Rozdział 17. Wyjaśnij mi!

575 28 13
                                    

-Proszę otworzyć bramę! Rozpoczynamy 57 wyprawę poza mury!

Ten dzień...w końcu nastał...

Wszyscy ruszyli galopem i już po kilku sekundach byliśmy poza murem. Ustawiliśmy formacje i jechaliśmy przed siebie. Na drodze napotkaliśmy kilka tytanów.

-Tytan!- Krzyknęła jedną osobą z oddziału. Od razu go zobaczyłam, puściłam konia i wbiłam się w nogę tytana. Podcięłam mu je na co ten się wywrócił a ja szybkim ruchem przecielam mu szyję, po czym wróciłam na konia.

-To było świetne!- Powiedziała do mnie dziewczyna której nie znałam.

-Dzieki.- Uśmiechnąłam się i zaczęłam oglądać się za kolejnym tytanem.

Było to dość dziwne, ani jednego tytana. Niczym cisza przed burzą, oddział w którym byłam również był cichy i nie była to cisza która była nie do wytrzymania, ale była bardzo przyjemna i relaksacyjna. Zamknęłam oczy i korzystałam z ciszy.

-Uważaj!- Usłyszałam i otworzyłam oczy, zobaczyłam przed sobą tytana. Nie mogłam się ruszyć. Rusz się, proszę! Pomóżcie....mi. Tytan złapał mnie, byłam unieruchomiona. Mój oddział próbował mi pomóc, ale im nie wyszło. Tytan podniosł rękę w której się znajdowałam.

-Czyli to mój koniec.- Powiedziałam cicho.- Przepraszam.- Powiedziłam ale w myślach dodałam sobie słowo "Levi". Zawiodłam go, miałam żyć, a ja umieram, właśnie teraz. Zaczęłam się wyrywać -Nie! Nie pozwalam ! Zostaw mnie ! Gińcie ! - Po tych słowach tytan puścił mnie a ja leciałam do jego paszczy. Po kilku sekundach byłam już w jego przełyku. Nagle film mi się urwał.

~Levi~

-Kapralu, wlasnie jedna z osób zginęła. Była ona na tyłach formacji.- Podbiegła do mnie jedna z dziewczyn która informowała mnie i Erwina o tym co się dzieje.

-Dobrze, masz o niej jakiejś informacje?- Powiedziałem obojętnie na co dziewczyna zaczęła się zastanawiać.

-Hmm... nie.

Tyłu formacji... nie. Przecież ona by nie. Mam nadzieję że to nie Kamira.

-Jaki to był rodzaj tytana?- Zapytałem.

- Przypominał demona.- Odpowiedziała.

-Możesz odjechać.- Powiedziałem a dziewczyna rozkaz odjechała. Zaraz tytan podobny do...demona, demona. Demona!? Taki tytan zabił Farlana i Isabel!

-Kapralu wszystko dobrze?- Zapytał mnie Eren.

-Tak, dlaczego miało by być źle ?- Sparaliżowałem go wzrokiem.

-Już nieważne.- Eren spuścił wzrok na grzywę konia. Jechaliśmy, na choryzacie żadnego tytana, do czasu kiedy usłyszeliśmy głośne kroki.

-Odmieniec!- Co odmieniec robi w środku formacji!? Tytan miał blond wlosy, wyglądał jak kobieta. Nasze konie przyspieszyły. Koło nas znajdowal się las do którego Erwin kazał nam jechać.

~Kamira~

-Ciemno tu. -Pomyślałam, zaraz ja myślę!?- Jest tu kto?- Zawołałam.

-Kamira?- Ktoś powiedzial, nagle ciemność przemieniła się w blask przez co zamknęłam oczy.

- Ta-tata?- Nie wierzyłam własnym oczom. Powolnym krokiem zbliżałam się do taty. Nagle upadłam, wspomnienia do mnie wróciły z podwójną siłą. Po moim policzkach spływały łzy. Tata uklęknął koło mnie i wytarł mi policzki.

-Tak to ja, a teraz chodź do mnie.- Powiedział po czym rozłożył ręce, na co ja wskoczyłam mu w ramiona i jeszcze bardziej zaczęłam szlochać.- A gdzie mama?

-Niedługo ją zobaczysz.- Tata uśmiechnął się ciepło.

-Dlaczego tu jesteśmy? Czy to niebo? Umarlam?- Zaczęłam zalewać mojego tatę falą pytań.

-Jestesmy tutaj by co ci powiedzieć...-Nagle mój ojciec lekko posmutniał.- I tak to jest niebo.

-Pięknie tu.- Powiedzilam i zacząłem się rozglądać nawet nie wiem za czym, po prostu czułam swój wzrok a sobie.- Czyli umarlam.

-Niedługo się przekonasz.- Przekonać się o tym że się umarło?

-Nie wiem co o tym myśleć. o co ty chodzi? Dlaczego widzę ciebie, Farlana i Isabel, matkę Levi'a, przecież oni umarli.

-Dowiesz się w swoim czasie.

-Dlaczego nic mi nie powiesz?!- Nie powiem sytuacja już trochę zaczeka mnie wkurzać. - Tato powiedz coś .- Mój tata stał i mi się przyglądał. -Straciłam szansę...Nie mogę już niczego odkręcić, po prostu umarlam. -Po tych słowach nastąpiła cisza, była to cisza dzięki której przemyślałam sytuację.

-Tato kochasz mnie?- Zapytałam patrząc mu prosto w oczy .

-Oczywiście!- Powiedział na co ja go przytuliłam.

-Dlaczego musieliście mnie tak wcześnie opuścić?!- Zaczęłam cicho szlochać. Teraz to już wszystko jedno i tak juz nie żyje.

-Chcesz coś zobaczyć?- Nagle zapytał tata.

-Tak.- Puscialam ojca, a przedmną pojawił sie obraz, obraz przedstawiający mnie. Siedziałam pod drzewem i plakalam.

-Dlaczego ja płaczę? Ale przecież ja nigdy nie płakałam pod drzewem, o co chodzi?-Spojrzałam na tatę.

-Nie ważne jak byś chciała zmienić historię, nigdy by nie zmieniło jedną rzecz. Nasza śmierć, w ilu światach byś nie była, nie uniknęła być naszej śmierci. -Obraz się zamazlam, wyświetliła się Mikasa, która zmieniła świat. Eren był jej przyjacielem. Pewnego dnia Eren zaproponował jej by poleciała z nim balonem za mury. Mikasa oczywiście się zgodziła.

Nastąpił dzien wyprawy. Kiedy Mikasa była w drodze do Erena zatrzymał ją iluzjonista. Po efektownym przedstawieniu, Mikasa biegła dalej. W końcu dotarła do uprawnionego miejsca i spotkała tam płaczącego Armina.

-Już rozumiesz, Mikasa również nie mógł uratować Erena od śmierci.

-Już rozumiem.

-A teraz wracaj.- Powiedział mój tata

-Ale co? Jak to!? O Co chodzi z "wracaj", wyjaśnij mi!

______________________________________

Przepraszam was, że książka jest "wolno pisana" z powodu braku weny i szkoły.

[Levi x Oc] Miłosny labirynt (Zawieszone) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz