Rozdział 10

943 76 4
                                    

  „So I look in your direction,
But you pay me no attention, do you?
I know you don't listen to me.
'cause you say you see straight through me, don't you?"  






  Spoglądam w twoją stronę
ale ty nie zwracasz na mnie uwagi, prawda?
Wiem, że wcale mnie nie słuchasz,
bo mówisz, że znasz mnie na wylot, czyż nie? 





Coldplay - Shiver 



















Kiedy się obudziłam, od razu sięgnęłam po swój zeszyt i ołówek. Wczorajsze słowa Waverly natchnęły mnie do napisania piosenki i właśnie to miałam zamiar zrobić.

Ostatecznie nie zdołałam wymyślić nic, prócz refrenu.

Noce są bezsenne, bo jedna myśl mnie rozpiera

Że w twoim sercu utonęłam...

Lecz gorsze jest to,

że sama przed sobą przyznać się muszę

Pragnienie tonięcia w twym sercu, próbować w sobie duszę



Nabazgrałam i jęknęłam z frustracji spowodowanej tym, że moja wena nagle zniknęła. W tym samym momencie ktoś postanowił zapukać w moje drzwi.

— Kelly! Jest już południe! Natychmiast zejdź na śniadanie! — zawołała ostro moja rodzicielka. Westchnęłam i wdziałam na siebie sweter, który leżał na krześle przy biurku. Nie było sensu się ogarniać, bo i tak nie miałam w planach wychodzenia dzisiaj z domu.

Zeszłam do jadalni, a oczy wszystkich wlepiły się we mnie tak, jakbym była jakimś przestępcą.

— No co?

— Skarbie, mogłaś chociaż doprowadzić się do ładu. — wywrócił oczami tata.

— Jest weekend. — odparłam.

— To nie oznacza, że masz się lenić. — skarcił mnie, mierząc jednocześnie wzrokiem znad gazety. Usiadłam do stołu i nalałam sobie soku pomarańczowego. Posłałam Calebowi uśmiech, a moją siostrę kopnęłam w nogę. Oddała mi trzy razy mocniej, przez co syknęłam z bólu.

— Zostaliśmy zaproszeni na kolację. — oświadczyła moja mama, kładąc na stole talerz z wędlinami. — Wszyscy. — dodała po chwili. — Do Lawellów. — wtedy zakrztusiłam się sokiem, a Waverly rzuciła mi pytające spojrzenie.

— Woah, cóż to za okazja, że zapraszają nawet mnie. — zażartował Caleb.

— Nie wiem, ale liczę na was. Macie być wszyscy ogarnięci na szóstą, bo inaczej będziecie jeść brokuły do końca swoich dni. — zagroziła. — Jak było na obozie? — zwróciła się do swojej młodszej córki.

— Nieźle. — odpowiedziała wymijająco.

— Jakieś szczegóły? — dopytywał tata.

— Nie. — Waverly uśmiechnęła się sztucznie, ale rodzicie nie potrafili po niej tego poznać.

— Opowiesz nam innym razem. — stwierdziła mama.

Ta wymiana zdań brzmiała tak fałszywie, że miałam ochotę postawić przed nami kamerę i puścić to ludziom na całym świecie. „Perfekcyjna rodzinka."

— Nie jestem głodna. — powiedziałam, po czym wstałam i wróciłam do swojego pokoju.


zFRIENDzonowani Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz