"Domenie,
minęło już trochę czasu od naszego ostatniego spotkania. Myślę, że mój wyjazd był dobrą decyzją, nawet jeśli to bardzo bolało, w szczególności Ciebie. Mogłabym Cię przepraszać, ale wydaje mi się, że słowa tak mało znaczą w porównaniu do czynów. Nie wiem nawet czy odczytasz ten list, ale chciałabym powiedzieć, że jest mi przykro. I cholera... naprawdę Cię przepraszam. Jesteś tak dobrym człowiekiem i musiałeś trafić na taką osobę jak ja... Nie chciałam Cię skrzywdzić.
W pewnym momencie dostrzegłam, że pierwszy raz zaczynam coś do kogoś czuć. Ogrom tego uczucia mnie niemalże przygniótł, a ja nie umiem dźwigać ciężarów. Jestem pieprzonym tchórzem, wiesz? No jasne, że wiesz. Chciałam dać nam szansę, ale myśląc nad tym wszystkim doszłam do wniosku, że się nie nadaję. Domen, tak trudno mi przelać te myśli na papier... to jeden wielki mętlik. Gdybym zaangażowała się w uczucie, które nas łączyło prędzej czy później znudziłabym się Tobą, a przynajmniej tak to sobie tłumaczę. Niektórzy z nas są stworzeni do życia w samotności, nawet jeśli pragną ognia, który stopiłby ich lód. A uwierz... przyjemnie było się roztapiać... ale w pewnym momencie dostrzegasz, że w środku znajduje się jeszcze kamień a on nigdy się temu nie oprze.
Postanowiłam wyjechać, bo uważam, że zasługujesz na kogoś lepszego. Kogoś, kto nie będzie bał się życia i uczuć, bo Ty się ich nie boisz Domen. Uwielbiam patrzeć jak lecisz, jak skaczesz i szybujesz w dół skoczni. Twoja sylwetka i styl to pogranicze szaleństwa. Wiem, że kochasz to, co robisz. Wiem, że gdyby reinkarnacja istniała, chciałbyś zostać orłem. Widziałam w Twoich oczach iskierki, które tańczyły kiedy mówiłeś o swojej pasji.
Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz i odpiszesz na mój list. Pomimo tego wszystkiego wciąż zależy mi na Tobie, jesteś dobrą duszą, więc może kiedyś tak prawdziwie się zakumplujemy?Hvala za wszystko... Leć Domen! - San"
Przeczytałem list i przycupnąłem na jednej z górskich skał. Ze szczytu widok rozpościera się na całą Planicę. Zachwyt opanowuje mnie od stóp aż po czubek głowy, jest tak pięknie i ciepło. Niedługo zawita już jesień, ale słońce wciąż przygrzewa jakby chciało w nas wzbudzić nadzieję. Myślę o San i o tym, co napisała. Już dawno jej wybaczyłem. Dużo o tym rozmyślałem i zrozumiałem, że tak musiało być. Teraz moje serce jest wolne. Wiem, że można zacząć wszystko od nowa, bez zrywania kontaktu, bez czułych deklaracji. Chowam list do kieszeni i patrzę przed siebie. Oddycham pełną piersią świeżym powietrzem, wznoszę ręce ku górze. Wiatr lekko muska moje odsłonięte ciało a ja zamykam oczy. Czuję się jak ptak i uśmiecham się pod nosem. Kiedy otwieram oczy ziemia dalej jest pode mną... jednak latać potrafię tylko na skoczni. "Zakumplujemy się San" - myślę i zaczynam powoli kierować się w dół góry. Świat się zmienił, ale słońce nadal świeci tak samo.
*~*
Hej! Przychodzę dzisiaj do was z epilogiem. Tak wiem, sama nie pomyślałabym, że już w tym momencie zakończę tę historię. Cieszę się, że udało mi się napisać coś od A do Z, choć zajęło to sporo czasu. Chciałabym podziękować wszystkim osobom, które czytały, gwiazdkowały i komentowały moje rozdziały. Było mi niezmiernie miło je czytać i często zachęcały do dalszej pracy. Jeszcze raz DZIĘKUJĘ ♥ Do napisania!

CZYTASZ
Summer of Stars
Fiksi PenggemarCzasami życie niesie nam wiele niespodzianek a nasze marzenia stają się rzeczywistością. Co jednak, gdy nasze wewnętrzne "ja" nie potrafi się odnaleźć? Czy miłość ma szansę wygrać ze strachem?