*Pov Piotr*
- Piotrek, zobacz co się dzieje! - do pokoju wbiegł związany Ed. Wybiegliśmy szybko z pokoju i pobiegliśmy za chłopakiem. Na polu przed grobem Aslana była telmarska armia. Podążali w naszą stronę.
Co tu się kurwa odpierdala!?- pomyślałem i podrapałem się po karku. Było słuchać wiele okrzyków Narnijczyków o treści:
- Do broni!
- Telmarowie idą!
- Szykujcie się!
- Potwory nadążają!
Ale krzyki nic nie dają. Trzeba działać. Tylko co ja mam teraz robić. Te katapulty, które ciągną za sobą wojska przeciwnika, rozniosą nas w minutę.
Spojrzałem na Kaspiana. Ava miała rację. Nie jest taki zły, ale pełnego zaufania do niego nie mam. I nadal trzymam się wersji, że nie ma nawet najmiejszego prawa do mojej Narni. Narnie jest moja i mojego rodzeństwa, a nie telmarskiego księcia.
***
- Do dupy wsać sobie te plany! Chcesz wysłać małą w najmroczniejsze miejsce Narni i to samą. - Zuchon skrytykował mój pomysł.
- To nasza jedyna szansa. - powiedziałem.
- I nie będzie sama!- zapewniła go Zuzanna.
- Nie uważacie, że dość już tych ofiar!?- zapytał ignorując nas i spojrzał na Łucje.
- Nikabrik był i moim przyjacielem. - zauważył borsuk. - On stracił wiarę, Łucja jeszcze nie.
- Za Narnie! - Krzyknął Ryczypisk, a kilka osób zrobiło to samo.
- Pójdę z Tobą. - powiedział Zuchon patrząc dziewczynce w oczy.
- Nie, jesteś potrzebny tu. - złapała go za ramię.
- Musimy się utrzymać dopłuki nie wrócą dziewczyny.
- Czy można?- zapytał Kaspian. - Miraz to w prawdzie tytan i morderca...Ale jako władca musi przestrzegać tradycji i zwyczajów swoich poddanych. Szczególnie jeden obyczaj może go zmusić do zwłoki. - wytłumaczył mi o co chodzi. Nabazgrałem szybko pismo i wyprawiłem Edka razem z dwoma tak zwanymi ochroniarzami do Miraza.
*Pov Edmund*
Na znak, że przebywamy w pokoju Piotr dał nam po gałęzi białych kwiatów i ruszyliśmy. Droga trwała chwilę. Do słownie piętnaście minut.
Gdy doszliśmy na miejsce zacząłem czytać Pismo od Piotra.
- Ja Król Piotr z woli Aslana, prawem wyboru i miecza,
Wielki Król Narni,
Pan na Ker Paravelu
i władca Samotnych Wsp.
Aby zapowiedź dalszemu rozlewowi krwi,
niniejszym wysyłam najeźdźce Miraza na Pojedynek na udeptanej ziemi.
Walka będzie na śmierć i życie, a jej stawką bezwarunkowa kapitulacja.Miraz wyraźnie nie był zadowolony. Zacząłem zwijać papier cały czas patrząc na Telmara.
- Powiedz książę Edmundzie...
- Królu.- poprawiłem go.
- Yyy...co proszę? - nie dowierzał w moje słowa.
- Jestem Król Edmund, tak dla ścisłości. Ale zwykły król. Piotr jest tym wielkim królem. Tak wiem trochę zagmatwane. - starałem się mu chociaż trochę wytłómaczyć.
- Czemu miałbym przestać na tę propozycję skoro nasza armia może was zgnieść do wieczora?
- Raz już nie docieniliscie naszej liczebności. Przecież jeszcze tydzień temu Narnijczycy nie istnieli. - uśmiechnąłem się.
- Przywróce ten stan!- powiedział ostro.
Po krótkiej dyskusji Miraz zgidził się, a my odeszliśmy.
CZYTASZ
Opowieści z Narnii~ Piotr Pevensie
AdventureAva na okres wojenny wprowadza się do wuja, tam poznaje rodzeństwo Pevensie, odwiedza Narnie i się zakochuje.❤