17

463 37 30
                                    

-Jak dzisiejszy koncert?- Namjoon zapytał patrząc na zmęczoną twarz chłopaka, którą potrafił dostrzec nawet w ekranie telefonu.

-Mogło być lepiej, czuje, że nie dałem z siebie wszystkiego..- długo przed koncertem zastanawiał się czy na pewno tego nie wziąć, jednak czuł pewnien typu strach. Od razu wsadził opakowanie do jednej ze swoich kosmetyczek, którą swoją drogą coraz bardziej kusiła go, aby ją otworzyć.

-Zawsze za słabo się oceniasz, fani na pewno są zadowoleni..- Jin tylko słabo uśmiechnął się słysząc to.

-Pójdę już spać, porozmawiamy jutro?

-Jasne, odpocznij skarbie i jedz dużo. Musisz o siebie dbać..

-Tak wiem, ty tak samo. Dobranoc kochanie..

-Dobranoc- odpowiedział, a Jin wcisnął czerwoną słuchawkę.

Czuł cholerną tęsknotę, jednak teraz bardziej kusiła go zawartość opakowania jakie dał mu Jiwon. Chciał mieć choć trochę więcej siły, aby dać z siebie wszystko w tej trasie.

Sięgnął do kosmetyczki i wyciągnął proszek, któremu zaczął się przyglądać.

-Dlaczego tak bardzo mnie kusisz?- warknął kolejny raz chowając proszek do kosmetyczki. Odwrócił się na drugi bok i przymknął oczy niemalże od razu zasypiając.

***

Spojrzał zamglonym od zmęczenia wzrokiem na publiczność i ostatni raz się ukłonił. Zszedł ze sceny machając i wysyłając buziaki fanom, którzy krzyczeli jego imię, które odbijało się od jego uszu. Uwielbiał to uczucie i za nic w świecie nie chciałby tego stracić. Mimo, że to wszystko czasami było zbyt męczące to kochał swoich fanów, dzięki którym może być z siebie dumny. Miał skrycie marzenie, że jego rodzina wie o jego sławie i patrzą na niego z dumą. Chociaż nie... To byłoby zbyt piękne, przecież jego rodzina nigdy w niego nie wierzyła. Gdy odchodził z domu nikt nawet się z nim nie pożegnał. Od nikogo nie usłyszał słów, które mogły go zmotywować. Mógł za to słyszeć jak beznadziejny jest, ponieważ nie przynosi do domu takich ocen jakich oczekuje jego ojciec. Tracił pewność siebie z każdym okropnym słowem kierowanym w jego stronę. Wtedy, gdy już chciał z wszystkiego zrezygnować pojawił się Namjoon i zamknął mu oczy na zło tego świata. Od tego czasu nie myślał o okropnych słowach jakie usłyszał od swojej rodziny, a hejty jakimi obsypywany był każdego dnia przestały być ważne.

Namjoon pokazał mu, że ma swoją wartość, że gdyby był nic nie znaczącym śmieciem nigdy nie osiągnął by tego wszystkiego. Namjoon jako pierwszy obsypywał go milionem komplementów, które szeptał do jego uszka, a Jin nie mógł uwierzyć czym zasłużył sobie na takiego skarba. Było to dla niego nie realne jak idealny był młodszy Kim. Kiedy wszyscy go zawodzili wystarczył chociaż mały dotyk lub spojrzenie Namjoona, a starszy zatracał się w tej silnej miłości do której swoją drogą chciał już wrócić..

***

-Nie załamuj się, przed nami jeszcze kilka dni przesłuchań..- Namjoon przewrócił oczami słysząc te słowa.

-Jimin, jak na razie nie znaleźliśmy nikogo odpowiedniego! Nie widzisz jak mało osób przychodzi na przesłuchania?!- krzyknął i uderzył dłonią w biurko.

-Chcesz się poddać? Przecież jeśli Jin przejdzie do naszej wytwórni napewno więcej osób się zgłosi, na to potrzeba czasu..- odpowiedział patrząc wprost na zdenerwowanego Kima.

-Może masz racje..- powiedział bez przekonania.

-To idziemy na tą imprezę?- Namjoon skinął głową i ruszył za przyjacielem.

Po chwili znaleźli się w klubie, w którym swoją drogą nie było zbyt wielu ludzi. Zajęli miejsce przy barze od razu zamawiając drinki, dla siebie. Nie mieli w planach bawić się i tańczyć, aż do rana. Chcieli po prostu napić się jak za dawnych czasów i wyżalić się z rzeczy, których na trzeźwo by nie powiedzieli.

-Co ty taki ponury? Zaraz ci kogoś znajdziemy skoro brakuje ci kochanka..- blond włosy zaśmiał się, a Namjoon mocniej zacisnął dłoń na szklance.

-Odwal się Park..- warknął wypijając do końca swojego drinka, po czym zamówił kolejną szklankę.

-No nie mów, że stałeś się taki święty.. Przecież Jin o niczym by się nie dowiedział..- młodszy prychnął rozglądając się po klubie.

-Nie chce...- przerwał mu dźwięk przychodzącego SMS-a.

Jiwon:
Wracamy szybciej... Reszta trasy została odwołana..

Do Jiwon:
Coś z Jinem?

Jiwon:
Jest beznadziejny i tyle..

Namjoon poczuł jak coś zaczęło się w nim gotować.. Dopiero teraz uświadomił sobie jak duży błąd popełnił zostawiając Jina z tymi ludźmi..

                            ***

Podoba wam się jeszcze to ff?🤔💕

Sexy ManagerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz