- Pospiesz się mamo! – rzucił Legolas, który już od samego rana siedział jak na szpilkach.
- Jakiś ty niecierpliwy – powiedziałam otwierając drzwi od łazienki.
Ku mojemu rozbawieniu blondwłosy elf skakał po łóżku wyczekująco się na mnie patrząc. Rozumiałam go całkowicie. W końcu nie widział swojego taty od dwóch tygodni. Sama cały ten czas zamartwiałam się nie mogąc spać po nocach.
Tak jak Thranduil powiedział tak też zrobił. Dokładnie dwa tygodnie temu wyjechał razem z Gandalfem oraz najlepszymi żołnierzami do Gundabadu. Powtarzałam sobie, że na pewno jest bezpieczny, ale zawsze zostawało to nieznośne ziarno wątpliwości, które wykiełkowało w mojej głowie. Pomimo tego, że w dalszym ciągu byłam na niego lekko zła za ten niespodziewany oraz niebezpieczny wyjazd, nie potrafiłam się doczekać, kiedy znów go zobaczę. Całego i zdrowego.
- Nana! – krzyknął Legolas, który skutecznie oraz gwałtownie przerwał moje krótkie rozmyślania. – Musimy iść! Przed chwilą słyszałem róg! – dodał na co cicho się zaśmiałam jednocześnie poprawiając niebieską suknię oraz diadem na głowie.
- Nie zapomniałeś o czymś? – zapytałam zakładając ręce na piersi. Legolas uważnie mi się przyjrzał oraz posłał niezrozumiałe spojrzenie. - Gdzie twój diadem? – zapytałam wpatrując się w blondyna, który na moje słowa podbiegł do pobliskiego stolika, gdzie leżał małych rozmiarów element biżuterii.
- Już! – rzucił zakładając go na głowę, co spotkało się z rozbawieniem z mojej strony.
- Poczekaj sekundę – powiedziawszy to poprawiłam strój coraz bardziej zniecierpliwionego elfa.
- Już? – zapytał przebierając nerwowo nogami. Nie mam pojęcia skąd miał w sobie tak dużo energii.
- Tak – westchnęłam rozbawiona, po czym z rozradowanym Legolasem ruszyłam w stronę wjazdu do pałacu.
Prosząc w duchu, aby wrócili z dobrymi wieściami szłam przez kręte, pałacowe korytarze. Legolas nieustannie o czymś mówił jednak nie miałam nastroju, aby uważnie go słuchać.
- Nana? – pytanie rzucone w moją stronę sprawiło, że gwałtownie przeniosłam wzrok na małego elfa.
- Tak? – zapytałam posyłając mu zachęcający uśmiech.
- Kiedy zobaczę się z moimi kuzynami? – zapytał z nadzieją w oczach. Usłyszał o nich tyle opowieści, że już od dłuższego czasu mnie o nich wypytywał. Szczególnie o datę ich najbliższego przyjazdu do Leśnego Królestwa.
- Nie mam pojęcia skarbie – powiedziałam posyłając mu przepraszające spojrzenie. – Wszystko zależy od tego jakie wieści przywiozą tata i Gandalf – dodałam, na co ten pokiwał twierdząco głową.
Kiedy dotarliśmy do wcześniej wyznaczonego celu, uśmiech wpłynął na moją twarz. Z daleka widziałam bowiem dobrze znaną mi sylwetkę na wielkim jeleniu. Mały Legolas podskoczył radośnie nie potrafiąc ukryć ekscytacji. Jeszcze nigdy nie rozstawał się z rodzicem na tak długo.
- Jak ja się za wami stęskniłem! – rzucił Thranduil zeskakując ze zwierzęcia, które jedynie tupnęło kopytem.
- Ada! – krzyknął Legolas podbiegając do blondyna, który bez wahania podniósł go na ręce.
Małe ręce oplotły się wokół władcy Leśnego Królestwa, na którego twarz wpłynęła ulga z domieszką szczęścia. Mocno odwzajemnił uścisk w trakcie którego uśmiech ani na chwile nie zszedł z jego twarzy.
- Byłeś grzeczny? – zapytał Thranduil podnosząc jedną brew. Legolas jedynie energicznie pokiwał głową na co blondyn cicho się zaśmiał.

CZYTASZ
Thranduil i Elen - Początek
Fanfic*** W TRAKCIE POPRAWEK *** Czy kiedykolwiek zastanawialiście się co sprawiło, że Thranduil stał się tak oschłą oraz nieczułą osobą? Odpowiedzi należy szukać na długo przed pokonaniem Saurona, Bitwą Pięciu Armii, a nawet narodzinami Legolasa. **** Z...