*Zachęcam do obejrzenia załączonego filmu. Szczere to zakochałam się w nim i według mnie idealnie oddaje charakter Thranduila*
~~~
Na słowa czarodzieja zerwałam się na równe nogi a moje serce zaczęło szybciej bić. Spojrzałam na Gandalfa ze zdziwieniem, ale w większej mierze z wdzięcznością. Niepewnie go wyminęłam i tym samym przekroczyłam próg królewskiej komnaty.
- Elen.. - zaczął Thranduil podnosząc się do pozycji siedzącej co wywołało widoczny grymas bólu na jego twarzy.
- Nie podnoś się dobrze? - poprosiłam podbiegając do narzeczonego. - Jestem tutaj – dodałam łagodnie siadając koło niego oraz chwytając go za chłodną rękę.
Posłałam mu delikatny uśmiech, a w moich oczach zeszkliły się łzy szczęścia, które chwilę później spłynęły powoli po moich czerwonych od nadmiaru emocji policzkach.
- Ile tutaj leżę? - zapytał zdezorientowany patrząc się w moje zaczerwienione oczy. - Dlaczego płaczesz? - zapytał zatroskany zanim zdążyłam odpowiedzieć na jego poprzednie pytanie.
- Po prostu się cieszę – na te słowa otarłam łzy wolną ręka. - Cieszę się, że wszystko jest dobrze. Że żyjesz – na te słowa moje policzki na powrót zrobiły się mokre.
- Przecież wiesz, że nie dam się zabić byle jakim orkom – powiedziawszy te słowa szeroko się uśmiechnął a ja cicho się zaśmiałam. - Dziękuję Ci Elen – powiedział po chwili przyjemnej ciszy. - Bez Twojej pomocy nie byłoby mnie tutaj – dodał a ja lekko pokiwałam głową.
- Nie byłoby Cię tutaj gdyby nie Feren – sprostowałam zerkając na zamknięte, drewniane drzwi.
- Gdyby nie kto? - zapytał lekko zaskoczony, po czym zdrową ręką poprawił poduszkę.
- Taki młody medyk – zaczęłam. - To on powiedział mi o Gandalfie i sam go tutaj sprowadził – dodałam będąc wdzięczna elfowi z całego serca.
- Możesz go do mnie przyprowadzić? Najlepiej go i Gandalfa - zapytał słabo na co ja pokiwałam twierdząco głową, szeroko się uśmiechnęłam, a następnie złożyłam na jego czole delikatny pocałunek.
Wolnym krokiem podeszłam do drzwi, które następnie uchyliłam.
- Pozwolicie na chwilę? - zapytałam pogrążonych w rozmowie elfa oraz czarodzieja.
- Oczywiście moja Pani – odpowiedział Feren lekko się kłaniając, po czym razem z Gandalfem weszli za mną do dużego pomieszczenia.
- Słyszałem, że to dzięki tobie tutaj jestem – powiedział donośnym głosem Thranduil, przeszywając kłaniającego się Ferena wzrokiem.
- Nie tylko dzięki mnie... - zaczął spuszczając głowę speszony. - Gdyby nie...
- Dziękuję Ci – przerwał mu z uśmiechem mój narzeczony, na co młody elf gwałtownie się wyprostował. - Zawdzięczam Ci życie. Tobie i Gandalfowi – na te słowa popatrzył się kolejno na czarodzieja i Ferena z wdzięcznością i ulgą wymalowaną na twarzy.
- Każdy by tak postąpił mój królu – dopowiedział Feren, który nabrał odrobiny pewności siebie.
- Nie każdy miałby tyle oleju w głowie – odpowiedział szybko na co Feren uśmiechnął się pod nosem. - Co powiesz na objęcie stanowiska mojego doradcy? - zapytał utrzymując z Ferenem kontakt wzrokowy.
Przez to, że wcześniejszy doradca musiał opuścić Mroczną Puszczę z niewiadomych nikomu przyczyn, stanowisko to było już przez pewien czas puste. Tylko czekało na odpowiednią osobę, która mogłaby je zająć.

CZYTASZ
Thranduil i Elen - Początek
Fanfic*** W TRAKCIE POPRAWEK *** Czy kiedykolwiek zastanawialiście się co sprawiło, że Thranduil stał się tak oschłą oraz nieczułą osobą? Odpowiedzi należy szukać na długo przed pokonaniem Saurona, Bitwą Pięciu Armii, a nawet narodzinami Legolasa. **** Z...