Rozdział 6

928 80 1
                                    

  „Maybe tonight I'll call ya
After my blood turns into alcohol
No, I just wanna hold ya"
  



  Może tej nocy do ciebie zadzwonię.
Po tym, jak moja krew zamieni się w alkohol
Nie, ja tylko chcę cię zatrzymać przy sobie   






Ed Sheeran - Give Me Love

















Nadszedł wreszcie ten upragniony dzień tygodnia. Piątek. Nie cieszyłam się, bo miała odbyć się impreza, cieszyłam się, bo przez dwa dni nie zobaczę tego cholernego budynku, przed którym właśnie stałam.

Westchnęłam ciężko i weszłam do szkoły bez niczyjej pomocy. Vivienne miała spotkanie z dziewczynami z drużyny, Audrey na pewno była gdzieś z Olivierem, a Hope... Pojęcia nie miałam.

— Cześć. — podskoczyłam, kiedy usłyszałam to słowo. Odwróciłam się i ujrzałam Emmę.

— Nie masz teraz spotkania?

— Już się skończyło. — wzruszyła ramionami, a jej wzrok mówił „zabij się suko".

— Potrzebujesz czegoś? — zapytałam niepewnie.

— Tak. — założyła ręce na krzyż. — Widziałam cię wczoraj przed szkołą. Z kilometra idzie wyczuć, że czujesz coś do Daniela. Chciałam ci tylko powiedzieć, że nie jest tobą zainteresowany w ten sposób, za to mną tak, więc z łaski swojej daj mu spokój i utrzymuj przyjaźń, bo taki przyjaciel to skarb. Ewentualnie mogę ci kogoś znaleźć, żebyś nie musiała smutno na nas patrzeć, kiedy już będziemy razem. — uśmiechnęła się złośliwe. — To paa! — zawołała piskliwym głosem i odeszła, zostawiając mnie w niezłym osłupieniu.

Z otwartymi ustami wpatrywałam się w miejsce, w którym przed chwilą stała Emma.

— Hej, ducha zobaczyłaś? — zaśmiała się Vivienne. — Halo! — pstryknęła mi przed oczami palcami, a ja potrząsnęłam głową.

— Eee, nie. — wyciągnęłam potrzebną książkę. — Nie, tylko... Przed sekundką podeszła do mnie twoja pani kapitan i powiedziała, żebym nie robiła nic w stronę Daniela, co wychodzi poza przyjaźń, bo oni i tak będą razem.

— CO!?

— Ciszej! — zakryłam jej usta swoimi dłońmi.

— A to jędza. — cmoknęła z dezaprobatą. — Ej, nie smuć się. Ona z tobą nie wygra. — ścisnęła moje ramię. — Myślę, że powinnaś mu to po prostu powiedzieć. Nie widzę innego wyjścia.

— Tak, masz rację. Zrobię to na imprezie.

— Zuch dziewczyna! — przybiła mi piątkę.

— Muszę spadać, widzimy się na lunchu?

— Jasne. — skinęła głową i rozeszłyśmy się każda w swoją stronę.



* * *



Kiedy szłam na stołówkę, zahaczyłam o salę muzyczną. Akurat była wolna i otwarta, a pianino stało i aż się prosiło o to, by ktoś na nim zagrał. Bez wahania usiadłam na stołku, po czym strzeliłam palcami, rozciągnęłam je i położyłam na klawiszach. Chwilę je pogładziłam, zanim nacisnęłam i wydobyła się moja własna melodia. W odpowiednim momencie zaczęłam śpiewać.

Jeżeli twój świat jest szary, daj mi na swoje życie namiary. Przybędę i w miarę możliwości go pokoloruję, resztki radości uratuję. Jeśli czujesz, że twoje serce się łamie, pobawię się w sklejanie. I najlepszym klejem jakim mogę być, będę. By uratować twoje pokruszone serce.

zFRIENDzonowani Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz