25

437 29 6
                                    

-Chciałbym mieć dzieci Namjoon- Jin mocniej złapał dłoń mężczyzny.

-Wiesz, że to nie możliwe- odpowiedział całując dłoń chłopaka.

Jin głośno westchnął przepychając się przez tłum ludzi. Mocno trzymał dłoń chłopaka, żeby nie zgubić się w tłumie.

-A co powiesz na kota?- zachichotał, a Namjoon przewrócił oczami.

-Nie lubię.

-Pies?

-Szczeka, nie lubię hałasu.

-Mysz?

-Boisz się gryzoni.

-Rybki.

-Kiedyś miałem i zdechły po tygodniu.

-To może, hm to może jednak ten kot? Proszę, proszę!

-Koty dopiero po ślubie- zaśmiał się obejmując swojego mężczyznę i złożył pocałunek na jego czole.

-Oh po ślubie? Więc kiedy mi się oświadczysz, huh?- spojrzał na zamyslaną twarz mężczyzny.

-Miałeś ochotę na watę cukrową, chodź, tam jest- puścił dłoń chłopaka i ruszył w strone budki.

-Co? Nic takiego nie mówiłem- odparł starając się dogonić Namjoona, lecz gdy to zrobił chłopak wepchnął mu watę do ręki. -Namjoon czy ty nie chcesz mi się oświadczać?

-Jin, oczywiście, że chce, ale nie teraz- odpowiedział idąc przed siebie.

-Mówisz to tak jakbyś nigdy nie miał tego w planach- Jin przystanął i spojrzał na Namjoona, który nawet nic nie odpowiedział.

Starszy wyrzucił watę i ruszył przed siebie, gdyż był po prostu zawiedzion tą ciszą. To nie tak, że oczekiwał iż Namjoon klęknie przed nim i oświadczy mu się już teraz, ale nie oczekiwał, że zacznie unikać tego tematu.

-Ugh Jin, zaczekaj- młodszy pociągnął jego rękę i przyciągnął go do siebie.

-Czego chcesz?

-Nie wygłupiaj się, oczywiście, że chce ci się oświadczyć, chce wziąć z tobą ślub i mieć nawet tego cholernego kota. Myślałem, że nie masz wątpliwości co do moich uczuć- Jin zmarszczył nos i przyciągnął Namjoona do pocałunku.

-Bo nie mam, wiem, że mnie kochasz- wtulił się w niego cmokając jeszcze kilka razy jego usta. -Czyli zgadzasz się na tego kota?- zaśmiał się.

-Ta...

***
Głośne mlaśniecia i dźwięk obijanych się od siebie ciał tworzył idealną muzykę na tak piękną noc. Jin zarzucił ręce na szyję Namjoona, aby nie zrobić między ich ciałami niepotrzebnej przerwy. Wiatr wpadał przez otworzone drzwi balkonowe drażniąc ich rozgrzane ciała zimnym powiewem. Coraz szybsze ruchy bioder Namjoona i głośniejsze jęki odbijały się od ścian hotelowego pokoju już kolejną godzinę. Nie szczędzili sobie na tą chwile czułości i zbyt mocnych i agresywnych pocałunków. Zatracali się w sobie coraz bardziej łącząc swoje ciała za każdym razem w tak wyjątkowy sposób. Jin chciał już zawsze oddawać się tylko i wyłącznie Namjoonowi. Mężczyzna z dnia na dzień coraz bardziej zawracał mu w głowie, a on szalał za nim tak bardzo, że aż brakowało mu powietrza.

-Namjoon-ah!- krzyknął czując, że już tak nie wiele zostało mu do końca.

Przewrócił ich tak, że teraz to on górował i zaczął od razu ustalać szybkie tępo swoich bioder. Przygryzał swoje wargi i odchylał głowę do tyłu coraz bardziej zaciskając się na penisie Namjoona. Młodszy uwielbiał widok tego nie obecnego wzroku swojego mężczyzny. Kochał doprowadzać go do stanu, w którym nie wiedział co się z nim dzieje, a jedyne co potrafił z siebie wydobyć to głośne jęki i imię Namjoona, gdy dochodził. Młodszy przyciągnął go do pocałunku czując to znajome łaskotanie w podbrzuszu. Złapał jego biodra dociskając go do siebie bardziej. Chciał czuć go całym sobą, chciał zagryzać jego skórę zostawiając mocne czerwone ślady. Marzył o tym by obudzić się i następnego dnia podziwiać to idealne ciało wśród białej pościeli, która zbyt dobrze pasowała do odciania jego skóry.

                             *

Powoli dobiegamy do końca skarby...

Sexy ManagerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz