Dziękuję.
Do następnego ❤️
CZYTASZ
Nowy ( Chanbeak ) YAOI
FanfictionEj to jest stare, więc jest okropne. Jak chcecie czytać to czytajcie dla beki. Naprawdę, nie żartuję. Siedemnastoletni Chanyeol chodzi do 2 klasy liceum. Na początku roku szkolnego przeniósł się do ich klasy nowy uczeń. Ma na imię Baekhyun. Jest nie...