Rozdział 1

1.6K 116 5
                                    

- Chciałbym jeszcze raz podziękować za waszą gościnność, królu T'Challa - mówiąc to Thor uścisnął dłonie władcy Wakandy.

- Ależ nie ma za co dziękować, to nasz obowiązek zapewnić schronienie przyjaciołom, jakim byłbym królem, gdybym odmówił - ze szczerością i uśmiechem odpowiedział T'Challa, jednak po chwili się zawahał i nieco zmienionym tonem zapytał o jedyną rzecz, która go w tamtym momencie niepokoiła. A dokładniej mówiąc, nie rzecz, a osobę. - Wiesz przyjacielu, że mówię prawdę, dlatego też będę z tobą całkowicie szczery i przyznam, że obecność twojego brata trochę mnie martwi. I nie tylko mnie, ale też moich ludzi. Wszyscy pamiętamy incydent w Nowym Yorku, i chociaż tamto wydarzenie nie dotknęło nas bezpośrednio, to ludzie wyrobili sobie zdanie na temat czarnowłosego przybysza z innego świata i jego poczynań.

Thor słysząc te słowa niemal automatycznie odszukał wzrokiem Lokiego. Stał w oddali, odkąd tu przybyli trzymał się z boku i z nikim nie zamieniał więcej niż parę słów. Thor sam nie wiedział, co powinien o nim myśleć. Po wydarzeniach w Asgardzie miał wrażenie, że jego przyszywany brat się zmienił, że tak jak wszystkich jego też dotknął widok płonącego miasta i świadomość, że już na zawsze stracili dom. Z drugiej strony Loki już nie raz udawał, że się zmienił. W końcu nie bez powodu niektórzy nazywają go bogiem kłamstw. Nigdy nie było wiadomo czy akurat nie knuje pod nosem jakiegoś planu jak przejąć władzę, lub po prostu jak narobić totalnego zamieszania. Thor w tym momencie też tego nie wiedział.

- Rozumiem wasze obawy, ja sam nie mogę na pewno stwierdzić, że Lokiemu można zaufać, chociaż bardzo chcę w to wierzyć. Ostatnio jesteśmy w lepszej komitywie, ale nadal nie potrafię odgadnąć co mu siedzi w głowie. Obiecuję mieć go na oku - to powiedziawszy Thor pożegnał się i ukłonił lekko T'Challi (chociaż on w kółko powtarzał, że tego nie lubi, to jednak Thor był od dziecka uczony, że królowi należy okazywać szacunek), po czym skierował swoje kroki w stronę wcześniej wypatrzonego brata.


**************************

WITAJCIE :) To moje pierwsze opowiadanie, a raczej początek opowiadania, napisany pod wpływem chwili i bez większego zastanowienia, ale im dłużej na to patrzę tym więcej mam pomysłów związanych z tą historią. Życzcie mi więc weny i oby następny rozdział był dużo dłuższy ;) xoxoxo

God of lost hopesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz