9

558 43 4
                                    

               Tydzień później

Jin starał się unormować swój przyspieszony oddech. Dłońmi kurczowo trzymał się pościeli, nie mogąc wykonać żadnego ruchu. Tępo patrzył w sufit załzawionymi oczami jakby szukał odpowiedzi. Już dawno przestał myśleć o śnie przez który wpadł w taki stan, jednak teraz uderzyła w niego rzeczywistość. Tydzień bez Namjoona był jak cała wieczność bez powietrza. Nie było go w studiu, a telefon ciągle był wyłączony. Każdy z którym chciał o tym porozmawiać zbywał go mówiąc, że młodszy ma zbyt dużo pracy. Jin miał przed swoimi oczami milion scenariuszy. Co jeśli stała mu się krzywda? Co jeśli wybrał Haemin i nigdy więcej nie pojawi się w jego życiu?

Przetarł oczy wstając z łóżka. Kolejny raz nie spał w nocy, ta niepewność go wykańczała. Zszedł na dół i zapalił światło w kuchni. Wszystko było puste i zupełnie bez sensu. Zdał sobie sprawę, że każdego dnia budził się z dobrym humorem dzięki Namjoonowi. Oczekiwał kolejnego spotkania, pocałunku i długiego przytulania, ale teraz gdy myślał, że więcej tego nie poczuje nie miał rzeczy, dla której mógłby się uśmiechnąć.

Głośno westchnął i wyjął czystą szklankę z górnej szafki, którą napełnił gazowaną wodą. Drżącymi dłońmi przyłożył szklankę do ust i od razu wypił całą jej zawartość. Sięgnął po telefon i wybrał numer swojego kochanka. Niepewnie przyłożył smartfona do ucha i zamknął oczy modląc się, aby ten jednak odebrał.

~Abonament poza zasięgiem...

Rzucił telefon na kuchenny stół i bez celu udał się do łóżka. Okrył się kołdrą i zamknął oczy. Już prawie udało mu się zasnąć, lecz kolejny raz wybuchnął płaczem.

-Dlaczego się nie odzywasz?- wyszeptał sam do siebie, kolejną noc zalewając się łzami tęsknoty za swoim kochankiem.

                               *
Obracał swój telefon w dłoni i przeczesał jedną ręką przydługie blond włosy. Namjoon przez kolejny dzień nie dał znaku życia. Starszy miał już coraz mniej nadziei, że ten kiedykolwiek jeszcze pojawi się w jego życiu. Odblokował telefon i usunął wiadomość, którą chciał wysłać kochankowi. Wysyłanie wiadomości było dla niego bez sensu. Jeśli by chciał sam znalazłby sposób, aby jakkolwiek skontaktować się z kochankiem.          

-Jin, pozwól na chwilę- blondyn wstał i ruszył za szefem w stronę jego biura. Miał nadzieję, że chociaż on powie mu co dzieje się z Namjoonem. -Zaszły małe zmiany w studiu- westchnął i usiadł na krześle, a Jin zrobił to samo.

-To znaczy?- zmarszczył brwi patrząc na starszego mężczyznę. Z jego twarzy nie wyczuwał niczego dobrego.

-Od dzisiaj twoim menadżerem jest Jiwon...- Jin przez chwilę patrzył na mężczyznę oczekując dalszej wypowiedzi. Momentalnie zaczęło być mu gorąco, a łzy zaczęły zbierać się w kącikach jego oczu. Nie potrafił zrozumieć, dlaczego Namjoon od tak zniknął z jego życia.

-Co z Namjoonem?- starał się opanować drżący głos, jednak nie do końca mu to wychodziło. Zacisnął swoje dłonie i nerwowo przygryzł wargę.

-Zwolnił się- mężczyzna odpowiedział obojętnie.

-Dlaczego nic mi nie powiedział?- oczy chłopaka zaszły łzami, spuścił wzrok, aby mężczyzna tego nie zauważył. Nie chciał, aby ktokolwiek widział jego łzy.

-Nie chciał mówić ci tego sam, dlatego zrobiłem to za niego. Dostał lepszą propozycję pracy..- Jin tylko skinął głową i przymknął oczy, aby opanować chęć płaczu. Ręce drżały tak samo jak jego usta, a w głowie zaczął nienawidzić swojego kochanka.

-Rozumiem, pójdę już- odpowiedział cicho i wstał ze swojego miejsca.

-Do widzenia Jin.

-Do widzenia- ukłonił się i szybkim krokiem wyszedł z biura.

Stał na korytarzu nie widząc co ze sobą zrobić. Całe jego ciało drżało, a on przestał powstrzymywać łzy. Kilka osób patrzyło na niego i szeptało coś między sobą, a on miał ochotę zniknąć. To co usłyszał złamało go. Namjoon dobrze wiedział jak jego kochanek jest wrażliwy, dlatego Jin nie umiał zrozumieć, dlaczego zachował się tak wobec niego.

Zaczął biec w stronę wyjścia wpadając przez przypadek na ludzi. Przez łzy jego obraz zaczął się rozmazywać, a chłodny wiatr jaki w niego uderzył jeszcze to pogorszył. Nie wiedział co ze sobą zrobić. Wszystko wydawało się tak mało realne. Chciał się obudzić, aby to wszystko okazało się snem. Był bezsilny, a jedyne co mogł zrobić to pojechać do domu Namjoona i oczekiwać wyjaśnień.

Pobiegł w stronę przystanku i wsiadł w autobus, który zatrzymywał się najbliżej domu Namjoona. Nie chciał, aby ktokolwiek go rozpoznał, dlatego założył kaptur na głowę i spuścił wzrok. Wytarł łzy i głośno westchnął patrząc przez okno. Nie myślał nad tym czy robi dobrze, chciał usłyszeć wyjaśnień od Namjoona, nawet jeśli miałaby to być najgorsza prawda.

Sexy ManagerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz