Rozdział 27

814 75 7
                                    

   „'Cause here I am
I'm giving all I can
But all you ever do is mess it up
Yeah, I'm right here
I'm trying make it clear
That getting half of you, just ain't enough"  









  Bo jestem tutaj
Daję wszystko, co mogę
Ale Ty wszystko psujesz
Tak, jestem tutaj
Próbując to wyjaśnić
To, że dostanie połowy Ciebie, po prostu mi nie wystarczy





James Arthur - Naked











Wychodząc z pokoju miałam w głowie totalny mętlik. Z jednej strony ogromnie się cieszyłam, a z drugiej było mi mega dziwnie. Chciałam jak najszybciej znaleźć Vivienne, chociaż ona i tak wiedziała.

Zlokalizowałam ją przy schodach na piętro.

— Stara... Jak ci powiem z kim się całowałaś, zaczniesz gryźć glebę. — rzuciła z błyskiem w oku.

— Wiem z kim się całowałam. — odparłam cicho. — Rozpoznałam go po perfumach.

— Czuję się taka podniecona tym faktem! — zawołała radośnie.

— Przepraszam cię, muszę pogadać z Mattem. — poklepałam ją po ramieniu i zaczęłam szukać bruneta w celu ochrzanienia go. Na szczęście nie było to trudne, bo gdzie by miał być O'hara, jak nie przy stole, który robił za bar. Stuknęłam go palcem w plecy i odchrząknęłam, a wtedy odwrócił się do mnie z szerokim uśmiechem.

— Jesteś głupi, czy głupi? — zapytałam, zakładając ręce na krzyż.

— Wybacz West, ale nie bardzo rozumiem, o co ci w tym momencie chodzi. — cmoknął w powietrzu i zrobił zeza.

Był pijany.

— O Vivi! — powiedziałam z wyrzutem. — Jak to możliwe, że ze mną całowałeś się jak zawodowiec w tej dziedzinie, a ją w DARK KISS pocałowałeś, jakbyś robił to pierwszy raz?

— Zacznę od tego, że jestem już wstawiony i gdybym wiedział, że to była Vivienne, postarałbym się bardziej. — położył dłoń na lewej piersi. — A tak na marginesie, my się nigdy...

— O czym tak namiętnie dyskutujecie? — podszedł do nas Daniel, który także zdążył zaprzyjaźnić się z alkoholem. I to bardzo. Dziwne, że nie wyczułam tego przy całowaniu.

— Wiedziałeś, że to byłam ja? Przed chwilą? — rzuciłam mu pytające spojrzenie, a on tylko zarzucił na mnie swoje ciężkie ramię, w tej samej ręce trzymał butelkę z piwem i zaczął mnie wyprowadzać z domu chwiejnym krokiem.

— Pogadajmy na zewnątrz. — powiedział dosyć poważnie. Kiedy znaleźliśmy się pod moimi oknami, stanął naprzeciw mnie i westchnął ciężko. — Tak, wiedziałem.

— To dlaczego to zrobiłeś? — potrząsnęłam głową.

— Nie wiem, Kells. — odchylił głowę w tył. — Po prostu to zrobiłem, nie jestem w stanie wyjaśnić ci, dlaczego. — wzruszył ramionami bezradnie. — Skąd wiedziałaś, że to ja?

— Perfumy cię zdradziły. — powiedziałam z nutą rozbawienia w głosie.

— Ah, no tak. — uśmiechnął się słabo. — Więc... Było aż tak źle? — spuścił wzrok na trawę.

— Daniel, to był mój drugi najlepszy pocałunek w życiu. — odparłam ze współczuciem? Nie wiem, jak to mogę określić. Wtedy jego oczy znowu wlepione były we mnie.

— Naprawdę?

— Tak. — pokiwałam głową. — Wracam do środka... — wskazałam kciukiem za siebie i odwróciłam się na pięcie.

zFRIENDzonowani Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz