Rozdział 5

880 91 11
                                    

   Przemierzając uliczki Loki czuł się trochę jak duch. Albo nie, nie jak duch, ponieważ duchów nikt nie widział. Czuł się jak trędowaty, ludzie schodzili mu z drogi, udawali że go nie zauważają, ale tak naprawdę obcesowo starali się odsuwać od niego jak najdalej. Jakież to żałosne. Loki wiedział co im wszystkim siedzi w głowach. Gdyby nie Thor prawdopodobnie nie byliby tacy wycofani i ostrożni, ktoś by mu zastąpił drogę i wygarnął co o nim sądzi, albo od razu bez zbędnych słów sięgnął po broń.

Loki prychnął cicho, a na jego usta wpłynął szyderczy uśmiech.

Tak jakby ktokolwiek miał szansę w starciu ze mną.

   Dotarł właśnie pod główne wejście do pałacu. Wrota były otwarte mimo późnej pory, widać było, że tutejszy władca ufa swoim poddanym. W górze zobaczył kolorową poświatę, to blask wydobywający się z okien na jednym z wyższych pięter. Loki zapatrzył się na to magiczne światło i przechodząc przez próg nie zauważył stojącej w przedsionku postaci. Za to poczuł, kiedy z impetem na nią wpadał.




   Stark przed udaniem się do pokoju, który przygotowano na czas jego wizyty, chciał jeszcze zwiedzić budynek. Towarzyszyli mu Thor, T'Challa i jego przeurocza siostra Shuri. Banner niestety dosyć szybko ich opuścił mówiąc, że jest zmęczony i musi odpocząć. Tony miał nadzieję, że jutro uda im się dłużej porozmawiać.

Cała ich czwórka stała właśnie tuż przed wyjściem z budynku, wymieniali między sobą ostatnie uprzejmości, a Stark szczerze zachwycał się pracownią i laboratorium, które przed chwilą oglądali, mieli się rozejść do własnych komnat by odpocząć przed jutrzejszym dniem, kiedy niespodziewanie Tony poczuł uderzenie w plecy. Zachwiał się, a Thor który stał najbliżej instynktownie wyciągnął rękę, żeby go przytrzymać.

- Co do jasnej... - Tony nie dokończył zdania, bo w chwili kiedy się obrócił, żeby zobaczyć kto na niego wpadł, z zaskoczenia odjęło mu mowę.

Przed nim stał Loki, jak gdyby nigdy nic otrzepywał i wygładzał przód koszuli z nieistniejących zagnieceń.

- Stark, mogłem się domyślić. - W jego głosie dało się wychwycić pogardę.

Tony zamrugał kilkakrotnie, jego pierwszą myślą było to, że z przemęczenia ma halucynacje, w końcu leciał tu przez pół świata w swojej zbroi, od dawna już był na nogach. Zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, Thor pośpieszył mu z wyjaśnieniami.

- Tony, zapomniałem ci wspomnieć o jednym drobnym, ale to drobniutkim fakcie - zaczął z przepraszającą miną.

- Masz na myśli obecność swojego szalonego braciszka? Co to ma u diabła znaczyć, czy my jesteśmy w jakiejś ukrytej kamerze?

Dla podkreślenia swoich słów geniusz teatralnie uniósł dłonie w geście zaskoczenia i zaczął rozglądać się na boki. 

- Wybacz, to ja powinienem ci o tym wspomnieć zanim przyjechałeś do Wakandy - T'Challa starał się załagodzić sytuację.

Tony jednak nawet go nie usłyszał, następne słowa zwrócił prosto do Lokiego, celując w niego palcem w oskarżycielskim geście.

- Ty! Czy ty nie powinieneś być martwy?

- Zabieraj mi sprzed nosa te obmierzłe łapy - Loki prawie wysyczał. - Chyba, że chcesz znowu wylecieć przez okno.

- Chłopcy, chłopcy, spokojnie, nikt nie będzie nikogo wyrzucać przez okno - wtrąciła się Shuri. - Najlepiej będzie jak wszyscy teraz pójdziemy spać, a jutro wszystko ci wyjaśnimy - przy ostatnich słowach spojrzała Tony'emu w oczy.

Udzielił mu się chyba jej spokój, bo spojrzał tylko ze wstrętem ostatni raz na boga kłamstw, skinął głową w stronę Czarnej Pantery i Thora, po czym odwrócił się i odszedł w stronę skrzydła, w którym mieściły się sypialnie.

Pozostali patrzyli w milczeniu jak Stark odchodzi.

Ciszę przerwał sprawca całego zamieszania.

- Wreszcie coś się dzieje. Zaczynałem się już nudzić.


_________________________________________

Witajcie :) Tak, oto kolejny rozdział, dosyć krótki tak jak poprzednie, chciałam Was zapytać, czy pasuje Wam taka wersja i częstotliwość dodawania nowych części? Rozdziały są krótkie, ale dodawane codziennie. Czy jednak wolicie, żebym dodawała rozdziały rzadziej, np. raz w tygodniu, ale żeby były dłuższe? Napiszcie mi proszę w komentarzach co myślicie

Poza tym dziękuję za głosy i komentarze, miło jest wiedzieć, że komuś podobają się moje wypociny i zachęca to do dalszej pracy ;*

xoxoxo

God of lost hopesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz