Rozdział 16

915 67 23
                                    

  „You're just a daydream away
I wouldn't know what to say if I had you
And I'll keep you a daydream away
Just watch from a safe place
So I never have to lose "









Jesteś tylko daleką fantazją,

Nie wiem, co bym powiedziała, gdybym Cię miała.
I zatrzymam Cię w moich dalekich marzeniach,
Patrząc z bezpiecznego miejsca, w którym nigdy Cię nie stracę.  




All Time Love - Daydream away










Dźwięk budzika przerwał mój piękny sen o umieraniu i musiałam niestety wrócić do życia.

Byłam słaba. Tak słaba, że nie miałam ochoty iść dzisiaj do tej głupiej szkoły. Nienawidziłam jej całym sercem, ale cierpiałam chyba na syndrom sztokholmski.

Postawiłam dzisiaj na biała koszulę, szary sweterek, czarną spódniczkę i zamszowe botki w tym samym kolorze.

Sama nie wiem czemu, ale napadło mnie na taki strój.

Hope jeszcze smacznie spała i nie zamierzałam jej budzić.

Zapukałam w drewniane drzwi i lekko je uchyliłam. Caleb leżał w łóżku, a twarz zasłoniętą miał ręka, ale nie spał.

— Cal, mam prośbę. — zaczęłam nieśmiało. — Zajmiesz się dzisiaj Hope? Zrobisz to dla mnie? — siliłam się na cukierkowy głos.

— Kelly, na Boga. — westchnął. — Mam serce. — zgromił mnie wzrokiem.

— Dziękuję! — podbiegłam i go przytuliłam, aby następnie zbiec na dół i zgarnąć naleśniki. Jedząc je, przeglądałam Instagrama.

To, co zobaczyłam... Sprawiło, że przestałam mieć ochotę na jakiekolwiek naleśniki.

— Jak z Hope? — zapytała mnie mama. Na szczęście bez problemu pozwoliła jej u nas zostać.

— Co? Chyba okay... — zeszłam z krzesła i powolnym krokiem wyszłam na zewnątrz, nie czekając na jej dalsze słowa. Mimo, że miałam jeszcze ponad dwadzieścia minut, musiałam odbyć samotny spacer. Szłam jak zombie, a kiedy zobaczyłam pod swoimi stopami drugi cień, uniosłam głowę.

— Wszystko w porządku? — Daniel wyglądał na zmartwionego.

Nie. Nie było w porządku. Nie było w porządku, że on zabrał wczoraj Emmę do naszego miejsca. Nie było w porządku, że podarował jej naszą rzecz, jaką było patrzenie w gwiazdy. Nie było w porządku, że ona wystawiła to na publiczne światło.

Bo to były nasze rzeczy. Bolało mnie to. Jedno, głupie zdjęcie z Instagrama rozrywało mi serce.

— Mama Hope wczoraj zmarła. — zamaskowałam powód swojego smutku jej smutkiem. — Jakoś tak... nie mam przez to humoru. — uśmiechnęłam się słabo.

— Kurczę... — mrużył oczy przez słońce. — Tak mi przykro. Gdzie ona jest?

— Śpi u mnie w pokoju. Caleb z nią zostanie. — odpowiedziałam bez jakichkolwiek emocji. — Wybacz, chcę być sama. — wyminęłam go.

— Kelly. — zatrzymał mnie. — Czuję, że coś jeszcze jest nie tak. O co chodzi?

— Nic. Nieważne. Nic takiego, naprawdę. — z trudem hamowałam łzy, bo wiedziałam, że go tracę. — Do zobaczenia w szkole.

I tak go pożegnałam.

* * *

— PRZEKLĘTA SZAFKA ZOSTAŁA OTWARTA! — krzyknął jakiś chłopak na trzeciej przerwie, a ludzie zaczęli od tej szafki uciekać.

zFRIENDzonowani Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz