Stark był znany z tego, że często działał impulsywnie. Również tym razem nie mógł się powstrzymać. Nie mógł pozwolić sobie na to, żeby jakiś chłystek z innej planety mu groził.
- Zapłacisz mi za to - Loki wyszeptał złowrogo do jego ucha.
Czy Stark się wystraszył? W tamtej chwili strach został doszczętnie stłumiony przez gniew. Za kogo on się uważa?
Ach tak, za boga.
Tony z wściekłością złapał za ramię Lokiego, który już odwracał się, by odejść.
- Myslisz, że możesz tak bezkarnie robić co chcesz?
- Puść mnie - wysyczał Loki.
- Że możesz sobie szaleć i odwalać jakieś chore, pokręcone akcje i nikt ci nawet nie zwróci uwagi? Bo przecież taki już jesteś, bo psoty to twoja specjalność, więc wszystko zostanie ci wybaczone - kontynuował Stark, nie zwracając uwagi na jego słowa. - Jeśli tak myślisz, to się grubo mylisz. Wiem, że gardzisz wszystkimi wokół siebie i prawdopodobnie działa to też w drugą stronę. Zapominasz jednak, że jest jeden wyjątek, osoba która zawsze cię wspiera mimo wszystkich twoich wad i, czego ja osobiście kompletnie nie rozumiem, dla ciebie jest w stanie poświęcić dobro tysięcy innych.
Loki stał bez ruchu i wpatrywał się w swojego rozmówcę pustymi oczami, z jego twarzy nie dało się odczytać żadnej emocji. Za to z oczu Tony'ego sypały się iskry.
- Zdajesz sobie w ogóle sprawę z tego, jak Thor musi cierpieć, stojąc przed wyborem między swoimi ludźmi a tobą? Zamist szukać wrogów, mógłbyś ułatwić mu trochę życie, ale nie... Ty jesteś ponad to!
Mówiąc to, Stark puścił ramię Lokiego, które jeszcze przed sekundą mocno ściskał. Cofnął się o krok i obrzucił boga pogardliwym wzrokiem.
- Pewnie spytasz, dlaczego ja się w ogóle tym przejmuję? To nie moja sprawa. I masz rację, to nie powinna być moja sprawa. Nie zamierzałem się wtrącać i nadal nie zamierzam, ale jak jeszcze jeden raz się do mnie zbliżysz, to z przyjemnością wyręczę twojego brata i osobiście oddam cię w ręce Avengers.
Po odejściu Starka, Loki jeszcze przez pewnien czas nie ruszył się z miejsca. Cała ta wymiana zdań, albo raczej monolog, trwała zaledwie chwilę i była tak cicha, że nikt z pozostałych obecnych na sali nic nie usłyszał. Lokiemu trudno było przyznać, że słowa Starka wywarły na nim wrażenie. W głębi duszy czuł się winny i miał do siebie żal o to, że cały czas skupiał się tylko na sobie, nie zważając na uczucia innych. Był też po części wściekły o to, że dopiero Stark uświadomił mu jak nierozważnie postępował. Wziął głęboki oddech. Czuł się jak ślepiec, który nagle przejrzał na oczy i zobaczył, że jest idiotą.
Ten Midgardczyk miał absolutną rację.
Loki postanowił, że nigdy nie wypowie tych słów na głos.
Gdy otrząsnął się z pierwszego szoku, rozejrzał wokół i zobaczył, że został zupełnie sam w tej wielkiej sali. Podszedł do jednego z okien i wyjrzał na zewnątrz. Zobaczył Thora, który ze zwieszoną głową szedł gdzieś pośpiesznie, jakby usiłował uciec. Loki poczuł ukłucie w sercu. Jak mógł być tak głupi. Przez cały czas użalał się nad sobą i narzekał, podczas gdy jego brat robił wszystko, żeby jakoś poprawić ich sytuację i odbudować to, co stracili. Po raz kolejny wspomniał słowa Tony'ego Starka. Co teraz? Wiedział, że musi coś zrobić, pora na jego ruch. Tylko co? Dobrowolnie oddać się w niewolę? To wykluczone, nawet gdyby chciał, Thor nigdy by się na to nie zgodził. Tylko jedna opcja wydawała się być słuszna, powinien opuścić Midgard i nigdy nie wracać.
Stojąc tak w samotności, rozdarty między tym do czego przywykł, a tym co słuszne, Loki zacisnął pięści. Miał jeszcze jeden plan, który jego umysł usiłował odepchnąć jak najdalej. Było to bowiem bardzo ryzykowne i miało duże szanse niepowodzenia. Decydując się na ten krok musiałby także wyrzec się czegoś, na czym bardzo mu zależało, i być może to było dla niego najtrudniejsze. Spojrzał jednak znowu w miejsce, w którym przed chwilą widział Thora i poddał się. Jeśli dzięki temu jest szansa, żeby nie musieli się rozdzielać, to warto spróbować.
____________________________________
Ciąg dalszy nastąpi bardzo szybko, ponieważ już jestem w trakcie pisania kolejnego rozdziału :) Dziękuję za wszystkie komentarze, dzięki nim mam chęć i motywację, żeby dalej pisać
xoxoxo
CZYTASZ
God of lost hopes
FanficCo się dzieje w umyśle boga, któremu świat wywrócił się do góry nogami? Czy poradzi on sobie z nową sytuacją? Czy znajdzie się ktoś, kto go zrozumie, zaakceptuje i na nowo przywróci nadzieję? *** Akcja opowiadania rozgrywa się po filmie "Thor: Ragn...