3

893 66 6
                                    

-O 16 masz próbę, a o 19 zaczyna się twój koncert- Jin jak zwykle olewał wszystkich innych i wpatrywał się w swojego menadżera siedzącego na przeciwko niego. Miał na nosie okulary, bez których swoją drogą nie potrafił przeczytać nawet linijki swoich ulubionych książek.

-Tak, wiem- odparł biorąc w usta słomkę i upił kilka łyków gorzkiej kawy.

Lot był dla nich długi i męczący tym bardziej, że kilka godzin przed wylotem siedzieli na hotelowym dachu i śmiali się z głupich kawałów Jina jak zakochani nastolatkowie. Starszy nie do końca wiedział kiedy ich romans zaczął mieć miejsce. Zawsze byli ze sobą blisko, uwielbiali spędzać wspólnie czas, nie tylko w pracy. Możliwe, że zaczęło się to od ich pierwszej wspólnej filmowej nocy, gdy młodszy zachorował, a Jin przyszedł do niego z jego ulubionym jedzeniem i mnóstwem filmów. Może wtedy gdy Namjoon odwołał zaręczynowe przyjęcie, ponieważ Jin cały zapłakany zadzwonił do niego i prosił o pomoc z nową piosenką. W zasadzie nie miało to znaczenia. Dokładnie pamiętał kiedy Namjoon po raz pierwszy powiedział słowo "kocham Cie" i złączył ich usta w pierwszym pocałunku. Dzisiaj mijał rok od tego wydarzenia i właściwie można by powiedzieć, że wtedy wszystko zaczęło się dziać. Drobne buziaki podczas przerw, wspólne wieczory. Przy sobie obaj znaleźli sens życia.

Wyszli z samochodu, a krzyki fanów Jina było słychać w całym Paryżu. Zawsze miał ciarki, gdy mnóstwo osób krzyczało jego imię. Mimo iż sława bardzo go wykańczała to kochał swoich fanów i bardzo dużo im zawdzięczał. Pomachał im ostatni raz za nim wszedł do hotelowego budynku. Personel jak zawsze dobrze ich przywitał, Jin w zasadzie nie rozumiał dlaczego inni mieli nosić jego walizki skoro sam mógł to zrobić. Nie rozumiał, dlaczego traktowano go inaczej skoro był taki sam jak każdy inny.

-Tutaj jest Pana pokój, proszę dzwonić jeśli czegoś będzie Pan potrzebował- kobieta zaprowadziła go do środka.

-Bardzo dziękuje, ale nie żaden Pan, wystarczy Jin- szczerze się uśmiechnął i ukłonił kobiecie, której twarz pokryły rumience.

-Oh, w porządku. Do widzenia- ukłoniła się i wyszła w pośpiechu zakrywając dłonią swoje policzki.

Blondyn wziął z walizki jego ulubione czarne spodnie z dziurami i czerwoną bluzę. Wszedł do łazienki i przejrzał się w lustrze. Zazwyczaj gdy był w trasie jego twarz potrzebowała mnóstwo pielęgnacji, dlatego wrócił się po piankę i kilka kremów. Po pozbyciu się ubrań wszedł pod prysznic włączając ciepłą wodę. Uwielbiał długie kąpiele w wannie jednak przed próbą mógł pozwolić sobie tylko na krótki prysznic.

Wychodząc owinął ręcznik wokół swoich bioder i nałożył piankę na twarz, którą po chwili zmył. Czasami przesadzał z kremami, jednak kochał gdy jego twarz była dobrze nawilżona i bez krępacji mógł mówić o sobie "worldwide handsome guy". Zawsze uważał, że jest przystojny i dobrze wysportowany, dobrze czuł się w swoim ciele. Dlatego nie wstydził się chodzić bez koszulki przy swoim kochanku. Bał się zbliżenia z Namjoonem, mógłby wydawać się to dziwne zważając na to, że ma już 26 lat i nawet jego o dwa lata młodszy kochanek miał już spore doświadczenie w tego typu sprawach.

-Jin?- usłyszał krzyk Jiwona za drzwiami.

-Już idę- szybko założył na siebie wybrane ubrania i wyszedł poprawiając jeszcze swoje mokre włosy.

-Gotowy?- skinął głową i zabrał ze sobą kilka potrzebnych rzeczy.

                               *

-Jesteś bardzo zmęczony?- młodszy położył dłonie na ramionach Jina, które delikatnie zaczął masować.

-Tylko trochę. Czemu pytasz?- mruknął rozluźniając się od dotyku swojego mężczyzny.

-Zabieram cię na kolacje w takim razie- wyszeptał.

-Ale jeszcze ktoś...

-Naszą osobistą dyskretną kolacje, okej?- pocałował czubek głowy swojego skarba i czule się do niego uśmiechnął.

-Okej- odpowiedział głaszcząc policzek młodszego.

-A teraz daj buziaczka i zmykaj się przebrać- blondyn zbliżył usta do tych kochanka i delikatnie je ucałował po czym pobiegł do swojego pokoju hotelowego zastanawiając się co ubrać.

                               *

-Namjoon?- zapytał, gdy razem rozkładali kocyk gdzieś w paryskim parku. Nie było dużo ludzi, a ciemność i świecące gwiazdy dodawały klimatu.

-Tak?- usiadli rozkładając jedzenie. Namjoon postarał się, aby kucharze jednej z najlepszych restauracji przygotowali ulubione dania Jina.

-A ze mną chciał byś wziąć ślub?- blondyn nigdy nie pytał o to Namjoona, dlatego trochę go to zdziwiło, jednak dobrze znał odpowiedź na to pytanie

-Bardzo bym chciał- odpowiedział godnie z prawdą.

-To dlaczego ona ma pierścionek na palcu, a nie ja?- wydymał dolną wargę rozczulając swojego kochanka.

-Chodź tu do mnie- przybliżył się do niego, a Jin zarzucił ręce na jego szyję. -To, że jestem z nią zaręczony o niczym nie świadczy przynajmniej w naszym przypadku. Wiesz, że jej ojciec jest współwłaścicielem wytwórni i z chęcią mnie wywali jeśli z nią skończe.

-Ale...

-Poczkaj- położył palec na pełnych ustach Jina. -Kocham Ciebie i nie kryje się z tym, że nie chce spędzać z nią czasu. Mimo tego, że ona ma ten nic nie znaczący pierścionek na palcu to z tobą spędzam czas i ty zajmujesz wszystkie moje myśli. Gdybym tylko wcześniej cię poznał, wszystko było by inne. Prostsze- zaczął scałowywać słone łzy, które powoli spływały po policzkach starszego który już po chwili zajął miejsce na nogach Namjoona i złączył ich usta w namiętnym pocałunku.

-Kochaj się ze mną...

Sexy ManagerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz