Pokoje dla gości znajdowały się na parterze budynku i była to część najnowsza, zbudowana całkiem niedawno głównie na potrzeby przybycia do miasta Asgardczyków. Oczywiście nie wszyscy zamieszkali w pałacu, znaczna większość przybyłych rozproszyła się po całym mieście i zatrzymała się w domach ludzi, którzy zechcieli udzielić im azylu. Jednymi z tych, którzy dostali pokój byli Thor (dlatego, że T'Challa naciskał na to, aby władca Asgardu miał chociaż minimum luksusu), Loki (dlatego, że nikt inny by się nie zgodził przyjąć go pod swój dach) i Banner (w tym przypadku to Thor naciskał, żeby przyjaciel był obok niego). Thor chciał także sprowadzić do pałacu Heimdalla i Walkirię, lecz oni odmówili tłumacząc decyzję tym, że wolą być blisko ludzi. Spora część przybyszów została też na statku, który teraz stał gdzieś na obrzeżach Wakandy. Oprócz uchodźców z Asgardu, na statku został Korg z pozostałymi uciekinierami z Sakaar.
Wracając do pałacu, skrzydło gościnne różniło się od reszty budynku, zostało zbudowane w nowoczesnym stylu i wyglądem przypominało raczej współczesne hotele. Pomieszczenia były niewielkie, ale schludne i praktycznie urządzone, nie różniły się zbytnio od siebie. Mimo innego stylu, to w każdym pokoju znajdowały się drobne ozdoby, różnego rodzaju dekoracje i inne elementy wystroju typowego dla Wakandy.
Właśnie w jednym z tych pokojów znajdował się obecnie Tony Stark. Stał przy łóżku z telefonem w dłoni i zastanawiał się czy powinien zadzwonić do kogoś z Avengerów. Był bliski wybrania numeru Natashy, chciał komuś powiedzieć o tym, że w Wakandzie ukrywa się jeden z najbardziej niebezpiecznych typów z jakimi mieli do czynienia. Jednak wciąż się wahał, bo mimo tego, że był wściekły, to nie znał wszystkich faktów i swoim telefonem mógł wyrządzić tylko więcej szkód niż pożytku. Był pewien, że T'Challa i inni mieli powód, dla którego zgodzili się pomóc komuś takiemu jak Loki. Z drugiej strony nie wiedział co może usprawiedliwić próbę zniszczenia Ziemi i sprowadzenia na nią armii groźnych kosmitów.
Stark ze złością rzucił komórkę na łóżko i podszedł do okna wychodzącego na boczny plac. Gdzieś w oddali majaczyły jeszcze pojedyncze światła miasta. *
Był jeszcze inny powód, dla którego Tony tak przejął się obecnością Lokiego. On się go najzwyczajniej w świecie bał. Chociaż trudno było mu się przyznać nawet przed samym sobą, to od wydarzeń, które miały miejsce w Nowym Yorku kilka lat temu, Tony miewał czasami sny, w których niezmiennie gościł Loki. Raz śnił o tym jak zostaje wyrzucony z najwyższego piętra wieżowca bez swojej zbroi, innym razem razem jak wlatuje w portal otworzony przez Lokiego i powoli pochłania go ciemność. Za każdym razem budził się spocony, a serce biło mu szybciej. Dzisiaj, gdy go zobaczył, to wszystko wróciło. Po powrocie do pokoju chciał założyć zbroję i jak najszybciej stąd odlecieć, ale na jego nieszczęście jak zwykle ciekawość wygrała ze zdrowym rozsądkiem.
Wreszcie zrezygnowany zgasił nocną lampę stojącą przy łóżku i położył się. Wiedział jednak, że tej nocy nie zaśnie.
* zdaję sobie sprawę z tego, że piszę o Wakandzie, czyli plemieniu ukrytym w sercu Afryki, ale chyba każdy się zgodzi, że jest to bardzo rozwinięte plemię, więc pewnie mają elektryczność ;)
CZYTASZ
God of lost hopes
FanficCo się dzieje w umyśle boga, któremu świat wywrócił się do góry nogami? Czy poradzi on sobie z nową sytuacją? Czy znajdzie się ktoś, kto go zrozumie, zaakceptuje i na nowo przywróci nadzieję? *** Akcja opowiadania rozgrywa się po filmie "Thor: Ragn...