*Pov Kaspian*
- Dalej się cieszysz, że dostałeś magiczny róg synu?- usłyszałem głos Nakabrika. - Twoi dawni władcy nas zawiedli. Straciłeś połowę armi, a w krótce nie będziesz miał jej wcale.
- Co mam powiedzieć? Że masz rację? - zapytałem.
- Chcesz zemścić się na wuju? My również! Chcesz odzyskać tron? Możemy go dla Ciebie zdobyć. - powiedział i podszedł do kamjennego stołu. - Próbowałeś już jednej starożytnej mocy, zawiodła Cię. Ale istnieje jeszcze inna, potężniejsza siła. Siła, która nawet Aslana trzymała w szachu przez niemal sto lat.
Nagle do pomiesczenia weszły dwie postacie. Pierwsza - wilkołak. Druga - trudno ją nazwać czymkolwiek.
- Kto idzie?- zapytałem.
- My!- odpowiedziała jedną z postaci. Mówiła ona w taki sposób, że trudno było zrozumieć.
- Jam jest głud...jam pragnienie...- powiedział wilkołak i zdjął z siebie szatę. - Sto lat mogę pościć...A nie skonam. Lód mnie skuje na sto nocy, a nie zczerstne. Rzekę duszkiem mogę wypić, a nie pęknę. Wskaż mi swych nieprzyjaciół!- wyciągnąłem miecz w jego stronę.
- Będziemy nienawidzić, kogo wskarzesz. W nienawiści nie mamy sobie równych...
- Możecie sprawić, że Miraz zginie?- zapytałem.
- Co najmiej...- ukłoniła się jedną z stworów. Schowałem miecz. - Czas nakreślić krąg. - zaczęła chodzić wokół Koła, które rysował drugi i śpiewała. Nie wiem czy mam się śmiać, płakać, czy może bać...W schody wpiła jakiś kij, a po ścianach zaczną wspinać się lód. W ścianie lodu ukazała się postać.
- Zaraz, nie o to mi chodziło! - krzyknąłem. Zacząłem się cofać, Ale wilkołak złapał mnie tak, że nie mogłem się ruszyć i wyciągnął moją rękę w kierunku lodu.
- Jedna kropla krwi Adama, a uwolnisz mnie...i będę twoja mój królu...- ona tak na serio myśli, że ł jej uwierzę? Po chwili jeden ze stworów, a konkretnie to ten co robi z siebie szamana, przeciął mi wewnętrzną stronę dłoni nożem. Czarownica wyciągnęła rękę. Nie wiem czemu, ale zacząłem do niej podchodzić.
*Pov Zuzanna*
- Stój!- krzyknął Piotr i wbiegliśmy do pomieszczenia. Zuchon zajął się Nikabrikiem, Edek wilkołakiem,ła Piotr tym czymś ostatnim. Ja z Avą szybko podbiegłyśmy do Kaspiana.
Odepchnęłam chłopaka, jednak on chciał wrócić na dawne miejsce. Ava chwyciła go za ramię, ale książę pchnął ną na podłogę.
Piotr stanął przed ścianą lodu.
- Precz z łapami! - krzyknął, na co cofnęła rękę.
- Piotruś, złodko...- odezwała się przesłodzonym głosem. - Tęskniłam za Tobą. - znowu wyciągnęła rękę. - Proszę o jedną kropelke. Wiesz, że sam nie dasz rady...- Nagle lód szaczął pękać, a Piotr opuścił miecz.
Ściana pękła ukazując Edmunda z mieczem trzymanym nad głową.
- Jasne, radziłeś sobie. - mruknął i podszedł do nas. Spojrzałam zła na Kaspiana...W oczach miał skruche i coś w rodzaju wiary, że jest jednak okey.
*Pov Ava*
Kaspian poradził się z Piotrem. No dobra połowicznie. Ja z Edkiem wyszłam z pomieszczenia.
*Pov Piotr*
- Zazdroszczę Ci
- powiedziałam do najmłodszej siostry.- Ale czego?- zapytała zdziwiona.
- Ty go widziałaś. - spojrzałem na portret Aslana widniejący na ścianie. - Też chciałbym dostać od niego jakiś znak.
- A może to mywiniśmy dać znak jemu...
_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~_~
Myślę, że na dzisiaj to już koniec, ale może coś wstawię jeszcze po szkole.
CZYTASZ
Opowieści z Narnii~ Piotr Pevensie
AdventureAva na okres wojenny wprowadza się do wuja, tam poznaje rodzeństwo Pevensie, odwiedza Narnie i się zakochuje.❤