~K~
Przygotowałam kanapki na piknik.
Wzięłam malutki koszyk gdzie schowałam kilka rzeczy w tym kanapki.Teraz tylko jak najszybciej pobiec.
Wyszłam z domu i go zasunełam na klucz.-Muszę
szybciej biec jeśli chce być tam jak najszybciej...-powiedzialam cicho i przyspieszyłam w biegu ,bez przerwy patrzyłam się na koszyk by zobaczyć czy nic mi nie wypadnie.
-Aaa!!-krzyknełam bo nagle na kogoś wpadłam
-Ała...-masowałam się po głowie z bólu.
-Nic ci nie jest? -usłyszlam znany głos i podniosłam głowę ,był to Levi który patrzył się na mnie swoim wzrokiem nie wyznający żadnych uczuć.
-Nic mi się nie stało...ja... przepraszam...-powiedzialam i po chwili zauważyłam że wszystko z mojego koszyka wypadło. Naszczescie kanapki wsadziłam do specjalnego pojemniczka i nic im się nie stało.
Szybko zaczęłam wszystko zbierać...kiedy ja wszystko zbierałam nachylił się Levi i mi pomógł .
W przeprosinach że się na niego wpadłam i za podziękowanie że mi pomógł wszystko pozbierać ,dałam mu kanapkę.
~L~
Kamira dała mi kanapkę po czym gdzieś uciekła. Jednak potrafi być czasami miła.
W sumie to nie jadłem nic od najbliższych czterech godzin.
Wziąłem gryza...to jest...przepyszne...!-Ej Levi! -uslyszłem Erwina który szedł w moją stronę.
-Co się stało ?-Zapytałem ,miałem trochę kanapki w buzi więc mój głos brzmiał trochę dziwnie ,starałem się jak najszybciej przełknąć ten kawałek.
-Skąd masz te kanapkę ?- zapytał mnie Erwin ze zdziwieniem.
-Dostałem od jednego z moich uczniów, a dokładniej od dziewczyny.
-Levi masz dziewczynę !?To gratulacje chłopie.- Erwin zaczął się śmiać a ja spojrzałem na niego jednym ze swoich mrocznych spojrzeń.
-Spokojnie tylko żartowałem .-powiedzialam Erwin i nadal trochę chichotał pod nosem .
~K~
Najgorzej...wpaść na kaprala, mam nadzieję że się nie zezłościł. Jak narazie jednym celem to szybko dobiec do tej wiśni .
Kiedy tam dobiegłam usłyszlam śmiechy .
-Ju...ż....już jestem -powiedzialam zdyszana i postawiłam koszyk na ziemi .
-Z czego się śmiejecie ?-zapytałam.
-Kiedy budziliśmy Erena nagle te dwie złączone ławki się odsunęły i...Eren spadł.-Powiedziała Mikasa nie mogąc powstrzymać śmiechu.
-Dlaczego mnie była to niezła pobudka.-powiedzial Eren i również jak Mikasa nie mógł powstrzymać śmiechu.
Tylko Armin patrzył się w niebo rozmyślając o czymś .
-Armin... wszystko w porządku?-zapytalam, ponieważ bałam się że cos go zadręcza
-Eh...a...tak...jest okej.- Armin był zdezorientowany .
-Wierze ci ...ale gdyby coś to nam możesz powiedzieć -powiedziała Mikasa.
Zastanawiam się czy powiedzieć im że wpadlam na kaprala czy może jednak nie mówić ,już sama nie wiem...
Ciepły wiatr wiał na nas ,a mi i Mikasie letko na wietrze powiewały włosy.
Koło nas przepływała rzeczka ,gdzie było słychać cichutkie przepływanie wody. Wszyscy więc położyliśmy się na trawie i odpoczywaliśmy w ciszy.
Po piętnastu minutach zasnęliśmy i spilsmy około dwie godziny.
Obudził nas Eren który oblał nas wodą z rzeczki.
