Ostatni czas był dla mnie niezwykle trudny. W wojnie zginął mój ojciec, a matka zmarła niedługo później. Jako, że byłem ich jedynym synem, musiałem przejąć władzę w królestwie, czy tego chciałem czy nie. Moje życie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Nie miałem czasu na rzeczy, które niegdyś wydawały się być oczywiste. Mowa tutaj chociażby o odwiedzaniu mojego przyjaciela Elronda, szkoleniu się w walce czy po prostu chwili wytchnienia. Ku niezadowoleniu wszystkich nastały trudne czasu, a ja musiałem stawić im czoła.
Moje rozmyślania przerwał odgłos rogu należącego do jednego z moich strażników. Oznaczało to, że już przybyliśmy do celu naszej wyprawy. To smutne, że moim obecnym pretekstem do przyjazdu do Rivendell są moje obowiązki. Musiałem bowiem porozmawiać z Elrondem o obronie naszych królestw. Nie był to jednak jedyny powód mojego przyjazdu. Była nim też uczta z okazji Święta Słońca, która odbywała się raz na wiele lat, a nawet dekad.
Pomimo tego, ze nie przepadałem za takim uroczystościami, musiałem w takowych uczestniczyć. W końcu tytuł do czegoś zobowiązuje...Prawdę powiedziawszy to pomimo tego, że byłem tu dawno temu, nie zapomniałem piękna tego miejsca. Te wodospady, zieleń, woda, ten pałac... Wszytko prezentowało się idealnie. Być może to miejsce nie było tak niezwykłe jak Mroczna Puszcza, ale w dalszym ciągu robiło spore wrażenie.
Jadnak nie przepiękna zabudowa najbardziej przykuła moją uwagę. Zwróciła ją drobnej budowy elfka o brązowych oraz kręconych włosach. Stała ona na balkonie i ku mojemu zdziwieniu patrzyła się prosto na mnie. Przełknąłem ślinę nie wiedząc co powinienem zrobić.
Koniec końców zdecydowałem się na delikatny uśmiech, który posłałem w jej stronę.Nawet z tej odległości mogłem stwierdzić, że elfka była naprawdę piękna. Oczywiście mogłaby przeczesać odrobinę włosy oraz zmyć nadmiar szminki z twarzy, ale nawet z tymi drobnymi niedoskonałościami wyglądała bardzo dobrze.
Po chwili elfka odwzajemniła mój delikatny uśmiech, a następnie w zawrotnym tempie wbiegła do komnaty. Zmieszałem się lekko. Nie wiedziałem, że jestem aż tak straszny.
Nie miałem jednak czasu długo się nad tym zastanawiać, ponieważ na przywitanie przyszedł sam Lord Doliny. Zgrabnie zeskoczyłem z mojego jelenia, po czym szybkim krokiem ruszyłem do mojego przyjaciela. On zrobił dokładnie to samo. Mocno się przytuliliśmy nie ukrywając radości wynikającej z naszego długo wyczekiwanego spotkania.
Po krótkich przywitaniach przepełnionych śmiechem, Elrond zaczął prowadzić nas do pałacu. Mimowolnie spojrzałem jeszcze na miejsce, w którym jeszcze chwilę temu stała elfka. Niestety nie dostrzegłem jej tam, dlatego szybkim krokiem ruszyłem za ciemnowłosym elfem.
Po wszystkich powitaniach, czułościach i tym podobnych czynnościach nadszedł czas na odpoczynek. Po kilkudniowej podróży, sen oraz kąpiel były jak spełnienie marzeń. Po szybkiej kąpieli zasnąłem w tym samym momencie, w którym moja głowa dotknęła poduszki. Stwierdziłem, że drobna drzemka mi się przyda.
Obudziłem się z pozoru dość późno. Z położenia słońca na niebie wywnioskowałem, że jest już po południu. Ne chcąc tracić dnia postanowiłem, że pora się zbierać. W końcu nie przyjechałem do Rivendell, aby spać przez cały dzień. Dużo bardziej zależało mi na spędzeniu tego czasu z przyjacielem.
Ubrałem się więc w długą, srebrną szatę, a na głowę włożyłem koronę. Umyłem twarz i lekko przeczesałem włosy. Po tych czynnościach postanowiłem w końcu odwiedzić swojego przyjaciela.
Pomimo długiej nieobecności w Rivendell, nadal pamiętałem te wszystkie korytarze. Właśnie dlatego bez problemu dotarłem pod drzwi komnaty Elronda. Leciutko w nie zapukałem. Na odpowiedź ciemnowłosego nie musiałem długo czekać. Już parę sekund później przywitał mnie szerokim uśmiechem.

CZYTASZ
Thranduil i Elen - Początek
Fanfiction*** W TRAKCIE POPRAWEK *** Czy kiedykolwiek zastanawialiście się co sprawiło, że Thranduil stał się tak oschłą oraz nieczułą osobą? Odpowiedzi należy szukać na długo przed pokonaniem Saurona, Bitwą Pięciu Armii, a nawet narodzinami Legolasa. **** Z...