Powoli zeszłam z drzewa i poszłam do stołówki. Kiedy do niej weszłam mojej ekipy sprzątającej nie było .
-No to do roboty. - Powiedziałam, po czym westchnęłam. Na początek zaniosłam wszystkie talerze i sztuczce do zlewu, po czym wzięłam się za ich mycie.
-Widze że sprzątanie idę jak po maśle. - Kiedy mylam gary ktoś wszedł do kuchni. I powiedział tym swoim oschłym glosem.- Gdzie są pozostali?
-Nie wiem, ja wiem że mam wykonać swoją robotę.- Powiedzialam kontynuując mycie. Nie patrząc się co robi Levi posprzątałam trochę w kuchni. Później udałam się do jadalni. Kiedy tam weszłam podłoga była jak "lustro". Wzięłam ścierkę i pościeralam kurz ze stołów.
-Dziekuje za pomoc.- Powiedziałam do siedzącego Levi'a.
- Więc że za to że twoi pomocnicy nie pomogli ci w sprzątaniu, dostaną karę .- Po tych słowach do stołówki przybiegły osoby które miały mi pomóc w sprzątaniu. Najwidoczniej usłyszeli słowa "dostaną karę", ponieważ miny im zrzedły.- Dobrze że jesteście. Kamira możesz już iść. - Tak jak powiedział Levi wyszlam ze stołówki.
Czas na trening. Poszłam na plac, wszyscy już tam byli, zajęłam miejsce. Po pięciu minutach przyszedł Levi wraz z Connym, Sashą i Jeanem.
-Na rozgrzewkę 50 pompek, brzuszków i pajacyków, a ekipa która dostała karę robi każda rzecz sto razy.- Po zrobieniu rozgrzewki już prawie umierałam z wycieczenia.- Teraz dziesięć kółek wokół zamku.- Kiedy wszyscy skończyli biegać, leżeliśmy na ziemi. - Wracajcie! To nie są wakacje ! Już widzę jak na pierwszej wyprawie zjadają was tytani. Szybko zakładającej sprzęt do trójwymiarowego manewru i lecimy do lasu. Wszyscy wstali i pomaszerowaliśmy do schowka ze sprzętem. Po założeniu sprzętu udaliśmy się do lasu. - Nasz cel to tytany...może nie prawdziwe. Więc tak musicie przeciąć mu kark i policzyć ile ich zabiliście. Zrozumiano!
-Tak jest!
-Więc start! - Po starcie wszyscy ruszyliśmy do ataku. Kiedyś zobaczyłam kukłę odwróciłam miecze i przecielam jej kark. I tak bez przerwy, kiedy zobaczyłam już chyba ostatnia kukłę szybko do niej podleciałam, nagle mignelo mi coś przed oczami i przeciął kark. Był to Levi który po "zabiciu" tytana wyją flarę i wystrzelił ją na znak zakończenia . Skierowałam się do mety. - Ile zabiliscie tytanów.
- Czterech - Oznajmił Eren. Później wszyscy zaczęli chwialic sie liczbą zabitych tytanów. - A ty Kamira?
- Dziesięć. - Powiedziałam szybko jak gdyby nigdy nic, na ci kapral rozszerzył oczy. - Brawo. Zabiłas najwięcej tytanów.
-Co!? Jak to!? - Może i nie słuchałam wyników innych, ale zdawało mi się że Mikasa lub kapral będą mieli największy wynik. "Kapral miał 9" ktoś mi szepnął do ucha.
-Mozecie się rozejść.- Powiedział Levi ani wszyscy się rozeszli.
-Mikasa ,Kamira, Sasha, Kistra i Ymir! Zapraszam was na babski wieczór.- Zaczęła krzyczeć Petra, zadziwiające jak nas wszystkich spamiętała.- Dzisiaj o 18 macie być u mnie
~Time skip~
Godz. 18Po zjedzeniu kolacji udalam się do pokoju Petry, kiedy do niej zapukałam, otworzyła mi nie kto inny niż Petra. Kiedy weszłam do pokoju dziewczyny czekały już tylko na mnie.
-To co robimy ? - Zapytałam .
-Zagrajmy w butelkę. - Powiedziała Krista.
-Okej.- Powiedziała Ymir. -Petra zakrec butelką.- Petra zakręciła butelka i wypadlo na Mikase.
-Prawda czy wyzwanie?
CZYTASZ
[Levi x Oc] Miłosny labirynt (Zawieszone)
FanfictionCzy nienawiść potrafi zmienić się w miłość? Jestem Kamira Raibu i chce pomścić moich rodziców. Nic nie stanie mi na przeszkodzie. Nikt mnie nie powstrzyma ,będę walczyć do końca moich dni. Jestem Levi Ackermann i zabije wszystkich tytanów . Nic nie...