-Doigrales się Eren !-nagle wstałam ,podeszłam do rzeczki i nabralam wody w ręce i oblalam Erena ,pozostali zrobiło to samo. Przez godzinę chlapalismy się wodą i byliśmy w połowie mokrzy.
W końcu kiedy byłam nabrać wody w ręce poczułam jak ktoś dotknął mnie w talii...
...i wrzucił mnie do rzeczki.
-Niech ja cię złapie Eren! - jak najszybciej wyszłam z wody i goniłam Erena który nie chciał skończyć w rzeczce.
W końcu go zlapalam i podciągnęłam za sobą aż do rzeczki . Przy okazji załapałam też Mikase, a Eren Armina i tak wszyscy skoczyliśmy cali mokrzy ,od stóp do głów.
~L~
Postanowiłem spędzić trochę czasu kolo mojej ulubionej wiśni, ale ktoś tu był przede mną .
Kiedy zauważyłem kto to był Kamira w tym momencie goniła Erena .
Później popatrzyłem na Mikase i Armina byli w połowie mokrzy i naparzali się wodą.Jedyne co mogłem zrobić to obrzec się o drzewo i patrzyć jak się te "bachory" bawią.
Znowu spojrzałam na Erena i Kamire , w końcu dziewczyna dogoniła go i złapała za rękę i zaczęła go ciągnąc do rzeczki. Eren wziął za rękę Armina, a Kamira wzięła za rękę Mikase i takim sposobem wszyscy skończyli w wodzie.
Chyba nic tu po mnie...i szybkim krokiem poszlem do swojego pokoju.
Tak się zastanawiam kto mieszka koło mnie ,ponieważ mieszkam wraz z moimi "uczniami" ,a nawet nie wiem kto mieszka toż koło mnie.
~K~
-To był najlepszy piknik jaki miałam !-zaczelam cicho krzyszczeć że szczęścia.
-Muszę to potwierdzić .
Nagle usłyszeliśmy straszny hałas który światczyl o tym że mamy się zdjewic na placu.
Pomimo tego że bylismy cali mokrzy biegliśmy na spotkanie.
-Witam was po raz drugi . I niestety muszę ogosic pewną rzecz...
Niektóre osoby nie będą mieli wspolokatorów.Co!? Proszę oby mnie tam nie było !
Nagle kapral wyjąl listę .-Jest to sześć osób.
-(dwie przypadkowe osoby) nie będą ze sobą mieszkamy również Mikasa Ackermann i Kamira Raibu , (jakieś dwie osoby)
Nie...nie...nie....dlaczego to zawsze ja!?
-Te wyczytane osoby dostał nowe pokoje i klucze .
Podeszłam do kaprala i oddałam mu swoj klucz, a dostałam nowy.
~L~
Kiedy podawałem klucz Kamirze zauważyłam że nie jest z tego zadowolona ,ale również zauważyłem że jej ner pokoju to 57.
Zaraz, zaraz...mój numer pokoju to 56...no to SUPER. To już wiem kto będzie moją sąsiadką.
~K~
Po dostanie klucza pobiegłam do domu i szybko się spakowalam w najpotrzebniejsze rzeczy. Była to duża "walizka" i była nadwyraz ciężka, ale mus to mus.
Powoli szłam z tym ciężarem gdy nagle usłyszałam za sobą czyiś głos...
-Moge ci pomóc ? Wygląda to na bardzo ciężkie...
______________________________________
Mam nadzieję z rozdział się podobał.
Jeśli coś wam się nie podoba polecam napisać w komentarzu co, a ja postaram się to zmienić.
CZYTASZ
[Levi x Oc] Miłosny labirynt (Zawieszone)
Fiksi PenggemarCzy nienawiść potrafi zmienić się w miłość? Jestem Kamira Raibu i chce pomścić moich rodziców. Nic nie stanie mi na przeszkodzie. Nikt mnie nie powstrzyma ,będę walczyć do końca moich dni. Jestem Levi Ackermann i zabije wszystkich tytanów . Nic nie...