Muszę przyznać, że pogoda mnie nie zawiodła. Kiedy wychodziłam z domu było ciepło oraz słonecznie, a leciutki wiatr rozwiewał moje długie włosy. Wchodząc do stajni od razu usłyszałam rżenie mojej ukochanej klaczy, co spowodowało u mnie natychmiastowy uśmiech.
- I co... Jak się miewamy? - mówiłam przesłodzonym głosem, głaszcząc Eris po grzbiecie. - Gotowa?
W odpowiedzi tylko tupnęła kopytkiem.
- No to w drogę kochana! - rzuciłam ochoczo po przypięciu moich toreb do siodła mojej klaczy.
Wyjeżdżając z Dale nie czułam smutku. Byłam przeszczęśliwa, ponieważ wiedziałam, że teraz zaczynam na prawdę żyć. Miałam zamiar zwiedzić tyle miejsc ile się da. Moim pierwszym celem była Mroczna Puszcza do której miałam jechać około dwóch dni.
Podczs jazdy głównymi tematami moich myśli było miejsce do którego zmierzałam. Od pewnego czasu słyszałam pogłoski o tym, że do Środziemia zawitało zło. Zaczęły pojawiać się istoty które nosiły nazwę orkowie. Doszły mnie również słuchy o Sauronie... panu zła. Nigdy nie przejmowałam się takimi plotkami, ale tym razem zaczęłam brać je do siebie. Coraz częściej można usłyszeć o atakach tak zwanych wargów a zaginięcia niewinnych ludzi to normalność. Jednak rzeczą, która martwiła mnie najbardziej była opowieść o Mrocznej Puszczy. Usłyszałam, że od niedawna zalęgły się w niej ogromne pająki. Nie wiedziałam co o tym myśleć, ponieważ z jednej strony panicznie się ich bałam, ale z drugiej te opowieści wydawały mi się niestworzone.Pierwszy dzień mojej podróży przebiegł mi bardzo przyjemnie.
Galop na mojej ukochanej Eris był cudowny, ale i męczący, więc o zmroku zatrzymałyśmy się przy jednym z drzew w celu odpoczynku. Dzięki mojej jakże dobrej orientacji w terenie wiedziałam, że jestem już po drugiej stronie wielkiego jeziora na którym dumnie stoi miasto Esgaroth.
Od mojego celu dzielił mnie już tylko dzień drogi, więc miałam nadzieję, że przed jutrzejszym zmrokiem dotrę na miejsce.Zjadłam lembasa a Eris najadła się trawą oraz jabłkami. Ponieważ noc była ciepła postanowiłam, że położę się na trawię a z jednej z toreb zrobię poduszkę. Nie było to może za wygodne spanie, ale napewno lepsze od mojej domowej podłogi.
***
Zaczęłam otwierać oczy, kiedy poczułam na swoim policzku coś ciepłego i .... mokrego!!! Tak.... to moja kochana Eris...
- Dziękuję za tego jakże słodkiego buziaczka - powiedziałam wstając z trawy a następnie poklepałam mój budzik po karku.
Obmyłam twarz w pobliskim strumyczku, zjadłam śniadanie, osiodłałam Eris i ruszyłam w dalszą drogę.
Przez cały czas mojej podróży podziwiałam przepiękne widoki oraz myślałam o mojej długo wyczekiwanej wizycie. Zastanawiałam się czy Thrandi o mnie myśli czy zapomniał już o moim przyjeździe... Nie pozostało mi nic innego tylko to sprawdzić.
Tak jak przypuszczałam pod granicę Mrocznej Puszczy podjechałam pod wieczór. Korzystając ze wskazówek danych mi wcześniej w Dale spokojnie odnalazłam ścieżkę prowadzącą prosto do zamku.
Puszcza robiła piorunujące wrażenie. Jej ogrom wzbudzał lęk, ale i podziw.
Muszę przyznać, że nigdy nie widziałam tak zielonego lasu. Słyszałam ciągły śpiew ptaków oraz szum strumyków co zachecało mnie do wejścia w ten tajemniczy zakątek naszego świata.Zwinnie zaskoczyłam z Eris i ruszyłam przed siebie drogą leśnych elfów. Powietrze było świeże oraz przepełnione zapachem sosen. Co jakiś czas słyszałam dziwne szmery, które modliłam się aby nie były pająkami. Było tam tak pięknie, że całkowicie straciłam poczucie czasu.
Podziwiałabym tak bez końca gdybym w końcu nie natrafiła na ogromną bramę, do której prowadził wąski most. Przy tych ogromnych rozmiarów drzwiach stali strażnicy, którzy na mój widok od razu się wyprostowali a ręce położyli na rekojeściach mieczy.
![](https://img.wattpad.com/cover/159642918-288-k555358.jpg)
CZYTASZ
Thranduil i Elen - Początek
Fanfiction*** W TRAKCIE POPRAWEK *** Czy kiedykolwiek zastanawialiście się co sprawiło, że Thranduil stał się tak oschłą oraz nieczułą osobą? Odpowiedzi należy szukać na długo przed pokonaniem Saurona, Bitwą Pięciu Armii, a nawet narodzinami Legolasa. **** Z...