6

718 52 13
                                    

-Yoongi, ja..- Jin zasłonił się swoim kochankiem i obaj w pośpiechu zaczęli się ubierać.

-Spoko ja tylko po papiery i tak na przyszłość zamykajcie drzwi bo wszystko było słychać, gdy były tak uchylone- jak gdyby nigdy nic wziął papiery patrząc na kochanków. -Szef przychodzi później więc macie szczęście- poklepał Namjoona po plecach i wyszedł śpiewając najnowszą piosenkę Camili Cabello.

-Ale wstyd- starszy schował twarz w swoje dłonie, a Namjoon wybuchnął głośnym śmiechem. -Z czego się śmiejesz ośle?

-Oh no przestań, wstydzisz się tego jak mnie kochasz?- blondyn uderzył jego ramie i cmoknął usta menadżera.

-Mógłbym to zrobić jeszcze raz- zaśmiał się idąc w stronę wyjścia.

-Namjoon szef prosi, żebyś przyszedł do jego gabinetu- obaj spojrzeli wystraszeni na Jiwona, który przez chwilę patrzył na nich z obrzydzeniem. Ktoś mógł przecież powiedzieć o odgłosach jakie słyszeli przez uchylone drzwi, a wtedy wszystko by się wydało. Ojciec Haemin, zrobiłby wszystko, żeby zniszczyć Namjoona, tak samo jak Jina.

-Namjoon...- starszy złapał ramię szarowłosego, a ten uśmiechnął się i w pośpiechu ruszył w strone gabinetu.

Rozmowy z ojcem Haemin nigdy nie należały do tych przyjemnych. Obaj mężczyźni za sobą nie przepadali. Kiedy Namjoonowi, zależało na kobiecie, starał się zrobić wszystko, aby zaimponować mężczyźnie, jednak gdy pojawił się Jin nie miało to dla niego znaczenia, chciał w końcu zakończyć ten związek. Nie wiedział kiedy, ale musiał to zrobić.

-Dzień dobry- odparł pewnie wchodząc wgłąb pomieszczenia i zajął miejsce na przeciwko szefa.

-Słuchaj, Haemin powiedziała mi o waszej kłótni, nie podoba mi się to w jaki sposób ją traktujesz, miałeś iść z nią dzisiaj załatwić ostatnie formalności, nie myśl, że nie wiem dlaczego tu jesteś..

-Wiesz o wszystkim?

-Tak, wiem. Przejrzałem cię, też bałem się ślubu z matką Haemin, też uciekałem mimo tego, że bardzo ją szanowałem, nie można mówić tu o miłości, wszytko jest tylko formalnością, prawda? Też chodzi ci jedynie o pieniądze, gdybyś ją kochał nie uciekał byś od niej- w pewien sposób Namjoonowi ulżyło, choć z jednej strony nie rozumiał, dlaczego mężczyzna jeszcze o niczym się nie domyślił.

-Nie kocham jej, to prawda- Namjoon wyznając to spodziewał się innej reakcji. Przygotowywał się na kłótnie, lecz mężczyzna tylko się uśmiechnął i oparł łokcie o biurko.

-Nie obchodzi mnie to, ważne jest dla mnie jej szczęście, nie twoje. Dzisiaj przyjdziemy do was na kolacje, masz tam być i traktować ją jak księżniczkę, rozumiesz?

-Co jeśli się nie zgodzę?

-W takim razie możesz pożegnać się z posadą. Oddasz wszystko co dostałeś ode mnie przez te lata. Zostaniesz bez niczego, więc jak?

-O której ta kolacja?- śmiech jego teścia w tym momencie był jeszcze bardziej odrażający. Nie wiedział jak mógłby zakończyć ten toksyczny związek i zacząć normalnie żyć z Jinem, z którego nie chciał rezygnować nawet jeśli miał stracić wszystko co osiągnął dotychczas.

-20, jednak nie jesteś taki głupi chłopcze- szarowłosy bez odpowiedzi wstał i poszedł w stronę wyjścia.

Idąc przez korytarz wszyscy przeszywali go wzrokiem. Niektórzy patrzyli na niego z nienawiścią, inni z obrzydzeniem, a drudzy z żalem. Był teraz wściekły, wszystko wymykało mu się z pod kontroli. Chciał chronić związek z Jinem, gdyby doszło to do mediów obaj byli by skończeni. Sam już nie wiedział co byłoby lepsze. Zakończenie związku z Haemin, czy może jednak z Jinem?

                               *
-Może wymyślisz jakąś bajeczke dla Hae i pojedziemy do mnie?- starszy objął talię mężczyzny, który pakował ostatnie papiery. Namjoon odwrócił się w stronę blondyna i złapał jego dłonie na których złożył pocałunki.

-Nie mogę zrezygnować z tej kolacji- starszy od razu posmutniał i spuścił wzrok.

-No dobrze, ale napiszesz do mnie przed snem?- Namjoon podniósł podbródek kochanka, aby móc spojrzeć w jego oczka. Nienawidził gdy ten był smutny, zrobiłby wszystko, aby z twarzy chłopaka nigdy nie schodził uśmiech.

-Napisze..- wyszeptał gładząc rumiany policzek Jina. Blondyn mimo tylu spędzonych ze sobą chwil dalej zawstydzał się od gestów, lub słów Namjoona. Czuł, że to już nigdy się nie zmieni, przy kochanku czuł się inaczej. Nie myślał o karierze, fanach, lub o swoich osobistych problemach, za każdym razem te myśli znikały. Wystarczył jeden sms o poranku po nocy spędzonej osobno, aby jego humor stał się lepszy.

                              *

Namjoon nie miał zamiaru udawać, nienawidził rodziny Haemin. Przy stole nie odezwał się nawet słowem przez co kobieta posyłała mu wściekle spojrzenie. Nie odpowiadał na pytania związane ze ślubem, nawet nie miał o niczym pojęcia. Wszystko załatwiała Hae z jej matką, która na prawdę lubiła Namjoona.

-Joonie, słuchasz nas?- spojrzał na starszą kobietę i niechętnie się uśmiechnął.

-Przepraszam, zamyśliłem się- odpowiedział i upił łyk wina, które na ten wieczór zdecydowanie mu pomagało, nie umiał by znieść tego na trzeźwo.

-Mówiliśmy o wyjeździe moim i Hae, chciał byś wybrać się z nami?

-Nie, zajmę się pracą. Kiedy wyjeżdżacie?

-Jutro- kobieta położyła głowę na ramieniu narzeczonego i zaczęła gładzić jego udo.

-Zaraz wracam- szarowłosy odsunął kobietę od siebie i wyszedł do kuchni, w której wyciągnął telefon. Wybrał numer Jina i dość długo czekał na sygnał odebranego połączenia.

~Tak?- starszy zapytał roześmianym głosem.

~Jinnie, jutro gdzieś cię zabieram.

~Wybacz, jutro się nie spotkamy- głośno westchnął, a Namjoon potrafił rozpoznać po jego głosie, że nie jest do końca trzeźwy.

~Piłeś?

~Jin nie może teraz rozmawiać- nie rozpoznawał tego głosu, Jin zawsze informował go o spotkaniach ze znajomymi.

~Chce z nim....- przerwał mu dźwięk zakończonego połączenia.

-Cholera- wyszeptał sam do siebie. Miał złe przeczucia...

Sexy ManagerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz