4

873 60 0
                                    

Delikatnie pchnął blondwłosego na łóżko zawisając nad nim. Obaj długo czekali na ten dzień, w którym będą mogli być jeszcze bliżej siebie. Namjoon chciał, żeby Jin dobrze zapamiętał całą tą noc, dlatego delikatnie całował jego usta, szyję, obojczyki. Powoli pozbywali się swoich ubrań, a podniecenie coraz bardziej rosło. Policzki starszego pokryte były czerwonymi rumieńcami, a wzrok ich obu już dawno stał się rozmazany.

-Namjoon- starszy sapnął, gdy ręce menadżera przeniosły się na jego bokserki, które chciał wolno z niego ściągnąć.

-Spokojnie, powiedz jeśli mam przestać- pocałował czubek jego głowy i patrzył na niego czekając na jakąkolwiek odpowiedź. Nie chciał zrobić mu krzywdy.

-N-Nie, nie przestawaj. Jest dobrze- przymknął oczy, a delikatny uśmiech zagościł na jego twarzy.

Młodszy zsunął z niego zbędny materiał i pocałował główkę pulsującego penisa. Jin jeszcze nigdy nie zaznał uczucia tak wielkiego podniecenia. Zdarzało się to, gdy Namjoon chodził po jego domu w samych bokserkach, lub w ręczniku przewieszonym na jego biodrach, ale teraz jego ciało drżało prosząc o dotyk szarowłosego.

-Proszę, nie przedłużaj- odchylił głowę, kiedy usta Namjoona wróciły do całowania szyi chłopaka, który zignorował słowa swojego kochanka. Wolno zjeżdżał pocałunkami na jego rozgrzany tors, ssał i przygryzał twarde sutki blondyna, w zamian otrzymując ciche jęki i posapywania. Chciał cieszyć się jego ciałkiem, które było tylko jego. Takie delikatne i kruche, obsługiwał się z nim jak z najdroższym skarbem, którym swoją drogą starszy był dla Namjoona.

Szarowłosy tak samo długo czekał na zasmakowanie swojego kochanka, dlatego w jego spodniach było coraz mniej miejsca. Zassał się na główce męskości Jina, a ten wydobył z siebie głośny jęk rozkoszy. Wolno poruszał głową doprowadzając Jina do takiej przyjemność jakiej jeszcze nigdy nie zaznał. Nie przeszkadzało mu, że członek starszego wcale nie był taki mały i wsunięcie go całego w usta powodowało ksztuszenie się. W ten wieczór chciał zadbać o niego i sprawić, żeby już zawsze dobrze to wspominał.

-Nie przestawaj- starszy jęknął, gdy Namjoon wysunął go ze swoich ust. Ostatni raz pocałował główkę stojącej męskości i pozbył się bokserek, które coraz bardziej zaczęły mu przeszkadzałać. -Będzie boleć, prawda?- wskazał na dość dużych rozmiarów penisa swojego kochanka.

-Postaram się, żeby bolało jak najmniej- odpowiedział szukając jakiegokolwiek lubrykantu. Co prawda nie spodziewał się, że starszy będzie na to gotowy w najbliższym czasie, ale zawsze miał go przy sobie na wszelki wypadek.

Wyjął małą buteleczke i wylał substancje na swoje palce, którymi zbliżył się do wejścia swojego kochanka.

-Rozluźnij się- wyszeptał jedną ręką gładząc jego udo. Dla Jina nie było to proste, cholernie obawiał się bólu, jednak chciał być jeszcze bliżej menadżera.

Jeden palec wsunął w rozgrzane wejście blondyna. Wolno się w nim poruszał dodając jeszcze jednego palca. Gdy uznał, że jest już wystarczająco rozciągnięty wylał lubrykant na swoją męskość i zbliżył swoje usta do tych blondyna.

-Może jeszcze troszkę boleć- wyszeptał i wpił się w jego pełne wargi, aby mniej skupił się na bólu. Wolno zaczął w niego wchodzić, a starszy zacisnął dłonie na umięśnionych ramionach kochanka. Gdy wszedł w niego do połowy zaprzestał ruchów i odsunął się od jego ust.

-Możesz już... Ohhh- młodszy wykonał głębsze, jednak dalej delikatne pchnęcie. Złączył ich dłonie, które ułożył nad głową młodszego i wykonywał coraz częstsze i intensywniejsze ruchy patrząc w zaszklone, ale szczęśliwe oczka Jina.

-Idealny- wyszeptał scałowując pojedyncze łezki z policzka kochanka.

-Jest mi z tobą tak dobrze- sapnął próbując złączyć ich wargi, które po chwili same się odnalazły.

                                 *
Młodszy przez godzinę obserwował blondyna i nie mógł napatrzeć się na jego spokojną twarz. Idealne rysy twarzy. Pełne, kuszące i zaczerwienione usteczka. Kilka blond kosmyków opadających na jego czoło. Już od pierwszej chwili kiedy go zobaczył nie mógł wyjść z podziwu jak pięknym jest człowiekiem. Nie tylko zewnętrznie, ale i wewnętrznie. Marzył o poznaniu go bliżej, lecz przyjaźń po pewnym czasie przestała im wystarczać. I choć nie było to fair wobec narzeczonej Namjoona to oni rzadko o tym myśleli. Nie brali pod uwagę tego, że przecież ślub Namjoona jest coraz bliżej. Starszy co prawda nie miał pojęcia o tym, że uroczystość ma odbyć się już za pół roku. Namjoon nie chciał psuć ich relacji, choć zdawał sobie sprawę z powagi sytuacji. Kobieta wydawała się być na prawdę dziwna, przecież Namjoon całe dnie poświęca swojemu kochankowi, wyjeżdża z nim w prawie roczne trasy, a Haemin i tak brnęła w ten toksyczny związek. Ich relacja polegała na szybkich buziakach, gdy Namjoon wychodził lub przychodził z pracy, wszystko było tak cholernie nieprawdziwe, a ona zdawała się być zaopatrzona w szarowłosego. Ojciec jego narzeczonej nigdy go nie lubił, mógł w każdej chwili go wyrzucić, a Namjoon nie mógłby znieść myśli, że ktoś inny będzie blisko jego aniołka. Tak na prawdę mogli być tak blisko siebie dzięki pracy młodszego. Gdyby nie to widywali by się raz za czasu, a przecież obaj uzależnieni są od swojej obecności. Może wydawać się to śmieszne, ale Namjoon trwał w tym związku tylko dlatego, żeby być blisko jego skarba.

-Dzień dobry kochanie- cichy głos idola wyrwał go z zamyśleń.

-Cześć, jak się spało?- pocałował jego policzek, a starszy wtulił się w jego nagi tors.

-Trochę się rozpychałeś, ale przyzwyczaiłem się- zachichotał składając pojedynczy pocałunek na ustach Namjoona.

-Wcale się nie rozpycham- prychnął wsuwając dłoń w blond włosy idola.

-Mhm i cichutko chrapiesz- przejechał palcem po ustach obrażonego menadżera. -Ojj Namjoon, nie obrażaj się, wiesz że nie umiał bym już bez tego zasnąć- usiadł na biodrach ukochanego łącząc ich wargi w pocałunku.

-A ja nie umiał bym już bez ciebie żyć- odparł, gdy odsunęli się od swoich ust.

W ich oczach pojawiły się łzy. Teraz byli blisko siebie, ale wystarczył jeden nie właściwy ruch, żeby wszystko się wydało, a ich prywatność na którą tak długo pracowali legła by w gruzach. Żaden z nich nie wiedział czy przetrwali by wtedy rozgłos. Dwóch mężczyzn w tym jeden zaręczony, na pewno byli by jednym z najpopularniejszych tematów.

Sexy ManagerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz