*Pov Ava*
Weszliśmy na korytarz. Przed nami stał mój wujek strasznie speszony tym, że do niego przytulała się właśnie Łucja.
- No naprawdę, straszny problem z tymi bachorami!- usłyszałam krzyk gosposi. - Oł...profesorze, przepraszam Pana, mówiłam im, że nie można Panu przeszkadzać. - mówiła, a po oczach Piotra widziałam, że morduje ją wzrokiem.
-Pani Macready, ktoś tu chyba potrzebuje gorącego kakao!- powiedział stanowczo. Ej, ale ja też chce kakao...już mieliśmy iść w profesor nas zawołał.
- Musicie mieć więcej względów dla stanu nerwów mojej gospodyni. - powiedział.
- Przepraszamy bardzo, to się nie powtórzy. - mruknął Piotr i pociągnął nas za rękawy.
- Mamy kłopot z Łucją, naszą siostrą. - powiedziała szybko Zuza.
- Tą zapłakaną? - zapytał.
- Tak. Jest jej przykro.
- To wyjaśnia jej łzy. - mruknął mój wujek.
- Yyy...Nic się nie stało poradzimy sobie sami. - zasugerował Piotr mierząc się z siostrą wzrokiem.
- Co ty powiesz.
- Mówi, że była w magicznej krainie. I w dodatku szafie. - wujek spojrzał na nią dziwnie i wstał.
- Co takiego?
- Yyy...W szafie na piętrze. Upiera się, że w środku jest jakaś Narnia!
- I, że właśnie z tamtąd wróciła...
- Jak wyglądała?
- Jakby całkiem zwariowała.
- Nie, nie, nie, nie. Nie ona. Kraina...
- To Pan jej wierzy? - Piotr nie dowierzał tym słową.
- A wy nie?- zapytał że zdziwieniem i pogardą w głosie.
- To niemożliwe - odezwała się Zuzanna. - Choćby z logicznego punktu widzenia.
- Czego oni was uczą w tych szkołach?- zapytał sam siebie.
- Edmund mówił, że się bawili. - Powiedziałam tym razem ja tak dla odmiany.
- Aha. I na ogół mówi prawdę? - zwrócił się do Piotrka.
- Nie, dość żadko mu się to zdarza.- odpowiedzieli cicho.
- Łucja nie sądzę, żeby oszalała, więc to jest logiczne, że wasza siostra mówi prawdę.- zwrócił się do Zuzi.
- Czyli Pana zdaniem... powiniśmy jej wierzyć? - analizował chłopak.
- Yhym...W końcu jesteście rodziną.- odpalił cygara i spojrzał na rodzeństwo. - To wasza siostra. Nie muszę mówić wam co macie robić.
***
*Pov Piotr*
- Uwaga bierze zamach, na pewno zdobędzie punkty. - krzyknąłem przy rzucie piłką. Gramy właśnie od godziny w Basebola jabłkiem. Ta gra się nie nudzi.
- Ałłłł!!!- zawał Edek, gdy tylko obydwa w udo przedmiotem.
- Upss.- zaśmiała się Ava.
- Ej! Śpiąca królewna! Obódź się! - wziąłem kolejny owoc.
- Może znowu pobawimy się w chowanego - zaproponował Edek
- Mówiłeś, że to dzieci na zabawa...- zacząłem udawać jego głos.
- Daj spokuj! - upomniała młodszego Siostra. - Przecież przyjemnie jest na dworze!- powiedziała do Edmunda.
- Komu przyjemnie, temu przyjemnie. - skomentował jej słowa.
- To gramy? - przerwałem oglądając jabłko, które posłuży jako piłka.
- To graj!- powiedział Edmund i podniósł się z ziemi.
Rzuciłem piłkę, a mój brat odbił nią. Wybijając przy tym szybę.
'''''!!!!!'''''!!!!!'''''!!!!!'''''!!!!!'''''!!!!''''!!!!
Jutro zaczynamy maraton!!!
CZYTASZ
Opowieści z Narnii~ Piotr Pevensie
AdventureAva na okres wojenny wprowadza się do wuja, tam poznaje rodzeństwo Pevensie, odwiedza Narnie i się zakochuje.❤