Oparłam się o drzwi czołem i poczułam ich chłód. Kręciło mi się lekko w głowie. Całą winę zrzuciłam w myślach na pogodę. To pewnie niskie ciśnienie, tylko od kiedy zwie się ono... stop! To na pewno wina warunków atmosferycznych. Moje serce podejmuje walkę z mózgiem i dlatego wychodzą z tego takie dylematy. To na pewno pogoda a nie żaden Słoweniec. Na pewno. Odwróciłam się w stronę pokoju. Przyglądała mi się Katniss wyraźnie lekko zdziwiona i poddenerwowana.
- Co się stało? Dlaczego tak szybko... - nie zdążyłam dokończyć.
- Peter - weszła mi w słowo brunetka i opuściła wzrok na ciemnoszarą wykładzinę ciągnącą się aż do wyjścia na balkon. Widziałam, że coś jej leży na sercu i, że może być jej teraz ciężko cokolwiek powiedzieć. Co jak co ale wyrażanie uczuć i emocji nie było koniecznie naszą dobrą stroną.
- Ale co Peter? Zrobił ci coś? - próbowałam się dowiedzieć. Może moja wizja o Peterze - pedofilu nie była jednak bezpodstawna?
- Ta... to znaczy właściwie nie - wypuściła głośno powietrze. Okej, Peter jest czysty, ale mam go na oku!
- Więc co się dzieje? - postanowiłam zapytać prosto z mostu już nie owijając dłużej w bawełnę. Nie chciałam bawić się w kotka i myszkę szczególnie zważając na to, że nie lubiłam zawiłości. W niektórych sprawach wolałam załatwiać coś na chłopski rozum. Sama musiałam usiąść i zastanowić się co się ze mną dzieje, ale to dopiero po rozmowie z moją przyjaciółką.
Kasia błądziła wzrokiem po ścianach i suficie jakby szukając odpowiedzi. W rzeczywistości chyba poszukiwała odpowiednich słów i wciąż walczyła z własnymi myślami. Nie przychodziło jej to łatwo tak jak często ludziom trudno przyznać się do błędu.
Cierpliwie czekałam aż w końcu pojawiło się światełko w tunelu.- Bo... bo... - jąkała się. - Peter chciał mnie chyba pocałować - wyrzuciła z siebie niczym pociski z karabinu maszynowego a na moją twarz wkradł się lekki uśmiech. Zauważyła to po czym położyła się na plecach na łóżku i zakryła twarz dłońmi. Ona się uśmiechała! Daję słowo.
- Widzę twój uśmiech mi amiga, nie wymigasz się - zagięłam ją i nie pomogło jej nawet to, że próbowała udawać poważną.
- Ugh... to jest właśnie w tym wszystkim najgorsze - wyczułam lekką nutkę poirytowania w brzmieniu jej głosu.
- Jak to? - zapytałam nieco zbita z tropu.
- Bo... ja chyba tego chciałam - oznajmiła niemalże szeptem jednak wystarczająco głośno bym ją usłyszała. Czy ona serio to powiedziała? Wyczuwam chemię!
- Więc w czym problem? Katniss ja wiem, że ty już wcześniej polubiłaś Petera. Rozpoznałam to po pewnych gestach i zachowaniach, i widać, że czujesz coś do niego więcej. Nie musisz się tego wstydzić. To coś zupełnie normalnego, że ktoś ci się podoba. Tak czy siak przede mną już nic nie ukryjesz, bo przejrzałam cię na wylot - uśmiechnęłam się i przytuliłam ją. Była dla mnie jak siostra. Normalne było więc dla mnie to, że chciałam ją wspierać. Nie wiedziałam co zrobi z tym dalej, czy będzie próbowała go unikać czy się do niego zbliżyć. Póki co nie odzywała się i miałam świadomość, że zrobi to gdy będzie pewna swoich działań.
Robiło się już późno. Po kąpieli gdy byłam już gotowa do spania otuliłam się kocem i wyszłam na chwilę na balkon. Dzisiejszy wieczór był naprawdę chłodny. Poczułam na swojej twarzy lekki podmuch wiatru, musnął moją twarz i uleciał gdzieś daleko. Usiadłam na leżaku i ustawiłam go tak aby móc się położyć. Po chwili mój wzrok spoczywał już na gwieździstym niebie. Pochłonęło mnie jego piękno, rozpoznawałam kolejne konstelacje. Zastanawiałam się po co ludzie szukają magii w telewizyjnym show. Przecież ona tworzy się tuż nad naszymi głowami tylko czasami trudno ją zauważyć. Lubi chować się między gwiazdami lub śnieżnobiałymi obłokami tonącymi w letnim słońcu. Zamknęłam oczy i dałam mojemu umysłowi chwilę odpoczynku. Rześkie powietrze wpadało w moje nozdrza i ożywiało płuca. Poczułam, że ktoś siada obok mnie.

CZYTASZ
Summer of Stars
Fiksi PenggemarCzasami życie niesie nam wiele niespodzianek a nasze marzenia stają się rzeczywistością. Co jednak, gdy nasze wewnętrzne "ja" nie potrafi się odnaleźć? Czy miłość ma szansę wygrać ze strachem?