biedronkowa2007 nie skacz z dachu.
*Pov Piotr*
- I uważacie że chodzi o nas?- niedowierzałem.
- No przecież nie dla nas Aslan naszykował armię. - mówił z wyrzutem.
- Armie? - zapytała małą Łusia.
- Mamie przecież chodziło o to, żebyśmy unikneli wojny!
- To chyba jakaś pomyłka...nie nadajemy się do tego. - powiedział Piotr.
- Jesteśmy z Londynu. Było nam bardzo przyjemnie, ale zasiedzieliśmy się trochę. - powiedziała Zuzanna wstając ze swojego miejsca.
- Nie możecie stchurzyć... - powiedział bóbr.
- No właśnie!- krzyknęły Łucja i Ava w tym samym momencie.- Musimy ratować Tumnusa!- stwierdziły.
- A co możemy zrobić?-zapytałem ich na co w równym czasie spojrzały na małrzeństwo gadających stworzeń. - Przykro mi, ale musimy już wszyscy wracać do domu. - powiedziałem stanowczo.- Edek! - i dopiero teraz zorientowaliśmy się, że go nie ma. - Edmund?! - Drzwi były niedomknięte, ale jego płaszcz madal był na wieszaku. - Urwę mu łeb.-szepnąłem sam do siebie.
- Możesz już nie mieć okazji...- westchnął bóbr.- On się tu już kiedyś sam nie zapuścił?- Zapytał.
***
*Pov Ava*
Właśnie stoimy pod wielkim, lodowym zamkiem czarownicy. Jest ciemno, zimno i generalnie okropnie.
- EDMUND! - krzyknęła Łucja, a bóbr szybko zakrył jej usta.
- Cicho, bo Cię usłyszą.- powiedział. - Stój!- rozrakazał i złapał biegnącego w strone zamku Piotra.
- Puść mnie!
- Ona tylko na to czeka!
- Ale musimy mu pomóc! - krzyknęła zmartwienia Zuzanna.
- Właśnie.- zgodziłem się z nią.
- To nasz brat...- szepnęła Łucja.
- To podstęp, ona chce mieć was wszystkich czworo i Avo jak Ty jesteś to Ciebie również z przyjemnością zabierze.
- Czemu?-zapytał Piotrek.
- Bo wtedy prorodztwo nie będzie mogło się spełnić. Zabije was.- to zupełnie obróciło sprawę.
Spojrzeliśmy na zamek.
- To wszystko twoja wina!- warknęła Zuza popychając starszego do brata.
- Hy...Jak to moja?
- Nie doszło by do tego jakbyś słuchał co się do Ciebie mówi!- krzyczała na niego.
- Aaa, to Ty wiedziałeś co będzie?
- Właśnie, że nic nie wiedziałam. I dlatego trzeba było się stąd wyność.
- Przestańcie! To niczyja wina.- powiedziałam.
- Nie pomożecie mu kłutniami.- poparła mnie Łusia.
- Mała ma rację.- odezwał się bóbr. - Teraz to już tylko Aslan może mu pomóc.
- Spotkamy się z nim...- westchnął Piotr.
***
Wróciliśmy do domu państwa bobrów. Za sobą słyszeliśmy biegnące i wyjące wilki.
- Szybko matka, polują na nas! - zapowiedział Bóbr.
- No już! - zaczęła się pakować.
- Co ona robi!?
- Jeszcze mi podziękujecie...to daleka droga. Mąż jak nie będzie jadł to się się zrobi nerwowy. - mówiła, a ja i Zuzanna zaczęliśmy jej pomagać.
- Przyda się dżem? - zapytałam.
- Wilki wolą chyba mięso. - Teraz to już naprawdę serce stoi mi z gardle.
CZYTASZ
Opowieści z Narnii~ Piotr Pevensie
PertualanganAva na okres wojenny wprowadza się do wuja, tam poznaje rodzeństwo Pevensie, odwiedza Narnie i się zakochuje.❤